Zaciekawiony podszedłem do drzwi, chcąc je otworzyć, ale oczywiście były zamknięte na klucz, co osobiście dla mnie już takie trochę podejrzane było. Czemu ktokolwiek miałby zamykać drzwi do piwnicy? Chyba, że coś się tam ukrywa, co miało miejsce według mojego aktualnie trochę psiego partnera. A ja, mimo, że jest psem jeden dzień i jeszcze tak niezbyt chodzić potrafi, ufałem mu w stu procentach.
Nie mogąc tak po prostu zostawić tej sprawy wróciłem do pokoju, w którym zostawiłem Taro. Trochę wykorzystałem fakt, że mężczyzna tak samo jak ja szybko odpada po alkoholu. Kiedy rozmawialiśmy, niepostrzeżenie napełniałem mu szklankę za szklanką, podczas kiedy ja cały te czas piłem jedną porcję. Najgorsze chyba było znoszenie jego komentarzy, które momentami były dla mnie zbyt obrzydliwe, ale jedyne, co mogłem zrobić, to uśmiechnąć się i kontynuować tę rozmowę. Oby tylko było to tego warte.
Podszedłem do śpiącego i bezwładnego ciała Ody, zaczynając je przeszukiwać. Wpierw zabrałem się za marynarkę, ale w niej nic nie było, dlatego musiałem przy nim klęknąć, by przeszukać jego spodnie. Na szczęście znalazłem już tam znalazłem pęk kluczy, który tak poszukiwałem. Przeniosłem je do swojej kieszeni i już chciałem opuścić pomieszczenie, ale wtedy poczułem na swojej głowie dłoń mężczyzny. Musiałem użyć całej swojej siły woli, by nie odepchnąć go od siebie. Jedyną osobą, której na taki dotyk pozwalałem, była Haru. Dotyk kogoś innego w tym momencie powodował u mnie obrzydzenie. Dzisiaj się na pewno będę musiał cały umyć.
- A więc jednak w końcu przekonałeś się do obciągnięcia mi? – wymruczał, zaciskając palce na moich włosach, a ja musiałem zacisnąć pięści, by mu nie przywalić. Usłyszałem za sobą ciche warczenie i miałem nadzieję, że Haru się na niego nie rzuci. Rozumiałem go w zupełności, wiem, że mu się to nie podobało. Ja też zbytnio zachwycony nie byłem z sytuacji, w której się znalazłem.
- Uznałem, że chyba to nie będzie takie złe – powiedziałem z wymuszonym uśmiechem, zdejmując jego dłoń z moich włosów, które dzisiaj będą porządnie wymyte, a następnie wstałem z klęczek i nachyliłem się nad nim. – Ale tak mi się wydaje, że na łóżku będzie nam wygodniej, nie sądzisz? – wymruczałem mu do ucha, a następnie chwyciłem go za dłoń i takiego ledwo żywego pociągnąłem w stronę łóżka.
Poza tym chwyceniem jego dłoni, nie doszło do żadnego kontaktu fizycznego, a i tak poczułem, że zbiera mi się na wymioty. Na moje szczęście Taro znów zasnął, kiedy tylko jego ciało zderzyło się z materacem. Że też ja kiedyś zdecydowałem się na seks z nim... jeden jedyny raz, ale o jeden raz za dużo. Kiedyś to ja byłem naprawdę strasznym idiotą. Na szczęście już z tego wyrosłem.
- Nie patrz w ten sposób na mnie, mi też się to nie podoba. Myślałem, że tam na niego zwymiotuję – mruknąłem do obrażonego psa, kiedy w końcu opuściłem pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi. – Jak już go zamkniemy, możesz mu przywalić. I to tak porządnie – dodałem, zabierając się za otwieranie drzwi do piwnicy. – Poczekaj tutaj, bo jeszcze ze schodów spadniesz.
Cóż, Haru się nie mylił. W piwnicy znalazłem przerażoną, wychudzoną dziewczynę, o sympatycznej, delikatnej twarzy. Gdyby nie ten brud na ciele i twarzy, byłaby naprawdę urocza. Musiałem z nią chwilę porozmawiać, by się do mnie przekonała i by wiedziała, że jestem tu, by jej pomóc, a nie zgwałcić, co czasem miało miejsce. Obrzydzenie do Ody wzrosło u mnie jeszcze bardziej. Zdjąłem płaszcz z ramion i okryłem nim ciało dziewczyny, by czuła się komfortowo idąc przez całe miasto.
- Ktoś tu zasługuje na przysmaczka – powiedziałem do Haru, kiedy wyszedłem z piwnicy, zamykając za sobą drzwi na klucz, które następnie odłożyłem na szafkę. Przez chwilę chciałem je odnieść na miejsce, ale Oda w tym momencie będzie spał aż do wieczora. I do tej pory na pewno przyjdzie ktoś, by go zgarnąć do lochów, więc nie było sensu, by je odnosić.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz