Słowa i zachowanie mojego partnera bardzo mnie zaskoczyły. Co jak co, ale on nigdy się tak nie zachowywał. No dobrze, może nie nigdy, zwykle tak się do mnie zwracał, kiedy ja nazywałem go pieskiem, albo kiedy robiłem coś specyficznego, coś, co zaznaczało moją wyższość, ale teraz? Teraz nie zrobiłem nic. I jeszcze ten pocałunek w rękę... zaskoczyło mnie to bardzo. Tego gestu to ja się po nim nie spodziewałem. Po nikim bym się nie spodziewał takiego zachowania wobec mojej osoby. Pocałunek w dłoń był oznaką szacunku wobec pań, nie panów. Są wyjątki, oczywiście, na przykład te ważniejsze osoby całuje się w sygnet, no ale to w sygnet, nie w dłoń. Czy jednak mi to przeszkadzało? Niezbyt. Była to oznaka, że mnie szanuje. Chyba, że on o tym nie wiedział, ale to jest wiedza ogólna, więc raczej wiedzieć powinien.
- Jestem cały obolały – powiedziałem szeptem czując, że nie dam rady głośniej mówić. Było to bolesne. I niemożliwe do wykonania. Że też dałem się mu tak podejść... i że też on miał czelność powiedzieć mi, że mam piękny głos. Piękny głos to ja mam, jak mówię normalnie, nie, kiedy nad nim nie panuję. No chyba, że jest głuchy. Czasem mu dwa razy muszę powtarzać, więc faktycznie coś na rzeczy może być. Albo to po prostu zwykła głupota.
- Niezmiernie przykro mi to słyszeć. Mam nadzieję, że ból był warty wczorajszych doznań – odpowiedział, gładząc jednocześnie moją dłoń. Brzmiał szczerze, a nie, jakby się ze mnie drwił, co zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. Więc chyba wczoraj mówił poważnie o tym moim głosie... jak mój głos może się mu podobać? Jak to mogło być przyjemne dla jego uszu? O tym jednak porozmawiam sobie z nim, jak będę mógł mówić, bo to teraz nie ma sensu.
- Był. Ale więcej ci nie pozwolę na taką całkowitą kontrolę – odpowiedziałem, masując gardło, co oczywiście w żaden sposób mi pomóc nie mogło. – Zamiast kawy mógłbyś mi zrobić herbatę z miodem, bardzo proszę. Idę się umyć – dodałem, doskonale wiedząc, że muszę się pospieszyć.
Troszkę sobie dzisiaj pospałem, co nie było w moim stylu. To chyba przez wczorajszy nasz dzień. Było bardzo przyjemnie, owszem, ale brak kontroli był dla mnie okropny. Nie wspominając o tym, że moje nadgarstki są w strasznym stanie. Jak dobrze, że to mogę ukryć pod rękawiczkami. Ale co z szyją? Co on tak się uparł na tę szyję? Nie mam pojęcia.
Podczas drogi do pracy byłem wyjątkowo cichy, po prostu nie mogąc mówić. A Haru? Haru wydawał się być we wspaniałym humorze, szczerząc się głupkowato przez cały czas. A może jednak nabijał się z mojego stanu? Sam nie wiem. Przebraliśmy się w milczeniu, a kiedy już mieliśmy na sobie odpowiedni pancerz, podeszliśmy do tablicy, w na której wywieszane są patrole. Miałem nadzieję, że w końcu dostaniemy jakąś ciekawszą dzielnicę.
- Musi być tu jakaś pomyłka – powiedziałem cicho, patrząc na swoje nazwisko. Czemu nie ma tu obok nazwisko Haru? Tylko Kameia? I czemu przy nazwisku Haru jest jakiś Nanase? Kto to, do cholery, jest? Pierwszy raz widzę to nazwisko. Nie podoba mi się to.
- O, Kambe, Kato, już jesteście. Proszę, podejdźcie tu do mnie – usłyszeliśmy za sobą głos naszego szefa. W końcu, mam nadzieję, że mi to wytłumaczy. Ta nagła zmiana bardzo mi się nie podobała. Musi być tu jakiś błąd. I o tym chce nam powiedzieć, prawda?
Okazało się, że to wcale nie był błąd. Dostał się do nas nowy, którego Haru miał wyszkolić. A mnie, jako że już radzę sobie bardzo dobrze, miał przejąć Kamei. Nie podobało mi się to. Aktualnie nie wyobrażałem sobie nie pracować z Haru. Przecież mamy wspólnie sprawę Buntę do rozwiązania.
- Nie – powiedziałem krótko, mrużąc zły oczy. Mimo, że gardło bolało mnie przeokropnie, to „nie” brzmiało czysto i głośno. I natychmiast tego pożałowałem. Moje biedne gardło.
- To już zostało ustalone, nie mogę nagle tego zmieniać... – zaczął, a ja już chwyciłem za sakwę z pieniędzmi.
- Strażnik Kato jest dobrym nauczycielem i wierzę, że jeszcze wielu rzeczy może mnie nauczyć. Poza tym, koszary wymagają małej renowacji, nie uważa pan? Ród Kambe mógłby zasponsorować ten remont. Wystarczy ta jedna mała zmiana – powiedziałem już znacznie ciszej czując ten okropny ból gardła. Zdecydowanie za bardzo poniosło mnie wczoraj...
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz