Uśmiechnąłem się delikatnie na słowa męża, rozczulony jego wypowiedzią. Może i jestem świadom tego, że Miki mnie kocha ale za każdym razem, kiedy to słyszę, jakoś tak mi się miło na serduszku robi. Mógłbym ich słuchać cały czas i nigdy by mi się nie znudziły. I wiem, że Miki ma dokładnie to samo. Ślepy nie jestem, także widzę, że mu się to podoba, i staram się mu to często mówić. Niestety, ostatnio aż tak często na to okazji nie miałem; rano Miki szedł do pracy, a jak wracał z niej to on był tak zmęczony, a ja tak zmarznięty, że jedyne, na co się decydowaliśmy, to po prostu gorąca kąpiel i wprost do łóżeczka. Teraz pewnie to też będzie wyglądało podobnie, tylko ja dodatkowo będę nie tylko zmarznięty, ale i zmęczony. Jeżeli jednak dzięki temu będę mógł reagować na jakieś głupie odzywki do mojego męża, to się przemęczę. Muszę się jednak uzbroić w cierpliwość i spokój, by przypadkiem się nie unieść i nie powiedzieć czegoś głupiego... wierzę jednak, że w razie czego zachowam się w miarę spokojnie. Wiem, że głównie pokazuję się z tej mojej głupkowatej strony, ale czasem potrafię zaskakiwać swoim geniuszem. Faktycznie, jest to strasznie rzadkie, ale się zdarza.
- Ja też cię kocham, Owieczko – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, całując go w czubek nosa. – Po prostu martwię się, że jestem dla ciebie niewystarczający. No wiesz, jesteś taki piękny, i kochany, i mądry... no i jestem taki ja. Ja to nie jestem tak ładny jak ty, ani tak kochany, a słowem mądry to mnie w ogóle określić nie można. Wychodzi na to, że nie mamy ze sobą aż tak wiele wspólnego – dodałem, a w odpowiedzi mój mąż jedynie westchnął ciężko.
- Nie mów tak o sobie, słońce. Dla mnie jesteś najprzystojniejszym mężczyzną na świecie, i jesteś równie przekochany. Tylko czasem powinieneś trochę bardziej pomyśleć. Albo i odwrotnie, czasem dobrze by było, gdybyś myślał mniej – wyjaśnił mi, na co zmarszczyłem brwi. Nie, żeby coś, ale ja tu dostrzegam pewną lukę w rozumowaniu.
- To mam myśleć bardziej czy mam myśleć mniej? – zapytałem, trochę go nie rozumiejąc.
- Oba na raz, oczywiście – widząc moje zagubione spojrzenie, parsknął cicho śmiechem. – Wszystko zależy od sytuacji, kaczuszko. Teraz na przykład myślisz za bardzo i lepiej byłoby, gdybyś myślał mniej.
- To za skomplikowane dla mnie – przyznałem, pusząc swoje poliki, trochę zdezorientowany tym wszystkim.
- Nie przejmuj się tym i po prostu działaj naturalnie – polecił mi, jeżdżąc palcem po zarysie moich mięśni.
- Nie wiem, czy to taka dobra rada, bo ja z natury głupi jestem – powiedziałem, a mój Miki kolejny raz tego dnia westchnął ciężko. No co? Ja tu tylko szczery jestem. – Może ci przynieść coś do picia? Albo do jedzenia?
- Już chcesz ode mnie uciekać? – spytał, patrząc na mnie z uwagą.
- Nie, absolutnie nie, bardzo przyjemnie mi się tutaj leży i w ogóle nie chce mi się wstawać. Najchętniej bym tu cały dzień przeleżał, ale nie mogę. Muszę wstać i dać zwierzakom jeść. A skoro już i tak wstaję, to mogę nam przynieść jakieś gorące napoje i słodkości, a ty sobie przez ten czas możesz tutaj leżeć i wypoczywać – powiedziałem zgodnie z prawdą, gładząc go po mięciutkich włoskach.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz