Nie byłem do końca zadowolony z powodu tego, że Haru wyszedł na spacer z psem. Sądziłem, że to będzie teraz czas dla nas. Miałem plany na naszą dwójkę. A on sobie wychodzi. I jeszcze nazywa mnie małym na odchodne, przecież on sam jest raptem tylko odrobinkę ode mnie wyższy, więc aż tak mojego wzrostu nie musi mi wypominać. W takich momentach zaczynam wątpić, że to, co czuję, to miłość czy zauroczenie. Zdecydowanie Suzue musiało się coś pomylić.
- Już ja ci dam małego fochacza – burknąłem, kiedy usłyszałem zamykające się drzwi. Zaraz też po tym usłyszałem pełne radości miauczenie i nim się zorientowałem, biała kotka zaczęła wspinać się po mojej nogawce, powodując lekki ból. Nie było to jednak nic strasznego, niejednokrotnie przecież podczas kochania się z Haru obrywało mi się gorzej. I nigdy nie narzekałem. – Dobry wieczór, Damo – odezwałem się, biorąc ją na ręce, na co zamiauczała po raz kolejny, najwidoczniej mi odpowiadając. Czy ona nie jest przypadkiem najsłodszym stworzonkiem w tym domu? Jak dla mnie tak. – Poszedł z psem na spacer, a o tobie całkowicie zapomniał. Na szczęście masz mnie, zaraz ci coś damy – mówiłem do niej, podczas napełniania miseczki.
Nie chcąc tracić za wiele czasu, zdecydowałem się umyć pierwszy i od razu przebrać w jedną z jego wygodnych koszul. Od razu po tym musiałem udać się do łóżka i nakryć porządnie kołdrą, by zbyt szybko nie zmarznąć do jego powrotu. Dama dostrzegając, że jestem w łóżku, od razu do mnie przyszła i położyła się na moich kolanach, głośno mrucząc, odrobinkę też tym samym dogrzewając swoim malutkim ciałkiem. Oby tylko wyrosła na dużą kotkę, która będzie mi dawać dużo ciepła, bo inaczej nie wiem, jak mi się uda przetrwać w tej chłodnicy bez mojego większego grzejnika, jak na przykład teraz, kiedy musiał wyjść z psem na spacer.
- No w końcu – mruknąłem do siebie słysząc, jak Haru wchodzi. Najwyższa pora. Mam wrażenie, że już mi zaczęły odmarzać palce u nóg i dłoni. Jak tu musi być zimą, nie mam pojęcia, ale już mi się zimno na samą myśl robi. I że on w takich nieludzkich warunkach żył przez tyle lat... przerażające.
Wstałem z łóżka i z Damą na rękach wyszedłem z sypialni, by odłożyć ją do legowiska z Kodą. Z jakiegoś powodu Haru nie podobało się, kiedy spała z nami, czego nie rozumiałem, no ale niechaj już mu będzie. Poza tym, dzisiaj wolałem, by zwierzaki były w osobnym pomieszczeniu. Tylko by nam przeszkadzały.
- Myślałem, że już śpisz – odezwał się zaskoczony Haru, zdejmując swój płaszcz z ramion.
- Najpierw muszę wziąć to, co moje. Siadaj – poleciłem, mając na myśli moje wsuwki oraz jego samego. Ale wpierw wsuwki. – I jeszcze trzeba ogarnąć twoje włosy – przypomniałem mu, powoli i delikatnie wyciągając spinki z jego kosmyków, nie chcąc przypadkiem wyrwać żadnego włosa, mogło by to być dla niego nieco bolesne, wiem to z własnego doświadczenia.
- A trzeba je myć? Myłem je niedawno przecież – odezwał się niechętnie.
- Jakie niedawno? Myłeś je w niedzielę. A mamy już środę. To jest bardzo dawno – pozostałem nieugięty. Póki u niego tu jestem, muszę porządnie się za niego zabrać.
Nie odpuszczając mu zabrałem go do łazienki, gdzie umyłem jego włosy porządnie i tak, jak powinny być myte, jednocześnie mu tłumacząc, co użyć i jak użyć, by było dobrze. Już mu to raz tłumaczyłem, ale chyba tego nie załapał za pierwszym razem... ma szczęście, że jestem cierpliwy. I że o niego dbam. Kiedy już był czysty, podałem mu ręcznik do wytarcia ciała, od razu też każąc się mu ubrać po dokładnym wytarciu skóry. I jak już spodnie miał założone, rzuciłem drugi ręcznik na jego głowę, zakrywając jego pole widzenia, polecając mu teraz wytrzeć włosy. Specjalnie wykonałem taki niegrzeczny ruch. Podczas kiedy on wycierał swoje włosy, coś tam mamrocząc pod nosem, ja miałem czas, by odwrócić się po obrożę ze smyczą, którą wcześniej tu przemyciłem, a nawet zdążyłem ją szybko i sprawnie zapiąć.
- Co ty robisz? – spytał zaskoczony, zdejmując ręcznik z głowy.
- Jak już mówiłem, biorę to, co moje – wymruczałem, ciągnąc go w dół, by nasze głowy mogły się zrównać. – A tobą muszę porządnie się zająć. Ostatnio za bardzo ci pobłażałem, i chyba ci się zapomniało, kto jest twoim panem – dodałem, przesuwając kciukiem po jego dolnej wardze. To niesamowite, jak jego skóra była gorąca, pomimo tego, że jeszcze przed chwilą był w chłodnej już wodzie.
- Już ja ci dam małego fochacza – burknąłem, kiedy usłyszałem zamykające się drzwi. Zaraz też po tym usłyszałem pełne radości miauczenie i nim się zorientowałem, biała kotka zaczęła wspinać się po mojej nogawce, powodując lekki ból. Nie było to jednak nic strasznego, niejednokrotnie przecież podczas kochania się z Haru obrywało mi się gorzej. I nigdy nie narzekałem. – Dobry wieczór, Damo – odezwałem się, biorąc ją na ręce, na co zamiauczała po raz kolejny, najwidoczniej mi odpowiadając. Czy ona nie jest przypadkiem najsłodszym stworzonkiem w tym domu? Jak dla mnie tak. – Poszedł z psem na spacer, a o tobie całkowicie zapomniał. Na szczęście masz mnie, zaraz ci coś damy – mówiłem do niej, podczas napełniania miseczki.
Nie chcąc tracić za wiele czasu, zdecydowałem się umyć pierwszy i od razu przebrać w jedną z jego wygodnych koszul. Od razu po tym musiałem udać się do łóżka i nakryć porządnie kołdrą, by zbyt szybko nie zmarznąć do jego powrotu. Dama dostrzegając, że jestem w łóżku, od razu do mnie przyszła i położyła się na moich kolanach, głośno mrucząc, odrobinkę też tym samym dogrzewając swoim malutkim ciałkiem. Oby tylko wyrosła na dużą kotkę, która będzie mi dawać dużo ciepła, bo inaczej nie wiem, jak mi się uda przetrwać w tej chłodnicy bez mojego większego grzejnika, jak na przykład teraz, kiedy musiał wyjść z psem na spacer.
- No w końcu – mruknąłem do siebie słysząc, jak Haru wchodzi. Najwyższa pora. Mam wrażenie, że już mi zaczęły odmarzać palce u nóg i dłoni. Jak tu musi być zimą, nie mam pojęcia, ale już mi się zimno na samą myśl robi. I że on w takich nieludzkich warunkach żył przez tyle lat... przerażające.
Wstałem z łóżka i z Damą na rękach wyszedłem z sypialni, by odłożyć ją do legowiska z Kodą. Z jakiegoś powodu Haru nie podobało się, kiedy spała z nami, czego nie rozumiałem, no ale niechaj już mu będzie. Poza tym, dzisiaj wolałem, by zwierzaki były w osobnym pomieszczeniu. Tylko by nam przeszkadzały.
- Myślałem, że już śpisz – odezwał się zaskoczony Haru, zdejmując swój płaszcz z ramion.
- Najpierw muszę wziąć to, co moje. Siadaj – poleciłem, mając na myśli moje wsuwki oraz jego samego. Ale wpierw wsuwki. – I jeszcze trzeba ogarnąć twoje włosy – przypomniałem mu, powoli i delikatnie wyciągając spinki z jego kosmyków, nie chcąc przypadkiem wyrwać żadnego włosa, mogło by to być dla niego nieco bolesne, wiem to z własnego doświadczenia.
- A trzeba je myć? Myłem je niedawno przecież – odezwał się niechętnie.
- Jakie niedawno? Myłeś je w niedzielę. A mamy już środę. To jest bardzo dawno – pozostałem nieugięty. Póki u niego tu jestem, muszę porządnie się za niego zabrać.
Nie odpuszczając mu zabrałem go do łazienki, gdzie umyłem jego włosy porządnie i tak, jak powinny być myte, jednocześnie mu tłumacząc, co użyć i jak użyć, by było dobrze. Już mu to raz tłumaczyłem, ale chyba tego nie załapał za pierwszym razem... ma szczęście, że jestem cierpliwy. I że o niego dbam. Kiedy już był czysty, podałem mu ręcznik do wytarcia ciała, od razu też każąc się mu ubrać po dokładnym wytarciu skóry. I jak już spodnie miał założone, rzuciłem drugi ręcznik na jego głowę, zakrywając jego pole widzenia, polecając mu teraz wytrzeć włosy. Specjalnie wykonałem taki niegrzeczny ruch. Podczas kiedy on wycierał swoje włosy, coś tam mamrocząc pod nosem, ja miałem czas, by odwrócić się po obrożę ze smyczą, którą wcześniej tu przemyciłem, a nawet zdążyłem ją szybko i sprawnie zapiąć.
- Co ty robisz? – spytał zaskoczony, zdejmując ręcznik z głowy.
- Jak już mówiłem, biorę to, co moje – wymruczałem, ciągnąc go w dół, by nasze głowy mogły się zrównać. – A tobą muszę porządnie się zająć. Ostatnio za bardzo ci pobłażałem, i chyba ci się zapomniało, kto jest twoim panem – dodałem, przesuwając kciukiem po jego dolnej wardze. To niesamowite, jak jego skóra była gorąca, pomimo tego, że jeszcze przed chwilą był w chłodnej już wodzie.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz