Na jego pytanie uśmiechnąłem się delikatnie, kręcąc przecząco głową, niczego nie potrzebowałem, uratowałem go, bo nie tylko tak trzeba było postąpić, ale i dlatego, że coś do niego czuję i nie pozwolę, aby ktoś go skrzywdził.
- Niczego od ciebie nie chce, cieszę się, że jesteś cały i zdrowy niczego więcej mi nie potrzeba - Zapewniłem, uśmiechając się do niego szeroko, całując w czoło, przyglądając się uważnie jego twarzy, która po opatrzeniu wyglądała znacznie lepiej. - Wyglądasz znacznie lepiej, a teraz zmykaj do łóżka, odpoczynek ci się na pewno przyda - Dodałem, wstając z krzesła, wyrzucając wszystkie zakrwawione gaziki.
- Muszę? - Mruknął niezadowolony, śledząc mnie wzrokiem.
- Tak, musisz - Odezwałem się, chcąc, aby brzmiało to, jak rozkaz, mimo że nie bardzo chciałem mu rozkazywać, ja tylko się o niego martwię nic poza tym.
- No dobrze, ale najpierw chce herbatę z cytryną - Odpowiedział mi, zakładając dłonie na klatkę piersiową.
- Oczywiście co tylko chcesz - Zgodziłem się, od razu zabierając się za przygotowanie mu herbaty z cytryną, tak jak sobie tego życzył, zanosząc mu ją nawet do sypialni, gdzie zdążył się już znaleźć, przednio myjąc twarz, która w tej chwili wyglądała na czystą, a to dobrze w końcu wiem, dobrze jak źle się czuję, gdy jest brudny.
- Zawołał cię na obiad, gdy będzie już gotowy - Obiecałem, wychodząc z mojej, chociaż teraz to nawet naszej sypialni, do kuchni gdzie zabrałem się za przygotowanie obiadu, obiadu, który zdecydowanie powinien mu zaskakiwać.
Szafranowe risotto z perliczką brzmi dobrze i oby też smakowało, bo jeśli nie, to sam następnym razem on ugotuje.
Przygotowując obiad, skupiałem się przede wszystkim na tym, co robiłem, nie chcąc nic zepsuć.
Zadowolony z przygotowanego przez siebie obiadu, nałożyłem go na talerzach, nalewając wino do lampek, ładnie układając na stole.
- Daisuke obiad... - I tu zamilkłem, dostrzegając śpiącego Daisuke, no i co teraz? Mam go obudzić? Nie chce tego robić, jednak z drugiej strony, jeśli go nie obudzę, obiad będzie zimny, a taki zdecydowanie nie będzie dobry.
Nie mając wyjścia, podszedłem do mojego panicza, delikatnie go szturchając.
- Daisuke obudź się, obiad jest już gotowy - Szepnąłem, patrząc na niego, gdy otwierał zaspane oczy.
- Już, już wstaje - Mówił cicho, przecierając dłonią zmęczone oczy, podnosząc się do siadu, idąc ze mną do kuchni po rozbudzeniu się. - Mmm, pięknie pachnie co to? - Zapytał z zaciekawieniem, podchodząc do stołu, przyglądając się posiłkowi, który przygotowałem.
- Szafranowe risotto z perliczką - Odpowiedziałem, siadając na krześle dumny z wykonanej przez siebie pracy, trochę na to czasu straciłem.
Daisuke usiadł przy stole, próbując przygotowany przeze mnie posiłek, który jak sam stwierdził, bardzo mu smakował, a to miłe, docenia moje obiady, do których sam się przyczynia, dając mi pieniądze, które dobrze inwestuje w jedzenie, które jedzą osoby jego pokroju, samemu przy okazji próbując czegoś nowego.
- Dziękuję bardzo dobre - Podziękował, czym naprawdę mnie zadowolił, takie zwyczajne słowo a tak wiele przyjemności mi sprawiało.
- Ciesze się, że ci smakuje - Z uśmiechem na ustach, ucałowałem jego kącik ust, zabierając talerze ze stołu. - Potrzebujesz czegoś jeszcze? - Podpytałem, zerkając na mojego panicza.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz