Haru był dzisiaj bardzo wzburzony. Ostatni raz go takiego widziałem, kiedy byliśmy po naszym pierwszym stosunku, był jakiś taki markotny, wkurzony na wszystko, i wtedy nawinął mu się pod pięść tamten facet ze straży królewskiej. Dzisiaj jednak miał całkiem dobry humor aż do tego przesłuchania. W sumie nie mogłem się mu dziwić, był w końcu empatyczną osobą, wrażliwą na te wszystkie krzywdy wokół niego. Też nie potrafiłem zrozumieć, jak ktoś może być tak podły i bestialski. Mnie, bardziej to obrzydzało niż to denerwowało. Osobiście, nigdy nie potraktowałem nikogo w taki sposób, w jaki Akira traktował tamte dziewczyny.
- Gdybym przyłożył mu mocniej, mógłby nic nie powiedzieć. Ale jak już teraz mamy jego zeznania, mógłbyś do niego zajrzeć. Skoro i tak zawiśnie, to co to za różnica, czy będzie miał podbite oko, czy jednego zęba mniej – zaproponowałem, skupiając się na swoim worku treningowym.
- Powinieneś mnie do takich rzeczy zniechęcać, nie zachęcać – mruknął cicho, podchodząc do deski, którą zniszczył.
- Głosu rozsądku się po mnie nigdy nie spodziewaj – przyznałem, cały czas obserwując go kątem oka. – Sam robię to, co chcę, i tobie też będę doradzał to, co ty chcesz.
- To już zauważyłem – westchnął ciężko, odstawiając zepsutą belkę pod ścianę.
- No to jak? Idziemy? – zaproponowałem, chcąc zobaczyć, jak Haru wyładowuje emocje na Akirze. Raz byłem tego świadkiem, i to było całkiem przyjemne do oglądania.
- Ale kusisz, diable – usłyszałem w odpowiedzi, na co uśmiechnąłem się delikatnie. Lista moich przezwisk od jego osoby powoli się powiększała, ale czy ja czułem się z tym źle? Absolutnie nie. Ceniłem sobie ludzi kreatywnych.
- Taka rola diabła – powiedziałem niewinnie, teraz bardziej niż na treningu skupiłem się na nim. – Kiedy raz go porządnie walniesz, poczujesz się lepiej.
- Już go zostawię, bo jeszcze przypadkiem mu większą krzywdę zrobię – stwierdził finalnie, co mi się niezbyt podobało.
- Nie umiesz się bawić – mruknąłem, wracając do treningu.
Reszta pracy minęła nam właśnie na ćwiczeniach, podczas których tym razem Haru niczego nie zepsuł. Po tym kończyliśmy pracę, więc musieliśmy się przebrać i wydawałoby się, że rozejść się w swoje strony, mój plan był zgoła inny. Mówiłem całkowicie poważnie o tym łóżku i mu go nie odpuszczę. Nie wiedziałem, jak długo będzie trwała nasza relacja, ale nie zamierzałem spać więcej na tak okropnym łóżku. Chociaż, może to jedynie materac jest taki trefny... i tak dla pewności kupię całe łóżko, i do tego może jeszcze jakieś poduszki, bo te jego też jakieś takie nie dla mojej głowy. I kołdrę, bo u niego strasznie zamarzam.
- To do zobaczenia jutro – usłyszałem, kiedy wyszliśmy z koszar.
- Czyli wybór łóżka pozostawiasz całkowicie mnie? – spytałem, unosząc jedną brew.
- Jaki wybór... ty tak na poważnie z tym łóżkiem? – zapytał na mnie z niedowierzaniem, patrząc na mnie jak na idiotę totalnego.
- Całkowicie na poważnie. Na siebie pieniędzy szczędzić nie będę, i jeszcze przy okazji ty skorzystasz. Spałeś kiedyś na taki naprawdę dobrym łóżku? Od razu człowiek lepiej się czuje – powiedziałem całkowicie poważnie. Jego obecność byłaby miła na tych drobnych zakupach, no ale jeżeli nie, sam wybiorę coś wygodnego. Tylko niech później nie będzie zdziwiony, jak to łóżko mu do domu dostarczą, a to stare zutylizują, bo tylko do tego się nadaje.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz