Jego odpowiedź zdecydowanie mi wystarczyła, co prawda on sam nie wie, dlaczego właśnie ja, jednak skoro już mi to mniej więcej wyjaśnił, mogę być spokojniejszy, wiedząc, że i on na poważnie coś do mnie czuję, kosę jeszcze nie wie co ale to coś go tam przy mnie trzyma i mam nadzieję, szybko mu nie przejdzie.
- Ja ciebie też kocham - Odpowiedziałem z szerokim uśmiechem. Wywołując, dwa śliczne rumienię na twarzy Daisuke.
Rozczulony tym jak ślicznie teraz wygląda, ucałowałem go w policzek, nie przestając się głupkowato szczerzyć.
Mój mały złośnik nie odezwał się, wypijając swoją herbatę, po której położył się na łóżku, nie zwracając już na mnie uwagi, no trudno najwidoczniej musi to przełknąć, a mi to nie przeszkadzało.
Dając mu spokój, przyciągnąłem go do siebie, nakrywając nas porządnie kołdrą, pozwalając sobie na odpoczynek po obiedzie i przed jutrzejszym dniem, który może być dla nas bardzo trudny.
Wczesnym rankiem obudził mnie Daisuke, który był już gotowy do wyjścia, kiedy on wstał, że już gotowy jest?
Ziewnąłem cicho, dłonią przecierając zaspane oczy..
- Daj mi jeszcze chwilę - Mruknąłem, nie mając ochoty jeszcze z łóżka wstać, pięć minut, może dziesięć i wstaję.
- Haru rusz się spóźnimy się - Usłyszałem, trochę bardziej wyraźny głos.
- Dobrze, dobrze już wstaje - Odpowiedziałem, nie specjalnie się nim przejmując, przecież nic się nie stanie, jeśli wstanę za dziesięć minut, a nawet może za minut dwadzieścia.
Daisuke nic mi nie odpowiedział, ściągając ze mnie kołdrę, najwidoczniej myśląc, że to zmusi mnie do wstania z łóżka, no niedoczekanie jego.
Mój panicz, widząc, że to nic nie daje, usiadł okrakiem na moich biodrach, ustami delikatnie zaczynając, pieścił moje ciało.
Zadowolony zamruczałem cicho, czując jego gorące usta na moim brzuchu, które powoli schodziły w dół, rozpalając moje i tak już rozpalone ciało.
Zadowolony, a i zachęcony jego dotykiem od razu otworzyłem oczy, chcąc jeszcze więcej pieszczot, w końcu praca nie zając nie ucieknie.
Niestety Daisuke widząc, że już nie śpię, uśmiechnął się zadziornie, podnosząc się ze mnie.
- Nie śpisz, to dobrze możemy się zbierać - Stwierdził, wychodząc z naszej sypialni, zostawiając mnie samego w łóżku.
- Daisuke ty złośniku - Burknąłem, wstając z łóżka podirytowany, co za żmija, oj jeszcze się zemszczę na nim za to.
Mężczyzna nic nie powiedział, nawet się mną nie przejmując, czekając tylko na to, aż wstanę, ogarnę się, zrobię nam śniadanie, samemu w swojej dobroci robiąc nam kawę i karmiąc zwierzaki, zerkając na mnie z tym swoim złośliwym uśmiechem.
Nie patrząc na niego, nie zwracając również na niego zbytni uwagi, poszedłem do pracy, wraz z tym złośnikiem pokazując mu, że po pierwsze jestem na niego zły, a po drugie rozpalił mnie i zostawił, a to było z jego strony naprawdę podłe.
- Długo będziesz się złościł? - Pytałem, gdy przebrani ruszyliśmy na spotkanie z Buntą który albo będzie z nami współpracował, albo pożałuje, że wciąż żyje.
- Tak, będę się złościł, tak długo, jak długo tylko będzie trzeba - Burknąłem, idąc do Bunty, którego wyciągnąłem z lochów, prowadząc prosto do sali przesłuchań.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz