Oj jak mnie ten głupek denerwuje, robi mi na złość i stara się udowodnić, że jest ode mnie lepszy. Jak ja go nienawidzę.
Podirytowany wszedłem do domu, otwierając od razu okno, aby wywietrzyć tę zatęchłą ruinę.
Tracą całkowicie ochotę na sen, zabrałem się za sprzątanie, zdając sobie sprawę z tego, jaki był tu bałagan, zmieniłem nawet pościel. Czując, że wypadałoby to uczynić, już dawno miałem to zrobić, ale teraz gdy jestem już najedzony i wściekły robię wszystko, aby ciśnienie ze mnie zeszło.
Po wysprzątaniu położyłem się na łóżku, dopiero teraz czując zmęczenie, które zrównało mnie z ziemią.
Zmęczony poszedłem spać, nie mając już siły ani ochoty nic więcej robić tego dnia.
Rano, gdy tylko otworzyłem oczy, zerknąłem na zegarek, ciężko wzdychając, nie miałem ochoty dziś wstać, mimo że byłem wyspany i trzeźwy.
Rozciągając się leniwie, podniosłem z łóżka, musząc się troszeczkę ogarnąć, przede wszystkim to musiałem się wykąpać, ubrać w czyste ubrania, poczekać włosy założyć bluzę i wyjść do pracy zamykając za sobą dom, idąc tan gdzie, znów będę musiał oglądać twarz tego głupka.
- Ktoś tu się chyba wyspał - No i właśnie o wilku mowa, on to chyba lubi tak wcześnie rano wstawać tylko po to, aby mnie denerwować. Ciekawe, że jego życiowym planem na siebie jest mnie nękać, a co ja miałem na to poradzić? Muszę to znosić, bo nic zrobić mu nie mogę, jeszcze bym tego pożałował i tyle by było.
- Tak czuje się znacznie lepiej - Przyznałem, wchodząc do szatni, przebierając się w służbowe ubrania.
- To dobrze, bo przynajmniej nie będę czuł się winien irytowania zmęczonego faceta - Powiedział, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie, no to już czuję, że ten dzień będzie naprawdę piękny.
- Cudownie, chyba zaraz zacznę żałować, że przyszedłem do pracy - Powiedziałem, wychodząc z koszar, rozciągając się leniwie, ruszając w drogę wraz z moim irytujący kompanem.
- Jesteś mało rozmowny jak na to, że się wysłałeś - Powiedział, znudzony patrolując miasto, w którym nic się nie działo, ale czy to coś złego? Ja sam osobiście lubiłem, gdy było spokojnie, dzięki temu mogłem odpocząć, nie musząc za nikim gonić ani się męczyć bardziej niż było to konieczne.
- Ponieważ nie chce mi się rozmawiać z medą - Odpowiedziałem, naprawdę uważając go za mendę, którą trzeba znosić, bo nie ma się wyjścia.
- Oj krzywdzisz moje serduszko - Powiedział, uśmiech się do mnie złośliwie.
- Skrzywdzić to ja cię dopiero mogę - Odezwałem się, zerkając na mojego partnera, na którego twarzy od razu pojawił się uśmiech na jego twarzy.
Widząc jego minę, podszedłem do niego, popychając na drzewo, patrząc mu prosto w jego.
- Robisz to specjalnie? Chcesz mnie zdenerwować - Zapytałem, patrząc na niego z uniesioną brwią.
- Bardzo bym tego chciał - Uśmiechnął się do mnie zadziornie, kładąc dłonie na moich policzkach.
- Na wszystko sobie trzeba zadłużyć, ty niw zasługujesz - Powiedziałem, odsuwając się od niego, wracając do patrolowania, trochę go podrażniłem, ale widząc ten uśmiech na jego ustach, wiedziałem, że zrobię mu na złość, w rewanżu za to, co zrobił mi wczoraj.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz