środa, 1 listopada 2023

Od Haru CD Daisuke

Daisuke nie musiał mi przypominać o tym, jak mam się zachować, ja doskonale o tym wiedziałem, wiedziałem jak wykonywać swoją pracę, co robić a czego nie robić, a więc tę uwagi nie były potrzebne, nie jestem taki głupi, nawet jeśli mu wydaje się inaczej.
Spokojnie siedząc na czterech literach, piłem alkohol, przyniesiony przez miłego kompana zachowując się jak najlepiej po pierwsze tak, aby nie zwracać niczyjej uwagi a po drugie tak, aby Bunta nie zwrócił na mnie uwagi, zawsze mógł mnie rozpoznać, a więc musiałem zachować szczególną ostrożność, aby jednak nie był w stanie mnie rozpoznać.
Zachowując ostrożność, sączyłem alkohol, w małych ilościach rozmasowując cicho z Daisuke, co jakiś czas zerkając na Buntę który był naprawdę obrzydliwym człowiekiem, jak można dotykać taką młodą dziewczynę i to w tak obrzydliwy sposób i ona dla pieniędzy jest w stanie to znosić? Dziwna jest z jej osoba, naprawdę chyba nigdy nie zrozumiem podejścia kobiet, które za kasa oddają swoje ciało.
- Wychodzi z dziewczyną - Odezwałem się cicho, zwracając uwagę na mężczyznę.
- Ruszajmy - Powiedział, wstając od stołu, ruszając za mężczyzną, zachowując odpowiedni odstęp od Bunty, aby przypadkiem nas nie dostrzegł.
Mężczyzna o dziwo nawet się nie rozglądał, uważając, chyba że jest bezkarny, nie bojąc się nikogo, kto mógłby go obserwować
- A więc to tu się ukrywa - Mruknąłem, przyglądając się uważnie mężczyźnie, który zamknął się w oddalonym od miasta ładnym domku.
Daisuke przyglądał się przez chwilę w milczeniu miejscu teraźniejszego pobytu mężczyzny.
- Wiemy, już gdzie przebywa - Odezwał się zadowolony, chyba z faktu, który pozwolił nam tak szybko odnaleźć kryjówkę mężczyzny, która ma ją dobrze strzeżoną przez kilka umięśnionych mężczyźni, którzy zdecydowanie nie wpuszczą nas do środka, gdybyśmy chcieli do niego iść, no właśnie, gdybyśmy chcieli, bo tego nie zrobimy, nie jest to za mądre, jeszcze przyjdzie czas na zemstę. - Możemy wracać, nic tu już po nas mamy to czego chcieliśmy - Zarządził po dłuższym obserwowaniu domostwa Bunty.
Kiwając delikatnie głową, ruszyłem za nim, prosto do mojego domu jak to mieliśmy w planach wyjść, aby popracować i wrócić po udanej akcji lub też nie udanej, w końcu nie byliśmy pewni tego, czy aby na pewno nam się uda już dziś zdobyć tak ważne dla nas informacje.
Zmęczony po tej dwugodzinnej pracy zdjąłem te okropne ubrania z ciała, zakładając swoje ubrania, które było zdecydowanie wygodniejsze od tych ładnych, ale nie wygodnych ubrań.
- Uf od razu lepiej - Odetchnąłem, wychodząc z sypialni, przebrany w swoje ubrania podchodząc do psa, który trzymał w pyszczku smycz. - Chcesz iść na spacer? - Zapytałem, drapiąc psiaka za uszkiem, zabierając od niego smycz, którą zapiąłem mu do obroży, zerkając na Daisuke.
- Zabiorę go na spacer, jeść jesteś zmęczony, możesz już się położyć, wrócę za niecałą godzinę - Wyznałem, podchodząc do niego, całując delikatnie jego usta. - Zmień tę minę mały fochaczu- Dodałem, dostrzegając to jego niezadowolone wymalowane na jego twarzy, zabierając pieska na spacer.
Przyznam, taki spacer był naprawdę przyjemny, świeże powietrze i zadowolony piesek, który radość merdał ogniem.

<Daisuke? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz