Nie mając powodu, aby nie pójść do babci, zabrałem ze sobą świeczkę, którą zapale na jej małym pomniku.
- Chodźmy - Odezwałem się, podchodząc do drzwi, wyciągając z nich klucze, którymi zamknąłem drzwi po wspólnym wyjściu z niego.
- Daleko znajduje się ten cmentarz? - Dopytał, idąc przy moim boku, skupiając się na mnie, gdy ja skupiałem się na drodze.
- Nie to nie daleko, tak w sumie zaraz będziemy na miejscu - Przyznałem, widząc już z oddali tak dobrze znane mi miejsce, w którym czasem zdarza mi się przesiedzieć kilka ładnych godzin. - Jesteśmy - Dodałem, po chwili otwierając małą starą i do tego bardziej skrzypiącą furteczkę, zapraszając go do środka, idąc do jednego ze starszych grobów.
- Dzień dobry babciu - Przywitałem się z kobietą, tak jakbym nie tylko ją widział, a i słyszał.
Zawsze tak robiłem. Czując, że ona wciąż przy mnie jest, jej ciało umarła, ale dusza zawsze jest blisko mnie.
Zapaliłem świeczkę, modląc się o jej bezpieczeństwo, zdrowia i szczęście gdziekolwiek tylko jest, niech będzie szczęśliwa, bo na to zasługiwała, dzięki niej jestem, w tym, kim jestem i mimo drobnych wad jestem jej wdzięczny za to okazane dobro, szczęście i miłość.
Z łagodnym uśmiechem na ustach stałem tak kilka minut, w myślach rozpamiętując ten wspaniały czas, gdy babcia była przy mnie, wspólne gotowanie, pieczenie ciast, zabawy czasem za tym wszystkim tęsknię, brakowało mi jej. I brakowało mi kogoś, z kim mógłbym się podzielić wszelakimi troskami, jednak po tylu latach samotności chyba już nie jestem w stanie się zmienić, aby być z kimś tak na poważnie.
- Możemy już wracać - Odezwałem się do Daisuke, zwracając na niego swoją uwagę, żegnając się z babcią, do której i tak na pewno prędzej czy później zajrzę.
- Jeśli tylko tego chcesz - Odpowiedział mi, a ja bez zbędnych dodatkowych słów wyszedłem z cmentarza, wracając do domu w ciszy, której żadne z nas nie chciało w tej chwili przerwać, ja rozmyślałem, mój partner rozmyślał, a więc każde z nas było pochłonięte swoimi myślami aż do wejścia do środka domu.
- Strasznie wolno dziś pijesz - Odezwał się, od razu po tym, jak usiedliśmy do stołu przy w butelce whisky, którą dziś do mnie przyniósł.
- Tak, a wszystko dlatego, że nie chcę odwalić niczego głupiego, wolę być trzeźwo myślący niż nawalony i znów wyśmiewany przez ciebie - Odezwałem się, od razu dostrzegając ten jego głupkowaty uśmieszek, on to zawsze ma ze mnie ubaw, gdy czegoś nie pamiętam, a ja nie chcę po raz kolejny wyjść na idiotę, jeśli już miałoby do czegoś dojść, wolałbym być tym razem świadom tego, co robię.
- Boisz się, że znów mogłoby między nami do czegoś dojść? - Podpytał, czekając, aż nie wypiję swojej szklanki whisky, nalewając nam obojgu po nowej szklance tego pysznego trunku.
- Nie, nie boję się, że mogłoby do czegoś dość między nami, boję się, że mogłoby do czegoś dojść, a mnie znów by coś mogło ominąć, tylko dlatego, że byłbym upity - Przyznałem, bo tak szczerze, jeśli już uprawiać seks to miło by było coś z niego pamiętać, a nie kolejny raz patrzeć na drugą osobę i czuć zażenowanie tylko dlatego, że własnych wspomnień z tego zbliżenia się nie ma.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz