niedziela, 9 lipca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Doskonale rozumiałem, co miał na myśli, gdyż i ja zdążyłem się za nim stęsknić, nie widziałem go pół dnia, dla tego tak bardzo cieszyłem się, że już byłem w domu i mogłem się do niego przytulić, jednak jeśli faktycznie jest mu zimno, to powinienem go rozgrzać, aby jego ciało zapłonęło znów ogniem tylko co? Nic ciepłego nie chce, bo przecież będę musiał wyjść z sypialni, a on tego nie chce, a i na inne pomysły teraz nie umiałem wpaść, tym bardziej że przecież rozpaliłem już w kominku, dajmy sobie trochę czasu, już niedługo zrobi mu się ciepło, a przynajmniej taka miałem nadzieję.
Nie odchodząc od męża, wtuliłem się w jego ciało, zamykając swoje oczy, dopiero teraz czując, jak bardzo zmęczony byłem.
Teraz gdy leżałem przy nim, najchętniej po prostu bym zasnął, no i niby bym mógł, jednak chciałem jeszcze poczekać, kiedy to mój mąż poczuje się lepiej, a wtedy będę mógł już odpocząć.
- Dobrze, zostanę przy tobie - Zgodziłem się i tak nie chcąc się od niego odrywać, również tak jak on mną, tak ja nim chciałem się nacieszyć, teraz gdy wróciłem już do pracy, znów będziemy mieli mniej dla siebie czasu, a więc trzeba korzystać, tak dużo, jak tylko się da.
- Jak ci minął dzień w pracy? - Zapytał, nagle zupełnie zmieniając temat, pragnąc dowiedzieć się, jak minął mi dzisiejszy dzień.
- Dobrze, trochę męcząco, ale dobrze, nie było nawet aż tak źle - Przyznałem zgodnie z prawdą, co prawda praca w szpitalu nie była niczym prostym, ale ja sobie świetnie radzę, co prawda widok śmierci do najprzyjemniejszych nie należał ale to muszę po prostu znieść, nie jeden człowiek jeszcze umrze, a ja będę musiał na to patrzeć, mimo że mógłbym go przywrócić na ziemię, niestety nie mogę, prawa życia i śmierci są prawem, do którego nawet mu anioły wtrącać się nie mogliśmy, a gdy w szpitalu umierał człowiek, wszystko spadło na mnie, jestem aniołem, a nie potrafię sprawiać cudów, ludzie uważają, że my anioły nie mamy narzuconych od górnie praw, które nie pozwalając nam, na co poniektóre rzeczy.
- Aż tak źle? - Coś się stało może? - Podpytał, głaszcząc mnie po włosach.
- Nie, po prostu zapomniałem, już jak męcząca praca w szpitalu potrafi być - Wytłumaczyłem, nie chcąc, aby się martwił, rozmowa o mojej pracy to nie jest dobry pomysł, stres, jaki tam przeżywam to jedno ale mówienie o tym to drugie, dlatego lepiej po prostu nie mówić.
- To może zmień pracę? - Zaproponował, no co pokręciłem przecząco głową.
- Lubię te prace, dlatego nie chce jej zmieniać, jest męcząca to prawda ale daje mi satysfakcję - Wyznałem zgodnie z prawdą, otwierając oczy, aby dotknąć jego czoła. - Cieplej ci? - Podpytałem, dostrzegając, jak bardzo się kuli.
- Troszeczkę - Wyszeptał, chowając mnie w swoich ramionach i tak oto oboje spędziliśmy pół dnia w łóżku, grzejąc się, chociaż przyznam, mi nie do końca się to podobało, dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja, wyślizgnąłem się z jego objęć, idąc zażyć chłodnej kąpieli, zdecydowanie w naszej sypialni było dla mnie za gorąco, teraz to ja po chłodnej relaksacyjnej kąpieli, nakarmiłem zwierzaki, idąc z naszym psem na spacer, aby odetchnąć na świeżym powietrzu, pisząc przed wyjściem krótką informację dla męża, aby się nie martwił, nim wyszedłem z domu.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz