Musiałem przyznać, strasznie się stęskniłem za jego ciałem, ale tym takim jego jego, a nie tym kobiecym. Było ono zdecydowanie piękniejsze i bardziej pociągające, niż tamto. I jeszcze wrócił jego zapach, jego głos... ale jak ja mam nacieszyć się jego głosem, kiedy on nie będzie się mógł się odzywać? Przecież ja się w pełni nie nacieszę. Chociaż, czy kiedykolwiek ja się nim w pełni nacieszę, póki mamy dzieci pod opieką... no nie wydaje mi się. Dlatego powinienem cieszyć się tym, co mi daje. I na pewno będę się tym cieszyć, i to cieszyć się za bardzo, dlatego coś wątpiłem, że Mikleo uda się utrzymać zamknięte usta.
- Dasz radę być cicho? Bo ja się nie będę się hamował. I kiedy ja się nie hamuję, to ty cicho na pewno nie jesteś – powiedziałem cicho, trochę zmartwiony tym faktem. Chciałbym wykorzystać ten fakt, że Mikleo wrócił do swojego ciała, oraz to, że dzieci śpią. Ostatnio zdarzało im się to coraz częściej, co mi się bardzo podobało, bo Miki mógł odpocząć, no ale też wystarczył jeden zbyt głośny dźwięk, i zaraz się budzili. A Miki z siebie lubił wydawać głośne dźwięki, co mi się podobało, no ale teraz mogło okazać się to dla nas zgubne.
- Więc zostaje nam salon – wymruczał, mocno oplatając swoimi nogami moją talię dając mi tym samym niewerbalny znak, że jest gotów na to, bym mógł go przenieść na dół, no i właśnie to uczyniłem.
Złapałem jego pośladki, mocno, by go przypadkiem nie wypuścić z objęć, i zszedłem z nim na dół, po drodze obdarowując jego szyję i klatkę piersiową pocałunkami. Zauważyłem, że nawet tak błaha rzecz w jego wyglądzie, jak pośladki, już się zmieniły. Teraz nie były już tak miękkie i pełne, ale dla mnie to nawet lepiej. Nie także pośladki się zmieniły, ale i usta. Zdecydowanie czułem zmianę, kiedy go całowałem teraz, i niesamowite było to, ile tak właściwych zmian zaszło w jego ciele podczas tej zmiany płci... a może już tak się strasznie stęskniłem za jego prawidłowym ciałem, że sobie wpajałem te niby zmiany.
Kiedy znaleźliśmy się na dole, od razu rzuciłem go na kanapę, dobierając się do jego ciała. Nie byłem zbyt delikatny, nie mając do tego zbytnio cierpliwości. Delikatny będę dopiero, kiedy już w pełni zaspokoję swoje i jego potrzeby, a w tym momencie nasze potrzeby nie były ani trochę zaspokojone. Nie kochaliśmy się ponad rok... Mój Boże, jak ja się za nim stęskniłem. I za każdym centymetrem jego ciała.
Niestety, coś musiało nam przerwać. Albo raczej ktoś. Najpierw Lucky zaczął szczekać na dworze, ale niezbyt się tym oczywiście przejąłem, skupiając się na moim mężu. Niestety, pukania do drzwi zignorować nie mogłem. I to jeszcze dwukrotnego.
- Musisz otwierać? – spytał Mikleo, ewidentnie niezadowolony. Ja też nie byłem zadowolony, tak samo jak on...
- Może to coś ważnego, bo gości za często to tutaj nie mamy. A jeżeli nie, to szybko postaram się naszego gościa szybko zbyć – obiecałem Mikleo, całując go w czółko.
Zanim podszedłem do drzwi, szybko się ogarnąłem, by nie wyglądać jak ktoś, ko właśnie został odciągnięty od seksu. Ze mną tak źle nie było, no ale Miki wyglądał zdecydowanie gorzej, dlatego poczekałem chwilę, aż i on będzie wyglądał uroczo i niewinnie, po czym przywitałem naszego gościa, którym okazała się być Alisha. Królowej to ja niestety nie wyproszę...
- Powinnam się na ciebie obrazić – usłyszałem, kiedy tylko się przywitaliśmy.
- A co ja takiego zrobiłem? – spytałem, nie rozumiejąc tego jej oskarżycielskiego tonu. Odkąd mieliśmy dzieciaki na głowie, niewiele z domu wychodziłem. Tylko, kiedy musiałem zrobić zakupu, no ale nawet wtedy starałem się spędzać na mieście bardzo mało czasu, bo nie chciałem zostawiać Mikleo samego.
- Bo się nie odzywasz. Dopiero od Lailah dowiedziałam się, że urodziły się wam bliźniaki – wyjaśniła, wchodząc w głąb domu.
- I dlatego, że nam się urodziły, to nie mamy na nic czasu. Napijesz się czegoś? Może coś zjesz? Miki, zrobić ci coś do picia? – zapytałem, kiedy mój mąż wyszedł z salonu, wyglądając na miarę ogarniętego. Chyba przyjemność będziemy sobie musieli przełożyć na jakiś wieczór... a wielka szkoda.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz