Przyjrzałem się, uważnie swojemu odbiciu czując się całkiem dobrze, w nowym upięciu co nie oznacza, że dziennie będę w takim czymś chodzić, nie chce mi się dziennie zajmować tymi włosami, wystarczy je poczesać i też będzie okej.
- Nie trzeba, wyglądam naprawdę dobrze - Przyznałem, wstając z krzesła, przyglądając się sobie w lustrze.
- Aż za dobrze - Mruknął, co nie umknęło mojej uwadze, no proszę, w kimś się tutaj zazdrość obudziła, a to akurat mi się podobało, mogło to oznaczać, że słowa wypowiedziane przez niego w trakcie snu nie były tylko moim wymysłem, z resztą czemu miałbym sobie to wymyślić? Z drugiej strony czując coś do niego, mogę wyobrażać sobie wiele rzeczy nie koniecznie te dobre.
- Idziemy? - Zapytałem, przerywając cisze nic też nie odpowiadając na jego słowa, które bardzo mi się podobały, chociaż raz wyglądam tak dobrze, jak on, nawet jeśli nigdy nie będę dorastał mu do pięt, w bogactwie, którego nawet nie potrzebuję, jestem biedny, ale szczęśliwy i w taki sposób wole żyć.
- Tak, teraz już tak - Powiedział, ostatni raz się mi przyglądając, wkładając płaszcz na ramiona gotowy do wyjścia. Uczyniłem więc to samo, wychodząc wraz z nim z domu, kierując się w stronę zajazdu.
Na nasze szczęście tym razem już nie padało, a to dobrze nie chciałbym wejść do zajazdu cały mokry, nie tylko ja. Daisuke zdecydowanie bardziej zwraca uwagę na swój wygląd.
Na miejsce dotarliśmy kilka no może kilkanaście minut później, zajmując zarezerwowane przez Daisuke miejsca, skąd będziemy mogli obserwować Buntę.
Siedząc spokojnie na swoim miejscu, rozglądałem się uważnie po całym tym towarzystwie.
- Przyniosę nam coś do picia - Odezwał się, wstając od stołu, na chwilę pozostawiając mnie samego sobie i co dziwne, gdy tylko to zrobił, podszedł do naszego stołu nieznany mi chłopak, przyciągając się do mnie.
- Dzień dobry - Odezwał się do mnie na chwilę, zbijając mnie z tropu, czy to normalne? Nie wiem, bogaci ludzie są dziwni.
- Dzień dobry - Odpowiedziałem, spokojnie mu się przyglądając.
Chłopak uśmiechnął się do mnie, zaczynając ze mną rozmawiać, tak jakby znał mnie lata no i co ja miałem zrobić? Rozmawiałem z nim, dostrzegając jeden pewien fakt, chłopak był pijany i zdecydowanie nie do końca świadom tego, co robi.
Daisuke po przyjściu do stołu rzucił chłopakowi nieprzyjemne spojrzeniem, mówiąc coś do niego, z tego, co zrozumiałem, oni się znają i to całkiem dobrze, a to akurat mnie zaskoczyło no może trochę, bo w sumie to on bywał tu często, a więc na pewno zna tu każdego lub chociażby połowę z tych ludzi.
Nieznajomy odszedł, pozostawiając mnie samego Daisuke.
- Czego on chciał? - Zapytał, stawiając na stoliku dwie szklanki whisky.
- Nie jestem pewien, był pijany, a ja nie do końca rozumiałem, co do mnie mówił - Przyznałem, serio nic nie rozumiejąc z jego gadania, był pijany i ewidentnie nie miał pojęcia, z kim rozmawia.
Daisuke zmierzył mnie morderczym spojrzeniem, nic już nie mówiąc, ciekawe, za co to spojrzenie? Przecież nic nie zrobiłem, a może zrobiłem? Czasem niw jestem w stanie go zrozumieć, mimo że bardzo chce.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz