W pierwszej chwili chciałem się wtrącać, odsuwając Daisuke od mężczyzny, którego właśnie bił, szybko jednak zrezygnowałem z tego pomysłu, dając mu się troszeczkę wyżyć, tym bardziej że ten dupek zabił mu matkę, a to czyn zdecydowanie niewybaczalny..
Wkładała dłonie do kieszeni, patrzyłem spokojnie na to, co się dzieje, wyczułem w kieszeni jakiś papierek, zaciekawiony tym, co się tam znajduje, wyciągnąłem kartkę i nagle mnie olśniło, Ryo dał mi spis osób, które mogą mieć coś wspólnego z Buntą, jak mogłem o tym zapomnieć? Jestem naprawdę mądry..
- Daisuke dość - Chwyciłem go za dłonie, odsuwając od Bunty który miał ewidentnie już dość.
- On zabił mi mamę - Odezwał się, próbując wyszarpać się z mojego uścisku.
- Tak wiem, wiem już dobrze - Przytuliłem, go do siebie musząc uspokoić, musząc wyciszyć, aby przestał się szarpać, nie może go skatować, nie on jest od tego, aby go osadzić.
Daisuke uspokoił się po dłuższej chwili, odsuwając ode mnie.
- Jeśli chcesz, możesz opuścić sale, skończę to sam - Zaproponowałem, nie chcąc, aby bardziej się męczył, patrząc na twarz tego gnoja.
- Nie trzeba, poradzę sobie - Zapewnił mnie, siadając na krześle, starając się zachować spokój, co nie najlepiej mu wychodziło.
Nie chce, aby znów wybuch, stałem przy nim, kładą na stół kartę.
- Co to? - Bunta spojrzał na kartę, plując krwią, która płynęła mu z ust.
- Znajdują się tu imiona i nazwiska takie jak Riku Satō, Kando Nagoi, Jin Nota, Montaro Kita, Taro Oda. Są to osoby, które miały z tobą styczność, a które są podejrzane o współpracę z tobą, coś nam o tym powiesz? - Wytłumaczyłem, jednocześnie zadając mu proste pytanie, na które mógł mi odpowiedzieć beż większego problemu.
- Nic wam nie powiem - Syknął, mając nadzieję, że odpuszczę, o nie, mowy nie ma.
Podchodząc do niego, niby to od niechcenia ściskając jego przebitą dłoń, powodując u niego ból.
- Posłuchaj, ja cię nie proszę, abyś mi odpowiedział, ja żądam, abyś to zrobił - Jeśli nie dało się porozumieć z nim po dobroci, to użyje siły, może to mu pomoże.
- Powiem, już powiem - Odpowiedział, zaciskając zęby, aby nie krzyczeć.
- A więc? - Pytając, puściłem jego dłoń, przysuwając bliżej niego kartkę.
- Pomagali mi w sprzedaży kobiet za granicę, każde z nich ma inny okreg - Wyjaśnił i mi więcej nie było już potrzebne, wiem już to, co chciałem i tyle by było na dzisiejszym przesłuchaniu.
Nie chcąc już go widzieć, zabrałem tego dupka ze sobą do lochów tam, gdzie jego miejsce, wracając do Daisuke, już zupełnie sam widząc go z kartką trzymaną w rękach.
- Skąd to masz? - Zapytał, gdy tylko wszedłem do sali, podając mi kartę z nazwiskami.
- Dostałem to od Ryu - Przyznałem, nie widząc w tym problemu, to było, nim zacząłem z nim być, a to chyba nic złego.
Daisuke nic nie odpowiedział, wciąż siedząc na krześle, myśląc o, sam on wie czym.
- Daisuke wszystko w porządku? - Zapytałem, podchodząc do niego.
- A jak myślisz, właśnie dowiedziałem się, kto zabił moją mamę - Odpowiedział, z żalem w głosie.
- Rozumiem co czujesz - Wyszeptałem, przytulając go do siebie, chcąc go wesprzeć, na tyle na ile było to możliwe.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz