piątek, 10 listopada 2023

Od Daisuke CD Haru

 Nie rozumiałem, czemu on się tak złościł. On naprawdę oczekiwał, że tak z samego rana będziemy uprawiać seks? Może gdyby nie zaspał, to miałoby miejsce, ale niestety było już za późno. On myślał, że ja też nie miałem ochoty? Oczywiście, że miałem, ale też miałem świadomość, że kiedy już skończymy, będziemy już spóźnieni, a to było nie w moim stylu. Zresztą, jego też trzeba było nauczyć punktualności, odkąd tego u niego pilnuję, całkiem nieźle mu idzie i ten jeden raz nie mógł być wyjątkiem. 
Nic już nie mówiąc, ruszyłem za nim. Czekało nas bardzo ważne zadanie. Poza tym jestem pewien, że jak minie trochę czasu, i kiedy tak porządnie mu przywali, to humor mu się polepszy. A jak nie, to ja mu ten humor polepszę. Ale dopiero po pracy, teraz mamy bardzo ważne zadanie, na którym trzeba się skupić. 
Haru poszedł po Buntę do jego celi, podczas kiedy, podczas kiedy ja od razu przeszedłem do pokoju przesłuchań, zajmując wygodne miejsce. W końcu, skoro nie potrzebował mojej pomocy, to po co ja tam mam z nim iść? Cierpliwie poczekałem, aż przyprowadzi więźnia, a kiedy to się stało, nie spuszczałem z niego wzroku. Byłem ciekawy, czemu jego głos wydawał mi się aż tak znajomy. Jego twarz była dla mnie jednak całkowicie obca, co mogłem stwierdzić teraz, jak mu się naprawdę dobrze i z bliska przyjrzałem. 
- Widzę, że się rozdwoiliście. Aż tak niebezpieczny jestem? – zaczął Bunta, podczas kiedy Haru przykuwał go do stołu. 
- Aż tak irytujący jesteś. Poza tym, chciałem poznać cię osobiście – odpowiedziałem, zwracając jego uwagę. Jego brązowe oczy spojrzały na mnie z uwagą, a po chwili także z pewnym zainteresowaniem. Nie rozumiałem tego zainteresowania. Jakby mnie... rozpoznawał? Ale jak może mnie rozpoznawać, podczas kiedy ja go nie rozpoznałem? Wiem, że znał moją babkę, no ale ja tak do niej za bardzo podobny nie jestem.
Haru stanął gdzieś za nami, chyba dając mi pole do działania. To nawet dobrze, chciałbym wpierw poznać Buntę. On miał z nim już trochę do czynienia, ja z kolei nie. Wiadomo, że jest nieco podatny na ból, ale do tego jeszcze na pewno sam dotrę. 
- Najwyższa pora – zaczął nagle, uśmiechając się delikatnie. Nie był to przyjemny uśmiech, jakby wiedział coś, co dotyczy mnie, i czego nie wiem ja. – Babka na pewno ci tego nie mówiła, ale masz identyczne oczy, jak twoja matka. 
Zamarłem, kiedy jego słowa dotarły do mnie. A on skąd może to wiedzieć? Musiałby ją znać, albo... albo może widział jej obraz, jak odwiedzał moją babkę. Tak, takie musiało być wytłumaczenie, no bo jakie inne jest wyjaśnienie? Nie uwierzę, że moja mama miała kontakty z taką gnidą, jak on. 
- Ciekawy jestem, jak wielkie jest to podobieństwo – kontynuował, a ja słuchałem go w ciszy. – Będę musiał to sprawdzić. Poderżnę ci gardło, tak samo jak jej, i wtedy ocenię. 
I dopiero wtedy to do mnie dotarło. Ten skurwiel odpowiedzialny jest za zamordowanie mojej mamy. To dlatego kojarzyłem jego głos. Musiałem go usłyszeć w tamtą noc. Teraz miało to sens. Zabiję go. Zacisnąłem dłonie i nim się zorientowałem byłem przy nim, jak w amoku uderzając jego twarz raz za razem, nie zwracając uwagi na to, co się wokół mnie dzieje. 

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz