Na te słowa skrzywiłem się delikatnie, nie chcąc jeść, przecież dopiero co jadłem posiłek w pracy, nie chce i nie będę jadł, więcej niż czuje, że jest mi to potrzebne.
- Nie chce, nie jestem głodny niedawno jadłem, na razie mi to wystarczy - Przyznałem zgodnie z prawdą, nie będąc głodnym, naprawdę nie będąc głodnym.
- W szpitalu jedzenie było, mdłe jesteś pewien, że nie chcesz nic już jeść? - Zapytał, na co kiwnąłem, twierdząco głową naprawdę nie chcąc, aby we mnie coś na siłę wpychał, nie miałem w ogóle ochoty jeść i niech to zrozumie.
- Jeśli nie chcesz, nie będę cię zmuszał, ale jeśli zgłodniejesz, od razu daj mi znać - Poprosił mnie, całując w czoło, wtulając się we mnie, mocniej co sprawiło mi przyjemność. Lubiłem, gdy się do mnie przytulał, a i ja lubiłem się do niego przytulać.
Czując się bezpiecznie w jego ramionach, powoli odpływając do krainy snów, ciesząc się, że mam go przy sobie.
Nasze dzieci były naprawdę kochane, dały nam spać, budząc się tylni, gdy zgłodniały.
Słysząc ich płacz, wstałem z łóżka, trzymając dłoń na kręgosłupie, wciąż bolało i to bolało, strasznie a mimo to chciałem chodzić i opiekować się naszymi dziećmi.
- Miki co ty wyprawiasz? - Sorey, który obudził się szybko, wstając z łóżka, aby pomóc mi usiąść na łóżku, idąc po Hane która zaczęła płakać w łóżeczku. - Mówiłem ci, abyś się oszczędzał, musisz dużo odpoczywać - Zbeształ mnie, podając mi moje maleństwo, które zapragnęło jedzenia.
- Już skarbeńku, mama już ci da - Szepnąłem do dziecka, karmiąc moje maleństwo mlekiem, głaszcząc moją córeczkę po głowie, wygodniej rozsiadając się na łóżku, uśmiechając do mojej małej kruszynki.
Maleństwo moje najadło się i gdy tylko zacząłem przytulać maleństwo i powoli je usypiać obudził się Haru i znów to samo, tatuś zajął się córeczką, a mamusia musiała nakarmić synka, aby ten nie płakał i znów najedzony dziecko usypiając.
W tym okresie, gdy dzieciaczki są noworodkami, będziemy tylko je karmić, przebierać i usypiać niczego więcej nie musząc robić przy maluszkach.
Dzieci zasnęły, śpiąc w łóżeczkach, pozwalając nam odetchnąć, niby nie mamy zbyt wiele obowiązków przy nich, ale każde obowiązki i tak są obowiązkami. Do tego wszystkiego nasze zwierzaki, które były zainteresowane naszymi nowymi pociechami, ciągle zaglądały do naszej sypialni, aby zerknąć na maluchy, które bardzo ich interesowały.
Nie chcąc, aby zwierzaki myślały, że przestaliśmy ich kochać, pozostaliśmy im przyglądać się dzieciom, które kiedyś będą wraz z nimi lub za nimi biegały.
Cieszyłem się, gdy widziałem, jak dobrze były nastawione zwierzaki do dzieci.
Wpatrując się w ten widok, wtulając się w ciało męża.
- To będzie prawdziwa przyjaźń - Wyszeptałem, głaszcząc naszą Śnieżkę, która wskoczyła nam przed chwilą na łóżko.
- Oby, nie chciałbym, aby jedno było zazdrosne o drugie - Wyznał, co naturalne było dla mnie jasne, nie chciałbym, aby się zwierzaki skrzywdziły dzieci, a i aby dzieci nie zrobiły nic zwierzakom.
- Nie będą, to znaczy mam taką nadzieję, będą się kochać jak kiedyś Yuki, Misaki, Merlin i Cosmo - Odetchnąłem, przytulając się do śnieżki, która bardzo chciała agencji i naszej miłości, kochany nasz skarb.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz