Byłem zły i delikatnie mówiąc podirytowany, tym co widziałem, ten głupi gość chyba z premedytacją zarywa do mojego pana, o nie tak być nie może i tak być nie będzie, już ja tego dopilnuję, ten gość więcej się do niego nie zbliży.
Przyglądając się całej tej sytuacji, zagryzłem mocno dolną wargę, mając ochotę udusić tego gościa, niech on się odczepi od niego, bo pożałuje.
Zirytowany tylko czekałem aż jaśnie pan wróci do mnie, a ten głupi gość da mu już spokój.
Daisuke wyszedł z kawiarenki, ale nie sam, ten chłopak szedł za nim, całkowicie mnie ignorując. I w sumie nie przeszkadzałoby mi to gdyby nie to, co zrobił ten gość.
Dupek klepną w tyłek Daisuke, a to naprawdę mi się nie spodobało, nim w ogóle pomyślałem, walnąłem go z całych sił, w nos a widząc krew, która się polała, poczułem satysfakcję, ten gnój na to zasługiwał.
- Jeszcze raz go dotkniesz, a wtedy wybije ci wszystkie zęby - Warknąłem, odpychając od siebie chłopaka, który padł na ziemię, plując krwią i dobrze zasłużył sobie na to.
Podirytowany spojrzałem na Daisuke, zabierając od niego te dwie przeklęte kawy, które wyrzuciłem do śmietnika, tak wiem, przesadziłem to tylko kawa, ale i tak nie mogłem się powstrzymać.
- Hej, co ci odbiło głupku? Potrzebowałem tej kawy Mruknął niezadowolony z pretensją w głosie, no cóż, gdyby nie gadał z tym głupim facetem, nie wyrzuciłbym tej kawy.
- Tak odbiło mi, wracamy do pracy - Syknąłem wściekły, jak osa, idąc przed siebie, miałem totalnie gdzieś co teraz sobie o mnie pomyśli, wkurzył mnie i to bardzo mnie wkurzył, do mnie ma pretensje, bo z kimś rozmawiam, ale gdy on to robi, wszystko jest w porządku tak? No oczywiście, że tak, on może wszystko a ja? Ja mam robić tylko to, co on uważa za słuszne.
Zły nawet nie spojrzałem na niego, idąc w głąb miasta, mając ochotę coś rozwalić, chyba za mało się wyżyłem na tym gościu i teraz będzie mnie nosić przez kilka godzin.
- Haru stój! - Usłyszałem rozkazujący ton zmuszający mnie do zatrzymania się na chwilę i zwrócenia na niego uwagi. - Nie mam zamiaru za tobą biec - Dodał, niezadowolony podchodząc do mnie bliżej ewidentnie również niezadowolony zapewne z powodu tej kawy, którą wyrzuciłem.
Nie przejmowałem się tym zbytnio, myśląc w tej chwili bardziej o sobie, rozglądając się do okola w poszukiwaniu ludzi, których nigdzie nie było, chwyciłem Daisuke za ubranie, przyciągając do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, popychając go nie za mocno na ścianę, dłońmi dobierając się do jego spodni, nie wiem, czy powinniśmy to robić tu i teraz, ale w tej chwili się nad tym nie zastanawiałem, chcąc mieć go teraz i tu.
- Co robisz? - Zapytał, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Zapewne nic mądrego, ale to nic nowego - Wyszeptałem, odwracając go do siebie tyłem, dobierając się do niego, chcąc zaspokoić swoje pragnienia, dbając również i o jego zaspokojenie, przeleciałem go w tej pieprzonej uliczce, czując się znacznie lepiej, tak jakby wszystko ze mnie zeszło, z ulgą odsunąłem się od niego zmęczony tymi doznaniami.
- Chyba mnie trochę poniosło - Wyznałem, teraz już znacznie spokojniejszy i mniej spięty.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz