Byłem zaniepokojony tym, że nawet Miki do końca nie wiedział, co mu się dzieje. Więc skoro on nie wiedział, to ja tym bardziej nie wiedziałem, co się dzieje. To przez to wczorajsze wydarzenie? A może przez to, że się trochę pokłóciliśmy? Albo coś jeszcze innego? Tylko co? Może powinienem poprosić o pomoc Lailah? Miki jest mądry, i to bardzo, ale Lailah jest jeszcze mądrzejsza, ale to pewnie dlatego, że jest starsza i ma więcej doświadczenia. Nie wygląda na starszą... chociaż, może odrobinkę, ale to bardziej wynika z jej postawy i sposobu wypowiadania się, niż z jej twarzy. Twarz miała strasznie młodą. Miki też miał młodą, piękną twarz, a miał chyba ponad pięćdziesiąt lat na karku. Chociaż, teraz, z tymi gigantycznymi, ciemnymi workami pod oczami i bladością nie wyglądał najlepiej.
- No nie wiem, czy to taki dobry pomysł, powinieneś odpoczywać, a ja... – zacząłem, troszkę bojąc się, że jeżeli obok niego się położę, to przypadkiem zrobię mu krzywdę, a tego bym nie przeżył.
- Chcę, żebyś położył się obok mnie – powtórzył tak płaczliwym tonem, że poczułem się źle. No i co ja mam teraz zrobić... muszę się położyć obok niego, bo inaczej mi się rozpłacze.
Niepewnie zająłem miejsce obok niego, opatulając się dokładnie kocem. Okno cały czas było otwarte i chociaż strasznie chciałem je zamknąć, nie mogłem tego zrobić. Ja jakoś przeżyję, a Miki musi mieć chłodno. Dopóki temperatura jego ciała nie wróci do normalnego, jego standardowego poziomu, to będzie ono otwarte. Tylko jak ono może wrócić do normalnego stanu, jak on się będzie do mnie przytulał? Może jednak nie powinienem się obok niego kłaść? Już nawet chciałem wstać, ale nie zdążyłem, bo nim cokolwiek zdążyłem zrobić w tym kierunku, Mikleo wręcz przylgnął do mojego ciała. Jego ciało naprawdę było gorące, ale nie było takie miłe gorąco, tylko było ono złe. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.
- Może przynieść ci wody do wypicia...? Miki? – zapytałem, ale Miki już zasnął.
Trochę zacząłem wątpić, by to było zwyczajne wycieńczenie spowodowane nadużyciem mocy. Chyba, że robił to codziennie, albo prawie codziennie. Od kiedy z nim pracuję, żadnej podobnej sytuacji nie było, no ale cały poprzedni tydzień nie wiedziałem za bardzo, co tam się u niego działo w pracy. I gdyby tak codziennie korzystał z takiej ilości mocy, dzień w dzień, nawet te kilka dni przerwy nie za bardzo mogłyby mu pomóc. A może nawet tej przerwy nie było, bo ja tam nie wiem, czego od niego chcieli pacjenci, może też musiał ich czegoś wyleczyć. Chyba, że to osłabienie wynika z czegoś innego, bo też tak może być, gdyż jedyne, co mam, to podejrzenia.
- Kocham cię – powiedziałem cicho, całując go w czółko. Moje biedne maleństwo... co mógłbym zrobić, by poczuł się lepiej? Jak tylko się ode mnie odsunie, to może udam się do Lailah i poproszę ją o pomoc. No chyba, że po tej drzemce poczuje się lepiej. Chociaż nie, nawet jak się będzie czuł lepiej, to będę musiał do niej pójść, bo muszę się dowiedzieć, co mu się dzieje teraz, by zapobiec temu w przyszłości. I może powinienem zrobić to teraz, kiedy Mikleo śpi? To dobry pomysł. Znaczy się, by był, gdybym mógł wstać, a nie mogę, bo Miki tak mocno się do mnie przytulił, że nic nie mogłem zrobić, by go nie obudzić. Chyba jestem zmuszony tu z nim leżeć...
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz