Z satysfakcją przyjrzałem mu się uważnie, całując go w czoło.
- Bardziej niż myślisz, idź już do sypialni, niedługo do ciebie dołączę - Poprosiłem, całując go w usta, otwierając mu drzwi z łazienki.
Mój grzeczny Daisuke opuścił łazienkę, pozostawiając mnie samego, dając mi wysprzątać łazienkę, którą opuściłem, idąc do sypialni, gdzie mój piękny panicz już się tu znajdował.
Zamykając za sobą drzwi, bez ostrzeżenia przylgnąłem do Daisuke, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, dociskając go do łóżka, chcąc dostać jeszcze odrobinę pieszczoty i uwagi mojego pana.
- Nie masz jeszcze dość? - Wyszeptał rozbawiony, wplatając palce w moje włosy, gdy ja pieściłem jego klatkę piersiową.
- Nigdy nie mam cię dość - Zapewniłem, pocałunkami schodząc niżej, gryząc, całując i pieszcząc jego klatkę piersiową.
Daisuke cicho się zaśmiał, ciągnąc mnie do swoich ust, które złączyliśmy z namiętnym pocałunku.
Dłońmi drażniąc jego skórę, dbałem o to, aby było mu dobrze, dobrze przez dotyk, a nawet pocałunki.. Odrywając się od jego ust, złożyłem pocałunek na jego czole, na policzku, na wargach i karku rozkładając jego nogi, schodząc ustami na jego przyjaciela, którego delikatnie zacząłem pieścić ustami, wkładając go do ust, pieszcząc go najpierw delikatnie i od niechcenia stając się coraz to bardziej zachłannym i chętnym do pieszczot nie pozwalając mu dojść.
Grzecznie musząc poczekać na dojście, poczuł mnie w sobie, cicho jęcząc z podniecenia, za wszelką cenę chcąc, aby był głośniejszy i bardziej pragnący mojego dotyku.
Daisuke dał się ponieść, stając się głośniejszym, a to bardziej mi się podobało.
Zabawialiśmy się do późnych godzin wieczornych, świetnie się przy tym bawiąc.
Zmęczeni oboje padliśmy na miękki materac cudownego łóżka, kupionego przez Daisuke i pomyśleć, że byłem do tego tak pesymistycznie nastawiony.
Ziewając cicho zmęczony naszymi doznaniami, pocałowałem go w czoło, mocniej do siebie przytulając.
- Kocham cię Daisuke - Odezwałem się cicho, chcąc mu to powtórzyć, chcąc, aby to wiedział i aby był tego pewien, cierpliwie czekając, aż sam kiedyś mi to powtórzył.
Z uśmiechem na ustach, zamknąłem oczy, powoli odpływając do krainy snów zmęczony dniem dzisiejszym..
Obudziłem się wczesnym rankiem, rozciągając swoje zastygłe mięśnie, czując się jakoś dziwnie, trochę jak nie ja.
Wstając z łóżka, przewróciłem się na ziemię, nie mając pojęcia, co się dzieje, dlaczego się tak dziwnie czuję?
Zaciekawiony tym, co się ze mną dzieje, podszedłem do lustra, zaczynając krzyczeć, czy ja w ogóle brzmiałem, jakbym krzyczał? Nie wiem, nie mam o tym pojęcia.
- Jestem psem? Dlaczego jestem psem? Co się stało? Daisuke? Obudź się - Chciałem, zwrócić jego uwagę wybudzając ze snu.
- Haru, zrób coś z tym sierściuchem - Burknął, nakrywając się kołdrą, myśląc, chyba że to Koda.
- Daiske to nie Koda, obudź się, to ja Haru - Starałem się go obudzić, głośno przy tym szczekają, bo chyba właśnie szczekałem, sam już nie byłem tego faktu pewien.
- Haru - Burknął, rzucając we mnie poduszkę, troszeczkę mnie tym zaskakując, on we mnie rzucił poduszkę? O nie ja mu zaraz pokarze.
Nie mogąc pozwolić mu na dalszy sen, wskoczyłem mu na brzuch, zmuszając go do otworzenia swoich oczu i zwrócenia na mnie całej swojej uwagi.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz