Szczerze mówiąc, gdy tak teraz sobie o tym myślę, to ten masaż wcale takim złym pomysłem nie był, może właśnie dzięki niemy kręgosłup przestanie mnie boleć, a i masaż głowy nigdy zły nie był, dla tego mogę się zgodzić na masaż, ale tylko dlatego, że ja tego chce, a nie bo on Uświadomił mi, że go potrzebuję.
- Gdy tak sobie o tym myślę, mogę się zgodzić na tę drugą pieszczotę - Zgodziłem się, od razu dostając od męża informacje, że mam się w takim razie położyć i odpocząć a on w tym czasie przygotuję mi kąpiel.
Nie mając, wiec wyjścia musiałem poczekać, leżąc na kanapie, obserwując otoczenie za oknem. Pogoda magiczna a ja nawet nie moje z niej korzystać nie mając siły aż tak dużo chodzić, oby te plecy w końcu puściły, bo jak tak dalej pójdzie, to będę potrzebował ciągłej pomocy, której nawet nie chce, chce radzić sobie sam i nie mam zamiaru nawet tego zmieniać.
- Kąpiel dla najpiękniejszej istoty chodzącej po ziemi jest gotowa - Odezwał się, schodząc na dół, podchodząc do mnie, biorąc mnie na ręce, bo przecież sam chodzić nie mogę.
Z Sorey - Westchnąłem cicho, nie kończąc zdania, gdy to do moich oczu dotarł widok przygotowanej łazienki. - Jak pięknie, postarałeś się - Przyznałem gdy stawiał mnie na ziemię, całując jego usta.
- Cieszę się, że ci się podoba - Przyznałem, pomagając mi się rozebrać, nim wszedłem do balii, gdzie mogłem wygodnie się rozsiąść, oddając się w ręce męża, który od razy zabrał się do pracy, robiąc wszystko, aby moje włosy zostały wyczyszczone piękne i pachnące nie mówiąc już o masażu, który na początek bolał to fakt, jednak gdy już się do niego przyzwyczaiłem, rozluźniłem mięśnie, odczuwając ulgę, której od czasu ciąży nie poczułem.
- Dziękuję, jesteś kochany - Przyznałem zadowolony, pozwalając wytrzeć swoje ciało ręcznikiem. Mimo że mogłem zrobić to sam, przyznać muszę jednak mu rację, zdecydowanie robienie tego przez jego dłonie było znacznie przyjemniejsze niż gdyby to ja sam miał zrobić.
- Nie musisz dziękować - Wymruczał, kładąc dłonie na moich policzkach, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, przyciągając mnie do siebie. - Już nie mogę się doczekać, gdy znów staniesz się moim ukochanym mężem - Wyszeptał, wywołując uśmiech na moich ustach.
- Jeszcze trochę musisz wytrzyma - Przyznałem zgodnie z prawdą, jeszcze tylko trochę i już niedługo znów będę jego ukochanym mężem...
Dni mijały dzień za dniem, zima zdążyła już przeminął, a na dworze pojawiła się już wiosna, dzieci rosły jak na drożdżach, no może nie tak jak kiedyś Misaki, ale i tak znać, kiedy szybciej. Maluszki miały już cztery miesiące wyglądając na troszeczkę starszych, w tym czasie maluszki zaczęły ząbkować, cały czas płacząc, co było męczące i dla maluchów, ale i dla nas, na szczęście, jako że to nie były moje pierwsze dzieci, wiedziałem jakie zioła trzeba było używać, aby trochę ulżyć im w cierpieniu.
- Uf, zasnęły - Odetchnąłem, padając na łóżku obok mojego męża, któremu kazałem odpoczywać, gdy ja na swojej zmianie zająłem się naszymi małymi dziećmi.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz