Schodząc na dół, miałem przyjemność stanąć twarzą twarz z Akirą w jego własnym domu. Mężczyzna był bardzo zdenerwowany, gdy mnie ujrzał, a to oznaczało, że od początku miałem rację, to potwór i zdecydowanie zasługuje na więzienie.
- Co Pan tu robi? Proszę natychmiast opuścić mój dom - Odezwał się gotowy wyrzucić mnie z domu.
- Przykro mi, ale nam nakaz przeszukania pana rezydencji, jest pan podejrzany o uproszczenie i uśmiercenie kilku kobiet - Powiedziałem spokojnie, nie obawiając się tego człowieka, jestem strażnikiem, nie od dziś poradzę sobie z nim bez najmniejszego problemu.
- W takim razie sam cię stąd wyrzucę - Powiedział, wyciągając broń z pochwy gotowy zaatakować mnie, a nawet pozbawić życia.
Gotowy do obrony czekałem na pierwszy ruch mężczyzny unikając każdego ciosu, nie walczę już bronią i walczyć nie zamierzałem, ale za to świetnie się broniłem, a jeszcze lepiej odbierałem broń takim ludziom jak on.
Przewracając go na ziemię, kopnąłem broń w stronę schodów, nie chcąc, aby mógł jej już dosięgnąć, w tym samym czasie dostrzegając Daisuke i trzy kobiety.
- Jesteś aresztowany, mój drogi z tego się już nie wywiniesz - Odezwałem się, zapinając mu kajdanki, podnosząc z ziemi.
Teraz gdy ujrzałem dwie kobiety i małą dziewczynkę poczułem jeszcze większą złość.
- Czy ona żyje? - Zapytałem, zerkając na kobietę niosącą przez mojego współpracownika.
- Jeszcze żyje - Powiedział, przerażony tym, że kobieta mogłaby nam umrzeć, szybko zabraliśmy wszystkie trzy do szpitala, gdzie zdecydowanie medycy musieli się nimi zająć, a naszego przeklętego potwora zaprowadziliśmy do koszar, gdzie trafił prosto do więzienia.
Gdy tylko kobiety wyjdą ze szpitala, porozmawiamy z nimi, a wtedy już nic ani nikt nie pomoże temu gnojowi.
Zły naprawdę przeżywałem to, co stało się z tymi kobietami i tą małą dziewczynką dopiero co Odprowadziliśmy ją do domu a ona już znalazła się w tarapatach, było jednak coś, co bardziej denerwowało mnie niż wykorzystanie dorosłych kobiet to krzywdzenie dzieci, ten człowiek był w stanie zrobić krzywdę niewinnej dziewczynce, a tego już naprawdę nie potrafiłem zrozumieć.
Po przyprowadzeniu Akiry do lochów musieliśmy wytłumaczyć szefowi, dlaczego w ogóle ten mężczyzna, u nas jest naturalnie również i dowodu musiały zostać mu przekazane tak, aby w razie jakich sytuacji nie uwolnić go tak łatwo.
- Wygląda na to, że ten dzień pracy zakończy się naprawdę pomyślnie - Odezwałem się zadowolony, odczuwając potężną ulgę związaną ze schwytaniem tego potwora, którego nie można nawet było nazwać człowiekiem.
-Chyba tak - Odezwał się Daisuke, przebierając się w swoim codzienne ubranie.
- No nic, będę się już zbierał. Zajrzę jeszcze do poszkodowanych. Podpytam, jak się mają, a później.. - Tu przerwałem na chwilę, zastanawiając się, czy w ogóle powinienem mówić na głos to, co chcę zrobić po pracy.
- Pójdziesz świętować zwycięstwo - Dokończył za mnie, tak jakby czytał mi w myślach.
- Tak, chyba właśnie to zrobię, chcesz może pójść ze mną? W końcu to nasze wspólne zwycięstwo, tylko od razu mówię, nie mam zbyt wykwintnego alkoholu w domu, ale za to mogę zrobić coś dobrego do jedzenia - Zaproponowałem, zerkając na mężczyznę.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz