środa, 26 lipca 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Powrót o pracy szczególnie zły mi się nie wydawał, ale nawet pomimo tego nie za bardzo chciało mi się tam iść. W końcu ludzie tam jakoś niespecjalnie byli dla mnie mili, Mikleo strasznie wykorzystywali, więc czemu miałbym tam chcieć tam wrócić? Dzięki pracy mojej, i Mikleo oszczędziliśmy trochę pieniędzy, że starczy i nam, i naszym dzieciom, a teraz możemy się skupić na czymś innym, na czymś, o czym już od dawna myśleliśmy, ale nie za bardzo mogliśmy zacząć realizować tego pomysłu przeze mnie, bo musiałem się uczyć, i potem... i potem w sumie też przeze mnie, bo była zima i byłem chory. Teraz jednak już było ciepło i z tego co czuję w kościach, będzie coraz cieplej. Już się nie mogłem doczekać lata, kiedy będę mógł się wygrzewać na słoneczku cieplutkim. Teraz co prawda było ciepło, owszem, ale nie aż tak ciepło, jakbym tego chciał, no ale ja się i tak cieszyłem. Lepsze to, niż zima. Zima była przeokropna, i paskudna, i mam nadzieję, że już więcej nie będę jej przeżywał tak okropnie. Według Laiah to się już powinienem czuć lepiej podczas kolejnej zimy. Najlepiej to ja się czuć nie będę, bo to jednak moja pora roku nie będzie, no ale trochę zdatny do życia będę. Ale dalej będę tak okropnie blady i brzydki. 
- A może sprawimy, by w domu było coś, co mogło by nas zatrzymać. Albo raczej ktoś – zaproponowałem, uśmiechając się głupkowato mając nadzieję, że załapał aluzję. 
- Co masz na myśli? – spytał z niezrozumieniem, marszcząc brwi. A więc nie załapał, no nic, zaraz to naprawię. 
- Mamy na myśli dziecko. Chciałeś mieć kolejne dziecko, prawda? I ja też je chciałem. Ale powiedziałeś mi nie, dopóki nie nauczę się panować nad swoimi mocami. No i się nauczyłem. Później zbliżała się zima, i czułem się okropnie, więc to też nie była najlepsza pora na staranie się o dziecko. A teraz już jest ciepło. Wszystkie warunki spełnione – wyjaśniłem z wielkim uśmiechem na ustach. No teraz jest na to najlepszy moment, czyż nie miałem racji? No miałem. Ja to genialny jestem. 
- No dobrze, tak czysto hipotetycznie załóżmy, że będziemy się starać o dziecko. I że całkiem szybko nam się to uda, bo przecież i z tym może być różnie. Po dziewięciu miesiącach dziecko się narodzi i wiesz, kiedy to będzie? W zimę. Nie dam rady zajmować się tobą i dzieckiem – wyjaśnił, na co pokiwałem głową ze zrozumieniem. 
- No tak, ale podczas następnej zimy będę czuł się lepiej. I będę ci pomagał. Bardzo dużo będę ci pomagał. Najwięcej jak tylko mogę. Ty nie będziesz musiał nic robić poza karmieniem – zadeklarowałem, chcąc Mikleo dać znać, że naprawdę będę się o niego troszczyć. I o nasze maleństwo, oczywiście, w końcu to ono będzie w centrum wydarzeń. 
- Będę musiał się zastanowić... – powiedział tak troszkę niepewnie. 
- Ale nad czym się tu zastanawiać, to jest bardzo dobry pomysł. To jest idealny czas na takie rzeczy – dalej próbowałem go przekonać, nie mogąc się doczekać wzbogacenia naszej rodzinki o kolejną kruszynkę. On tego chce, ja tego chcę... w czym więc jest problem? 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz