Kiwnąłem głową na jego słowa, trochę ciesząc się z tego, że w końcu ta prawa się ruszyła. Przez pewien moment sądziłem nawet, że może się z tego wywinie, że jego partner w zbrodni, którego nie znaleźliśmy, zdołał dotrzeć do dziewcząt, zmusić je do odwołania zeznań... na szczęście tak się nie stało. Ale i tak musimy mieć na uwadze to, że jego partner jest na wolności i dobrze byłoby jakoś go zidentyfikować, co takie proste może nie być. Dziewczęta nie widziały nikogo poza Akirą, więc tak w sumie cała nadzieja w nim.
- Nie wydajesz się być specjalnie tym poruszony – odparł, kiedy ruszyliśmy na nasz poranny patrol. Znaczy się, w sumie to jego, ja się doczepiłem do niego na chama, po prostu chcąc go poirytować, no i jakoś tak zostało. W sumie, to tego nie żałuję, nawet jak muszę wcześniej wstawać. W pewnym stopniu trochę polubiłem te nasze patrole, czasem zrobimy coś pożytecznego, czasem go trochę podenerwuję... teraz jednak czułem, że aby go zirytować, będę musiał się naprawdę postarać, by go wytrącić z równowagi.
- A czemu bym miał? – spytałem, nie rozumiejąc go za bardzo. Czym miałem się poruszać? Blisko nie byliśmy, a po tym, co odkryliśmy to jedyne, czego chciałem, to żeby trafił na szubienicę. Na takie bestialstwo usprawiedliwienia nie ma.
- No nie wiem, koro się znacie, może to być dla ciebie trudne – wyjaśnił, a ja zmarszczyłem brwi. Ludzie przejmują się kimś takim, jak Akira? Są oni bardziej dziwni i skomplikowani, niż mi się wydawało.
- Nasza relacja była czysto biznesowa i prawdopodobnie gdyby nie babka, to bym na niego w ogóle nie natrafił. Jedyne, czego teraz chcę, to żeby w końcu dosięgła go sprawiedliwość za zbrodnie, których się dopuścił – powiedziałem spokojnie, chcąc mu nakreślić mój sposób patrzenia na świat. – Nie mów mi, że ty zaczynasz mieć jakieś wątpliwości odnośnie jego osoby – dodałem, przyglądając mu się z uwagą, odrobinkę przerażony tą myślą, że ktoś mógł złamać człowieka z tak wielkim poczuciem sprawiedliwości, jak on.
- Nic z tych rzeczy. Myślałem, że znacie się jakoś lepiej i że to może być dla ciebie trudne, to wszystko – odparł, a ja pokiwałem spokojnie głową.
Patrol mijał nam bardzo spokojnie, żadnych podejrzanych zachowań, złodziei, przestępców... tylko ja trochę nie potrafiłem się przyzwyczaić do tej nieszczęsnej malinki. I za każdym razem, kiedy to widziałem swoje odbicie w szybie, w kałuży, pierwsze co dostrzegałem to nie moją przystojną twarz, a tę nieszczęsną malinkę. Miałem wrażenie, że strasznie rzucała się w oczy, już nie mówiąc o tym, że po prostu prezentowała się paskudnie na mojej szyi. Cały czas próbowałem ją zakryć, ale nie było to możliwe. Że też musiał zrobić ją tak wysoko...
- A ty jeszcze z tą malinką? – usłyszałem jego rozbawiony głos. Haru jest naprawdę okrutnym człowiekiem, mnie tu szlag bierze, a ten się świetnie bawił.
- Irytuje mnie. Wyglądam niesymetrycznie – odpowiedziałem, odsuwając dłoń od kołnierzyka. Najgorsze chyba było to, że nie miałem żadnego odpowiedniego ubrania, które mogłoby mi to zakryć. Mógłbym co prawda użyć szalika, ale to jeszcze nie ta pora, wyglądałbym jak idiota.
- Poprawić ci i dorobić drugą, by było symetrycznie? – dopytał kąśliwie, na co prychnąłem cicho.
- Wpierw trzeba ci kupić nowe łóżko. I nie mów mi, że to, co teraz masz, jest w porządku, bo jest okropne, a twoja twarz jest tego wystarczającym dowodem – powiedziałem, zerkając na niego kątem oka. Tak, ktoś tu się zdecydowanie nie wyspał i znów wygląda raczej paskudnie. Powinien mi być wdzięczny, bo przecież dzięki mnie będzie się wysypiał. I ja też, i tylko dlatego chcę w to zainwestować.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz