Pomysł z jeziorem nie był wcale aż taki zły, z chęcią poszedłbym nad jezioro i zanurzył się w zimnej wodzie, nie powiem kusząca propozycja, której nie mogę sobie odmówić.
- Szczerze bardzo chętnie poszedłbym nad jezioro, tam na pewno będzie bardzo przyjemnie - Wyznałem, z zadowoleniem wstając z łóżka, od razy chcąc iść nad jezioro, nie ma co tracić czasu, z tego, co już zdążyliśmy zauważyć, jutro zaczniemy starać się o dziecko, a w stanie brzemienny wolałbym już nie wchodzić do lodowatej wody, dla mnie to nie będzie miało znaczenia, ale nie mogę być pewien, jak będzie to oddziaływało na nienarodzone dziecko.
- W takim razie i ja wstanę - Wyznał, od razu wstając z łóżka, zakładając swoje spodnie i koszulę na ciało czekając tylko na mnie. W końcu to ja w porównaniu do niego znacznie dłużej się szykuje.
Rozczesanie włosów i związanie je w porządny kucyk pozwolił mi pójść nad jezioro, nie martwiąc się o włosy, które by mi w kąpieli przeszkadzały.
Zadowolony z pomysłu męża chwyciłem go za rękę, idąc nad jezioro, gdzie naturalnie Sorey siedziska na brzegu razem z naszym psem a ja bawiłem się w wodzie, relaksując się w jej głębinach.
Ten dzień był naprawdę przyjemny i zakończył się całkiem przyjemnie a wszystko to zasługa mojego męża, który najpierw zaspokoił mnie w łóżku, a potem zabrał nad jezioro, gdzie mogłem się relaksować na swój własny sposób, po dzielnym okresie opakowania się swoim ukochanym mężem.
Dzień zakończył się bardzo przyjemnie, a ja zmęczony mogłem wtulić się w ciało ukochanego męża, idąc spać przy jego boku.
Dnia następnego, gdy tylko otworzyłem oczy, dostrzegłem spojrzenie mojego męża, który przyglądał się mi z uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry owieczko - Wymruczał, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Dzień dobry kotku - Przywitałem się, rozciągając leniwie w łóżku, ciesząc się wygodą, którą dawało mi łóżko i mąż będący obok mnie. - Co ty się tak cieszysz? - Zapytałem, unosząc jedną brew ku górze zaciekawiony jego zachowaniem.
- Cieszę się, bo mam cię przy sobie i jeszcze bardziej ciesze się z tego, że będziemy starać się o dziecko - Wyznał, bardzo chcąc tego dziecka, o którym ciągle mówił, chociaż to ja jako pierwszy wspomniałem o tym, że chce mieć dziecko co i mu odpowiadało.
- Ja też się cieszę - Przyznałem, uśmiechając się do niego ciepło.
- To co? Robimy to od razu? - Zapytał, gotowy do działania już nie mogąc się doczekać próby spłodzenia potomstwa.
- Za chwilę, najpierw może nakarmisz zwierzęta, a ja w tym czasie przebiorę swoją kobietą postać - Zapytałem, co spowodowało, że mój Sorey od razu wstał z łóżka, bez gadania wychodząc z sypialni, idąc zająć się naszymi zwierzakami, gdy ja biorąc kilka wdechów, skupiłem się na przemianie, bardzo się przy tym stresując. Sorey pierwszy raz w tym życiu zobaczy mnie w tej bardziej kobiecej formie, która mogła mu się nie spodobać a wtedy ani ja, ani on nie będziemy się z tym dobrze czuć, nie mówiąc już o tym, wtedy dziecka w ogóle nie będzie.
Nie Mikleo uspokój się, nic takiego się nie zdarzy, za bardzo panikuje z resztą jak zawsze.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz