Trochę go poniosło? Czy tak trochę, to nie byłbym pewien. Powiedziałbym wręcz, że nawet za bardzo. Co to w ogóle miało znaczyć? Najpierw się do mnie nie odzywa i ignoruje na rzecz jakiegoś głupiego psa, a kiedy znajduję sobie kompana do chwilowej rozmowy, bije go i wścieka się jak osa. Nie mówię, że tamten facet sobie nie zasłużył, bo gdyby nie Haru, pewnie sam bym mu przywalił. Nie wiem w ogóle, co on sobie myślał, kiedy zdecydował się położyć jedną ze swoich dłoni na moich pośladkach. Trochę sobie z nim porozmawiałem, owszem. Czy ta rozmowa była porywająca? Absolutnie nie i szybko żałowałem, że zdecydowałem się z nim prowadzić przyjazną konwersację, no ale jak już powiedziałem A, to trzeba było powiedzieć także B. Nie znaczyło to jednak, że dałem mu jakiegokolwiek pozwolenie na to, by klepał mnie po tyłku.
– A więc to był twój problem? Za mało atrakcji miałeś wczoraj? – odpowiedziałem złośliwie, naciągając spodnie i zapinając pasek. Jak tylko skończymy pracę, koniecznie muszę się umyć. Takich przygód to ja się nie spodziewałem, ale też muszę przyznać, że było to przyjemne oraz także... ekscytujące. Jedyny problem, jaki z tym miałem, to taki, że byłem brudny, co nieco mi przeszkadzało. No i też nie miałem absolutnie żadnego dostępu do lustra. Skąd miałem wiedzieć, jak wyglądam? Bo na pewno nie wyglądam dobrze. Nie bo tak niespodziewanym, łapczywym seksie.
– Brakowało mi po prostu bliskości mojego pana – wyjaśnił głupkowato, także się ogarniając. No proszę, jaka zmiana osobowości... i to wszystko dzięki przygodnemu stosunkowi w ciemnej uliczce. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będę uprawiał seks gdzieś indziej niż w bezpiecznych czterech ścianach, w całkowitej prywatności. Tu prywatności w ogóle nie było. I to było takie ekscytujące.
– I właśnie dlatego ignorowałeś mnie przez cały poranek? – spytałem, otrzepując swoją kamizelkę i spodnie z brudu, a także poprawiając włosy.
– To było coś zupełnie innego – odpowiedział, przyglądając mi się z głupkowatym uśmiechem.
– Jeszcze raz spróbuj mnie tak ignorować, a pożałujesz – mruknąłem, uważnie oglądając swoje ubranie. Z wierzchu wydawało się wszystko być w porządku, no ale kąpiel i zmiana bielizny zdecydowanie były mi potrzebne. – Kontynuujemy? Musisz jeszcze odkupić mi kawę – odparłem mając nadzieję, że wyglądam jak najbardziej perfekcyjnie, jak tylko mogłem w tym momencie.
– Ja mam ci odkupić kawę? – powtórzył, kierując się za mną.
– A kto mi ją wyrzucił? I czemu musisz się tak głupkowato uśmiechać? – dopytałem, zdezorientowany tym jego głupim uśmiechem. Wolałem, gdy miał lepszy humor, bo wtedy ze mną rozmawia, no ale żeby aż tak się szczerzył głupio? Nic takiego się nie stało, by się uśmiechał, jak głupi do sera.
– A nic, nic. Wiesz, jak ładnie teraz wyglądasz? Zwłaszcza twoja szyja – wyjaśnił, a jego uśmiech powiększył się. Czy on...? Nie, nie mógł mi tego zrobić. Nie kojarzę, żeby w ogóle zbliżał swoje usta do mojej szyi. A może...? Bardziej skupiałem się na przyjemności, którą mnie obdarowywał oraz tym, by się nie odzywać, niż na tym, gdzie wędrowały jego usta. Odruchowo poprawiłem kołnierz mając nadzieję, że jeżeli pozostawił mi jakiekolwiek ślady, to udało mi się je choć trochę przykryć.
– Już zdążyłeś się napawać widokiem? – burknąłem, niezbyt z tego faktu zachwycony. Gdyby zostawiał malinki w miejscu, w którym łatwo je ukryć, to bym jakoś zdzierżył, ale ten głupek jak na złość upodobał sobie moją szyję.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz