O rany chciałem być tylko miły, a okazuje się, że wsadziłem kij do mrowiska, no i teraz dopiero mnie będzie nękał, czym ja sobie na to wszystko zasłużyłem? On jest naprawdę okropny, dla niego nie można być po prostu miłym, bo od razy się u niego budzi druga twarz.
- Tak się martwiłem, że chyba zaraz tego będę żałował - Westchnąłem cicho, zaczynając naprawdę żałować martwienia się o niego, przecież to jest żmija, jej to się dotykać nie powinno.
- No co ty, mnie każdy uwielbia, nie możesz niczego żałować - Stwierdził dumnym głosem i szczerze, gdybym tego mógł, walnąłbym się w łeb za to, że w ogóle chciałem być dla niego miłym.
Nie komentując tych jego słów, pokręciłem głową, on to naprawdę lubi zachodzić człowiekowi za skórę, a tak było miło, gdy był cicho i po co ja go w ogóle pytałem o cokolwiek? Mogłem milczeć, z drugiej strony jednak trochę było mi nudno, gdy się nie odzywał, dlatego zapytałem się z czystej sympatii. I mam za swoją sympatię.
- Hej, ignorujesz mnie - Usłyszałem, zerkając na tego głupka, na którego zdążyłem się już wyłączyć.
- Zawsze dzieciaku - Odpowiedziałem, co spowodowało jego zmarszczenie brwi.
- Dzieciaku? Odezwał się senior - Prychnął, chyba troszeczkę na mnie obrażony za to, co mu powiedziałem, no cóż, jak on mi tak i ja jemu. - Tak właściwie ile ty masz lat? - Zapytał, czym mnie lekko zaskoczył, ja nie mówiłem mu już ile mam lat? No w sumie chyba nie, jego w sumie wieku też nie znam, a więc na pewno on nie zna mojego.
- Mam prawie trzydziestkę na katku - Przyznałem, czym zaskoczyłem chłopaka, który chyba myślał, że mój wiek jest inny.
- Prawie. Trzydzieści? Staruszek z ciebie. A myślałem, że jesteś młodszy - Powiedział, wywołując u mnie głośne westchnięcie irytacji.
- Tak w sumie to do jutra - Mruknąłem, nie czując się staro, byłem jeszcze młody i wysportowany, a więc nie mam na co narzekać.
- A więc ktoś tu będzie świętował swoje urodziny - Odezwał się, naprawdę myśląc, że będę świętował urodziny, nie no nie bardzo, nie będę świętował, jutro mamy wolne, a więc będę mógł się wyspać i cały dzień leżeć w łóżku, tak to będzie piękny czas.
- Tak, leżąc w łóżku, przynajmniej się wyśpię - Przyznałem, wchodząc do szatni, chcąc się już przebrać w swoje ubrania i wrócić do domu.
- Leżeć w łóżku? - Zapytał, na co kiwnąłem głową. - To nudne i mało rozrywkowe - Powiedział, przebierając się w swoje prywatne ubrania.
- Cóż wygląda na to, że jestem nudny, nic z tym nie zrobisz, zawsze możesz prosić o przeniesienie - Odezwałem się, kierując do wyjścia z szatni. - Miłego weekendu - Zawołałem, nim wyszedłem z szatni, po drodze idąc do szefa, aby zanieść mu zeznania kobiet, zamienić kilka zdań nim wyszedłem z koszar, wracając do domu, gdzie spotkała mnie cisza i spokój, jak miło nareszcie wrócić do domu, gdzie nikt nie będzie mnie drażnił, ani wmawiał mi niestworzonych rzeczy, których przecież nie zrobiłem, nie mógłbym, to nieprawda...
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz