Byłem okropnie zmęczony, a mimo to nie umiałem porządnie zasnąć, brakowało mi bliskości męża, która niw dawała zasnąć.
Zmęczony wstałem z łóżka, zakładając na ciało koszulę ukochanego, wychodząc z naszej sypialni, idąc na poszukiwanie mojego męża, który właśnie leżał na kanapie.
Dlaczego na kanapie, a nie ze mną? Już ma mnie dość?
Niezadowolony podszedłem do niego, wtulając się w jego cudowne ciało, nie zwracając uwagi na ciepło, które od niego biło.
- Miki? Co ty tu robisz? - Zapytał, głaszcząc mnie po głowie, mimowolnie przytulając do siebie.
- Leże obok mojego ukochanego męża, którego mi brakuje - Wyszeptałem, zmęczony chcąc przy nim być, nawet jeśli on uważał inaczej.
- Powinieneś leżeć w sypialni, tam jest chłodniej niż tutaj - Wyznał, co było prawdą, tam było chłodniej, ale kogoś mi tak właściwie brakowało, kogoś, kto spał tutaj zamiast być ze mną.
- Tak, to prawda, ale tam nie było ciebie - Wyznałem, cicho ziewając, wtulony w jego ciało powoli zasypiając, nie wiem, czy coś jeszcze mówił, nie wiem co też się wokół mnie działo, wiem tylko, że wtulony w jego ciało zasnąłem, ciesząc się jego bliskością.
Dnia następnego spałem jak zabity, nie mogąc się wybudzić ze snu, aż do samego wieczora przecierając zaspane oczy, szukając wzrokiem męża, za którym już bardzo tęskniłem.
- Sorey? - Zawołałem, zaspanym głosem wstając z kanapy, rozciągając się leniwie.
- Jestem tu owieczko - Odezwał się, wychodząc z kuchni, wywołując uśmiech na moich ustach, ukazując moją radość która była naprawdę szczera.
- Dzień dobry kotku - Przywitałem się z nim, całując delikatnie usta który tak bardzo całować kochałem.
- Dzień dobry owieczko, jak się czujesz? - Podpytał, kładąc mi dłoń na policzku.
- Doskonale, czuje się naprawdę doskonale - Przyznałem, zgodnie z prawdą nie przestając się ciepło do niego uśmiechać.
- To dobrze, potrzebujesz czegoś? - Podpytał, głaszcząc mnie po głowie, co przyznam, było bardzo przyjemne, jak ja lubiłem, gdy mnie tak przytulał lub głaskał po głowie.
- Potrzebuję tylko ciebie nic więcej mi nie potrzeba - Powiedziałem, wtulając się w jego ciało, zamykając swoje oczy.
- Rozumieniu, w takim razie będę już cały twój - Wyszeptał, całując w czoło, dając mi ciepło i bezpieczeństwo którego mi potrzeba.
- Idziemy spać? - Zapytałem, wtulony w jego ciało cicho ziewając.
- Już? Dopiero co wstałeś i już jesteś zmęczony? - Podpytał, widocznie rozbawiony moim zachowujemy, tak jakby było się z czegoś śmiać, ja jestem zmęczony po pełni, a i on na pewno chętnie by odpoczął, biorąc pod uwagę jego wygląd, jest zmęczony i to ewidentnie zmęczony.
- Tak, to prawda dopiero wstałam, ale wciąż jestem zmęczony, a i ty wygląda na to, że jesteś, męczony dlatego powinieneś iść spać - Powiedziałem, przyciągając mu się uważnie.
- Nic mi nie będzie - Stwierdził, jak zawsze mając swoje zdanie na ten temat i jak tu się z nim kłócić.
- Jeśli tak uważasz, możesz się nadal męczyć, ale ja pójdę chyba jeszcze spać, jutro chcąc wracać już do pracy - Przyznałem, zgodnie z prawdą.
- Chcesz już wracać? Nie za wcześnie? - Podpytał, przyglądając się mi uważanie.
- Tak, chyba wystarczy mi już odpoczynku - Wytłumaczyłem, uśmiechając się do niego łagodnie.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz