Haru i Hana. To brzmi całkiem... okej. Krótko. Prosto. Na pewno nie zapomnę. A może właśnie zapomnę, bo są tak proste? Z pewnością mogę powiedzieć, że są znacznie bardziej oryginalne niż te nasze wczorajsze, które były po prostu wariancją od imienia Yuki. Mój Miki to jednak ma łeb, jest niesamowicie mądry i mam nadzieję, że nasze maleństwa będą równie mądre, co on. Nie mogą być jednak za mądre, bo wtedy mogą się wymądrzać i moglibyśmy mieć z nimi wielki problem, no ale troszkę wątpiłem, by były aż tak mądre. Nikt nie może być w końcu mądrzejszy od mojego mądrego męża.
- Piękne – powiedziałem, całując go w czubek głowy. – A teraz połóż się wygodnie na łóżku, a ja ci zapewnię wszystko, co tylko chcesz – dodałem, całując go w policzek. W końcu łóżko jest wygodne, i miękkie, a z tak ogromnym brzuchem nie powinienem się tak dużo ruszać. Zaraz przyniosę mu jakąś miskę, by nie musiał chodzić i się za dużo schylać, jak będzie się czuł źle.
- Nie chcę tutaj siedzieć sam – bąknął, pusząc swoje policzki jak małe dziecko. I co ja mam z moim aniołkiem...
- I nie będziesz sam. Nakarmię zwierzaki i do ciebie wrócę z jakąś gorzką herbatą, co ty na to? – zaproponowałem, gładząc go po włosach. Aktualnie nic lepszego nie mogłem mu zaproponować. I że Miki mówił, że da sobie radę sam, beze mnie, jak ja będę w pracy... no nie da. I właśnie dlatego będę tu przy nim, wspierając go na każdym kroku. Dom jest dzisiaj w bardzo dobrym stanie, więc dzisiaj mogę spędzić cały dzień w łóżku obok niego. Po całym tygodniu pracy tylko tego pragnąłem.
- No dobrze. Ale wracaj szybko – poprosił, na co pokiwałem głową, a następnie pocałowałem go w policzek i wyszedłem z pokoju.
Tak jak obiecałem, szybko zająłem się zwierzakami, przy okazji robiąc mojemu aniołkowi gorzką herbatę, by trochę uspokoiła ona jego żołądek. Mam nadzieję, że szybko zdecyduje się na coś do jedzenia, martwię się o nasze maleństwa. Wczoraj nie zjadł za wiele, tylko tę ostrą potrawkę... a może to ta ostrość mu dzisiaj zaszkodziła? Może jednak już więcej nie będę mu przygotowywał czegoś tak ostrego? Co prawda nie mam za bardzo pojęcia, czy to właśnie wina tej ostrej papryczki, czy po prostu to jeden z tym gorszych dni... no ale i tak na wszelki wypadek się od tego wstrzymam.
Po kilku minutach już byłem z powrotem w sypialni, niosąc gorącą i gorzką herbatą dla niego, którą zaraz postawiłem na szafeczce obok, a po tym zająłem miejsce na łóżku obok niego. Miki od razu wtulił się w moje ciało, a ja zauważyłem, że był jakiś taki ciepły. To normalne? Nienormalne? Chyba nienormalne. Zmartwiło mnie to. Powinienem pójść po Lailah? A może najpierw powinienem jakoś zbić tę temperaturę sam? Albo nie powinienem robić nic, bo to jest coś normalnego w ciąży. Ale nie wiem, czy to jest normalne. I dlatego też powinienem iść do Lailah. Teraz? Wypadałoby teraz, póki jest wcześnie i nie jest jeszcze z nim strasznie źle. No ale jak ja mam pójść po Lailah, jak mój aniołek się do mnie przytulił?
- Owieczko, wszystko w porządku? Nie potrzebujesz niczego? Dobrze się czujesz? Jesteś troszkę ciepły, martwi mnie to – powiedziałem mocno zmartwiony, gładząc go po policzku.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz