Słysząc jego pytanie, radośnie zamerdałem ogonem, podchodząc do niego bliżej, aby móc dostrzec co tam sobie w dłoniach trzyma, tytuł dosyć ciekawy sto lat samotności a opis znajdujący się na okładce z tyłu bardzo mnie zaciekawił.
„Świat, w którym rzeczy nadzwyczajne miały wymiar szarej codzienności, zwyczajność zaś przyjmowana była jak zjawisko nadprzyrodzone; świat bez czasu, gdzie wiele rzeczy nie miało jeszcze nazw, był też jego światem”
Zaciekawiony samym tytułem, dwukrotnie dałam z siebie głos, podchodząc do łóżka, na które od razu wskoczyłem, czekając tylko aż mój panicz, do mnie dołączy, zaczynając czytać książkę.
Daisuke pokręcił głową, łagodnie się przy tym uśmiechając, podchodząc do łóżka, na którym się położył, grzejąc pod grubą pierzyną, pod którą i ja się wpakowałem, kładąc łeb na łapach, wsłuchując się w czytaną przez niego książkę. Książkę, która sama w sobie była bardzo ciekawa, a ja pierwszy raz w życiu mogłem usłyszeć jak czyta, zachowując przy tym swoją powagę, to zabawne jak zawsze stara się być poważnym, mimo że nie musi, będąc przy mnie, może być po prostu sobą i, mimo że coraz częściej mu się to zdarza, wciąż ma gdzieś te swoje blokady, z którymi nie umie wygrać, no cóż, co się dziwić, gdybym ja mieszkał w takim domostwa z taką babcią, chyba również zachowywałbym się inaczej bo najczęściej wpływ na nasze zachowanie mają ci, których najbardziej kochamy. Chodź, w jego wypadku nie jestem pewien czy babcia na pewno go kocha, to zdecydowanie dziwna kobieta, która nie wzbudza zaufania, a to dziwne, bo zazwyczaj starsze osoby, dziadkowie przede wszystkim kochają swoje wnuczęta. Nie rozumiem więc dlaczego ta starsza pani jest tak oschła i zimno, nie tylko dla ludzi wokół, ale i dla własnego wnuka..
Zamyślony poczułem pojawiający się znikąd ciężar na moich plecach, unosząc łeb, odwróciłem się do tyłu, dostrzegając kotkę, która wlazła na mnie, mrucząc głośno, ocierając się o mój pysk, następnie delikatnie uderzając w niego swoją łapą, niezadowolony z tego burknąłem, nie chcąc przecież nic jej zrobić, jestem człowiekiem, a nie zwierzęciem umiem się zachować.
Daisuke zaśmiał się cicho, drapiąc za uszkiem kotkę, która zamruczała jeszcze głośniej, kładąc mu się na klatce piersiowej, niezadowolony z tego, co widzę, musiałem sobie troszeczkę poburczeć pod nosem, czym zwróciłem uwagę mężczyzny przyglądającego mi się z uwagą.
- Ty chyba nie jesteś zazdrosny o kota? - Zapytał, a na jego ustach zobaczyłem ten złośliwy uśmieszek, oj poczekaj, aż wrócę do bycia człowiek, zemszczę się i to zemszczę srogo.
Niezadowolony burknąłem pod nosem i tak nie mogąc nic powiedzieć, niby mógłbym mu powiedzieć, to znaczy zaszczekać raz lub dwa, ale po co? On dobrze wie, że nie lubię, kiedy zwraca większą uwagę na kota niż na mnie, a więc i dobrze wie o tym, że jestem z tego powodu niezadowolony, jednak czy to coś zmienia? No właśnie nic nie zmienia, muszę się przyzwyczaić do tego, że i czasem kot będzie miał więcej uwagi on pana niż ja sam.
Troszeczkę naburmuszony położyłem łeb na łapach, przysłuchując się temu, co działo się wokół, nie specjalnie mając ochotę na zrobienie czegoś innego, z resztą co innego mógłbym tu robić? No właśnie problem w tym, że nic, a to zdawało się być takie nudne, życie psa jest naprawdę nudne.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz