Zmarszczyłem brwi na jego słowa, kompletnie go nie rozumiejąc. Przepraszam bardzo, ale gdzie on jest gruby? On wcale nie był gruby, po prostu nie doszedł jeszcze do siebie po ciąży, ale jestem pewien, że kiedy tylko lepiej się poczuje, i jego ciało zacznie lepiej wyglądać. Zresztą, mi to nie przeszkadzało, dla mnie Mikleo i tak był najpiękniejszy, chociaż może niekoniecznie w tej wersji, bo ja go jednak wolałem w tej męskiej wersji, no ale wiedziałem, że jeszcze sobie musiałem na to poczekać. Ja to jednak jestem cierpliwym mężczyzną i jako cierpliwy mężczyzna nie będę marudził i dopytywał się, kiedy mój mąż stanie się moim mężem, a nie żoną.
- Dla mnie jesteś prawie idealny – powiedziałem szczerze, poprawiając jego włoski, które zdecydowanie wymagały mycia. Chyba będę musiał mu pomóc je umyć, by go jeszcze bardziej plecy nie rozbolały. No i żeby go trochę rozpieścić. W końcu takie mycie włosów wraz z masażem jest bardzo przyjemne, a jemu potrzeba w tym momencie dużo przyjemności.
- No właśnie, prawie – bąknął, odrobinkę niepocieszony, ewidentnie mnie nie rozumiejąc.
- To prawie odnosi się do tego, że jesteś w tym momencie kobietą. Gdybyś był chłopakiem, byłbyś dla mnie idealny – wyjaśniłem, całując go w czoło. – Pozmywam po obiedzie i może pójdziemy do łazienki. Umyję ci włoski, dobrze? Są piękne i boli mnie to, w jakim stanie są teraz – dodałem, przyglądając się mu uważnie. Troszkę go zaniedbałem ostatnio... niby tak się nim opiekuję, a jednocześnie go zaniedbuję. Nie wiem, jak to możliwe, no ale ja jestem bardzo utalentowaną istotą, jak chodzi o schrzanianie prostych rzeczy.
- Przed chwilą prosiłem cię, byś traktował mnie normalnie, jak przed ciążą – odparł, chyba odrobinkę niepocieszony.
- Przed ciążą także bym pozmywał po sobie naczynia i zaproponował umycie włosów. Sprawię, że to będzie najlepsze mycie włosów w twoim życiu, zobaczysz. I może ci jeszcze plecy wymasuję, co ty na to? – zapytałem, nagle wpadając pomysł na takie małe spa dla niego.
Będzie to takie troszkę biedne spa, no bo mu nie zaproponuję nic do jedzenia, bo już nic nie chce jeść, do picia normalnie wlałbym mu wino, no ale póki karmi dzieci, nie może go pić... nawet nie rozsypię mu płatków róż, no bo skąd ja mu wytrzasnę róże w środku zimy? Pozostaje mi tylko zapalić świeczki i go troszkę wymasować. Postaram się jednak, aby to jednak było najlepsze biedackie spa w jego życiu. Jakkolwiek by to nie brzmiało.
- Masaż nie jest mi tak bardzo potrzebny – stwierdził, na co się zgodzić nie mogłem.
- Jak to nie jest? Jest bardzo potrzebny. Jesteś najcudowniejszą istotą na świecie, która ostatnio przeszła przez bardzo trudny okres i należy ci się chwila wytchnienia. Ta drobna chwila przyjemności jest i tak niewystarczająca jak na to, przez co musiałeś przechodzić przez te dziewięć miesięcy, ale tylko to jestem w stanie ci aktualnie zapewnić. Ze swojej strony mogę ci obiecać, że kiedy tylko będę miał lepszą możliwość, poprawię się i dam ci więcej, bo tylko na to zasługujesz – wyjaśniłem, chwytając go za dłoń, by móc ucałować jej wierzch. Jeszcze nie wiem, co mógłbym mu dać, no ale jakoś się postaram. Coś wymyślę. W wymyślaniu rzeczy jestem dobry. Tylko żeby to jeszcze były dobre rzeczy...
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz