No i to mi się podobało. Pewnie to dlatego, że znów ma pełny żołądek, i to wypełniony porządnym jedzeniem, nie jedną kromką chleba. Człowiekowi to jednak niewiele potrzeba, by był szczęśliwy, a tak się przed tym wzbraniał... Jakby zaczął słuchać moich rad, może w końcu wyglądałby jak człowiek, i jeszcze czułby się znacznie lepiej, a kiedy czuje się lepiej, to mi odpowiada. I mogę się bawić. On korzysta, ja korzystam, i wszyscy zadowoleni.
– I może właśnie w tym tkwi twój problem. Podniecam cię, boisz się tego przyznać i jak jesteś pijany już się nie boisz i mnie kokietujesz – odpowiedziałem żartobliwie, przyglądając się jego niewyspanie twarzy.
– Masz bardzo wysokie zdanie o sobie, skoro twierdzisz, że mnie podniecasz – prychnął, chyba do końca nie przekonany. W tym momencie ewidentnie próbuje oszukać siebie, bo tylko on z naszej dwójki jest na tyle głupi, by w to uwierzyć.
– Ja nie twierdzę, ja to wiem – powiedziałem, uśmiechając się do niego znacząco.
– Mhm, chciałbyś, by tak było.
No i cóż miałem z takim niedowiarkiem zrobić? Tylko mu udowodnić, że się myli. I w tym celu wyprzedziłem go i stanąłem przed nim, zmuszając go tym samym do zatrzymania się. A kiedy to zrobił, chwyciłem go za koszulę i zniżyłem go do swojego poziomu, by móc agresywnie wpić się w jego usta. Niestety, Haru był ode mnie nieco wyższy, nawet, kiedy nosiłem buty na podwyższeniu. Cóż, nikt idealny być nie może. Urodę mam wspaniałą, ale niestety za koszt wzrostu. Nim się odsunęliśmy od siebie z powodu braku powietrza, ugryzłem jego dolną wargę pamiętając, że kiedy ostatnio to robiłem, strasznie się mu podobało. Tylko pytanie, czy on o tym pamięta... Pewnie nie. Jak dobrze, że jestem tak blisko niego, by móc mu o takich rzeczach przypominać.
Puściłem jego koszulę, by móc poprawić kołnierz własnej, obserwując przez cały ten czas jego twarz z uniesioną jedną brwią i zadziornym uśmieszkiem na twarzy. Miał czas na jakąkolwiek reakcję, mógł mnie od siebie odsunąć, ale nie zrobił tego. Co więcej jego pierwszą reakcją było odwzajemnienie pocałunku... Po tym nie powinien wmówić ani sobie, ani mnie, że mu się nie podobam.
– Wszystko wskazuje na to, że mam rację – powiedziałem dumnie, obserwując jak jego policzki płoną czerwienią. Pewnie ze wstydu, niesamowite, że w łóżku zachowuje się bardzo odważnie, ale na co dzień strasznie łatwo go speszyć, czy to słowem, czy to czynem. Chyba, że to w łóżku to przez alkohol, ale mam nadzieję, że nie, ponieważ ostatni seks był dla mnie bardzo przyjemny. I oczywiście nie tylko dla mnie.
- Pieprz się – burknął, chyba na mnie zły. Chyba musi to przemyśleć, co jest całkowicie naturalne, może to być dla niego szok i musi sobie to przemyśleć.
- Zdecydowanie bardziej wolę ciebie – po tym tekście mężczyzna oburzył się jeszcze bardziej, wymijając mnie. – Do zobaczenia jutro – zawołałem za nim, po czym skierowałem się w stronę swojego dworu. Co jak co, ale dzisiaj nie chciałbym trafić do jego łóżka. Widziałem, w jakim stanie jest jego malutki domek, nie sprzątał w nim od naszego stosunku i jednocześnie mu się nie dziwiłem, mógł nie mieć siły, ale spać w takiej pościeli... cóż, ja bym sobie odpuścił, przynajmniej na chwilę. Na razie zadowolę się samym dręczeniem go.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz