Muszę przyznać, pomysł wspólnego rozgrzania brzmiał naprawdę dobrze. W końcu, co może być lepszego od takiego rozgrzania w tak okropnym miejscu? Miałem tylko nadzieję, że Miki dosyć szybko znajdzie miejsce, które oboje chcemy zobaczyć. Morze, o którym ja wspominałem, było dosyć daleko, no bo widziałem je, kiedy z Lailah musiałem udać się po naczynie, by raz na zawsze pozbyć się demona z ciała mojego męża. Świątynia, do której się udawaliśmy, znajdowała się nieopodal klifu, nad wspaniałym morzem, ale... no właśnie, tych „ale” były dwa, a nawet w sumie i trzy. Po pierwsze, ruiny te były naprawdę daleko, jeden tydzień nie starczy nam, by tam dotrzeć, zwiedzić ruiny, nacieszyć się morzem i wrócić do naszych dzieci. Po drugie, Mikleo nie dałby rady zwiedzić tych ruin, mimo ich lokalizacji, dominował tam żywioł ognia. No i po trzecie, najważniejsze, za nic nie pamiętam, gdzie to dokładnie było. W końcu, to wydarzyło się tak strasznie dawno temu... miałem pełne prawo zapomnieć. Ja nie pamiętam, co się działo tydzień temu, a co dopiero kilka lat temu.
- Wspólnie rozgrzejemy? A w jaki sposób? – dopytałem, odwracając się w jego stronę, kładąc dłonie na jego biodrach. Oczywiście ja doskonale wiedziałem, co miał na myśli, no ale kto nam zabroni trochę się podrażnić?
- No wiesz... jest kilka różnych sposobów. Możemy się na przykład poprzytulać. Wtedy jedno ciało rozgrzeje drugie – zaproponował niewinne, kładąc dłonie na moich ramionach.
- Mhm, ale to moje ciało rozgrzeje twoje, bo twoje jest zimniejsze A to mnie trzeba nie rozgrzać, nie ciebie – mruknąłem, pusząc policzki.
- To nie jedyny sposób. Słyszałem kiedyś, że seks jest całkiem niezłym sposobem na rozgrzanie – odparł, uśmiechając się tak pięknie, i uroczo, i cudownie... Mógłbym patrzeć na ten uśmiech cały czas. I nigdy by mi się nie znudził. Nie wiem w ogóle, jak można być aż takim pięknym, to powinno być zabronione.
- Naprawdę? Ja o tym nie słyszałem. Wypróbujemy to? – dopytałem, szczerząc się głupkowato i napierając lekko na jego ciało, tak cudowne i delikatne, i wspaniałe, i najlepsze na świecie.
Nie czekając na jego odpowiedź, spragniony jego bliskości wpiłem się w jego usta, popychając na twardą ziemię i po prostu biorąc to, co uznałem, że mi się należy. Wczorajsze zbliżenie jak dla mnie było niewystarczające, Mikleo zdecydowanie zbyt szybko się zmęczył, i ja po prostu musiałem to zaakceptować i na niego nie naciskać. Dzisiaj jednak trochę to sobie odbiłem, troszkę dłużej go męcząc, niż wczoraj, jednocześnie też pilnując, by on także miał z tego przyjemność. W końcu, co to za seks, kiedy tylko jedna strona korzysta? Poza tym, dzisiaj mogliśmy sobie pozwolić na dłuższą i bardziej męczącą zabawę, w końcu nie mieliśmy dzieci pod opieką, ani nie musieliśmy pilnować samopoczucia gości, mogliśmy zadbać tylko i wyłącznie o swoje samopoczucie.
- Szybciej się ostatnio męczysz – zauważyłem ze zmartwieniem, zakładając ubranie na swoje ciało. Co jak co, ale skoro tak dobrze się rozgrzałem, to muszę teraz zadbać, by tego nie stracić. – Wszystko w porządku? Trapi cię coś? – dopytałem, odwracając głowę w jego kierunku. Z tego co zauważyłem, działało to właśnie tak, że kiedy coś mu na wątrobie leżało, no to szybciej się męczył. Albo to po prostu ja sam mam za dużo energii i sobie dopowiadam jakieś dziwne rzeczy? Nie mam pojęcia.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz