Nie byłem do końca przekonany co do takiego rodzaju przesłuchań, jednak kurcze co do tego człowieka nie mam współczucia, on po prostu sobie na to zasłużył, nawet jeśli przemoc nie jest wskazana, teraz to trochę żałuje, że to nie ja walnąłem go w tej głupi dziób.
- Nie popieram przemocy, ale on zdecydowanie na to zasługuje - Powiedziałem, czekając na bardziej złożone zeznania z jego strony, nie miałem tu całego dnia, zdecydowanie były ciekawsze rzeczy od siedzenia tutaj z tym okropnym człowiekiem, który skrzywdził tak wiele kobiet. - Zacznijmy więc od początku, może powiesz nam coś ciekawego, coś, co przekona nas do zmniejszenia twojej kary - Odezwałe się zerkając na tego ohydnego człowieka, który w tej chwili wydawał się na strasznie przerażonego, a to i dobrze przy najmniej dzięki mojemu partnerowi ja nie muszę udawać tego złego.
- Nie wiem, co mógłbym wam powiedzieć - Wyznał, a ja szczerze miałem już do dość, niby chciał mówić, ale nie mówił, bo coś chyba go blokowało, no dobrze dajmy mu ostatnią szansę i troszeczkę mu pomórzmy.
- No nie wiem. Z kim pracujesz, gdzie lub komu sprzedawałeś kobiety, ile ich było wszystko, co powiesz, może ci pomóc przed bliskim spotkaniem ze stryczkiem - Mówiłem spokojnie, teraz gdy stałem przy drzwiach, trzymając się z dala od faceta, starałem się zachować spokój w razie co od czegoś mam swojego kompana, który zachęci go do mówienia.
Akira mimo wcześniejszej niechęci zaczął śpiewać nam wszystko, jak szkoda, że mimo to wyląduje na stryczku, ktoś taki jak on nie dostanie ulgi, zastanawiam się tylko czy mu o tym powiedzieć, a w sumie po co? Niech myśli, że będzie miał jakieś szanse na wyjście z tego cało i zdrowo.
- A więc twoim kolegą od czarnej roboty jest Bunta Sasaki, który sprzedaje dziewczyny do burdeli, dobrze w takim razie bardzo się ucieszy, gdy zawiśnie obok ciebie na stryczku.
- Co? Przecież mieliśmy układ - Powiedział, patrząc na nas z przerażeniem w oczach.
- Układ był, był, ale się zmył, ty razem możesz już nie być w stanie przekupić sędziego - Odezwałem się do niego nie specjalnie przejęty tym, co się teraz z nim stanie, zasłużył sobie na to wszystko, takich ludzi nawet mi nie szkoda.
- Nie możecie mi tego zrobić - Krzyczał, gdy odprowadzaliśmy go do lochów, gdzie musiał czekać na proces, który na pewno nadejdzie, niech się cieszy każdym oddechem, bo w każdej chwili może mu go zabraknąć.
Opuszczając lochy czułem, jak głowa pulsowała mnie z natłoku tych wszystkich informacji, nienawidząc faceta jeszcze bardziej niż przedtem. Dla niego to była tylko zabawa, jak można mieć takie podejście do życia? Nie chcąc już o ty myśleć, oddaliśmy dokumenty naszemu szefowi, mając czas na trening, którego dziś jeszcze nie było, a to dobrze, bo szczerze mówiąc, przyda mi się on, z resztą tylko nie mi, Daisuke chyba też ma nadmiar energii.
- Wiesz, mogłeś mu mocniej walnąć, może udałoby mu się coś jeszcze przypomnieć - Odezwałem się, uderzając pięścią w belkę treningową, którą złamałem pod wpływem zbierającej się we mnie złości przez tego podłego gościa, który był w stanie skrzywdzić, a nawet sprzedać niczemu niewinne mu kobiety, ten świat schodzi na psy.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz