wtorek, 7 listopada 2023

Od Haru CD Daisuke

 Czym mnie to cieszyło? Nie, to znaczy podobało mi się to, co słyszałem podczas naszego stosunku, ale czy mnie to cieszyło? Czy miałem zamiar się z niego naśmiewać? Nie, to nie o to mi chodziło, chciałem, tylko aby dał się ponieść i to właśnie się stało, ale czy to coś złego? Nie dlatego nie mam zamiaru się z niego śmiać.
- Hej nie, dlaczego mam się cieszyć? Dlaczego mam się z ciebie nabijać? To, co słyszałem w łóżku, było bardzo przyjemne i chętnie usłyszę to jeszcze raz - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie, podchodząc bliżej jego osoby, kładąc dłoń na jego podbródku. - Masz piękny głos i nie musisz się przy mnie hamować - Wymruczałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, chcąc, aby był pewien, że nie moim celem było nabijanie się z niego, chce, tylko aby przy mnie czuł się swobodniej, albo czuł się dobrze, nie wstydząc się tego, jaki jest, niby taki odważny a tak prostych rzeczy się boi.
- Nie musisz mnie okłamywać - Bąknął, pusząc swoje policzki, co wyglądało naprawdę słodziutko.
- Nie kłamie, mówię poważne - Zapewniłem, całując go w czoło. - Zapraszam do stołu i życzę smacznego - Zaprosiłem, zmieniając temat, nie chcąc, aby źle myślał o swoim głosie, wolałem, aby skupił się na, mam nadzieję pysznym obiedzie.
Daisuke westchnął ciche, podchodząc do stołu, już nie mówiąc nic o swoim głosie, a to akurat dobrze nie chce, aby się obrażał, ma piękny głos, który nakręcił mnie w łóżku, chcąc słychać go przez cały czas, dlatego właśnie zrobię wszystko, aby słyszeć to zdecydowanie częściej.
- Smacznego - Odpowiedziałem ledwo słyszalnie, pewnie, gdybym coś robił, nie usłyszałbym go, a tak nie ma to dla mnie większego kłopotu.
Otwierając wino, nalałem nam do lampek, podając mu jedną z nich, zaczynając spoczywać swój posiłek.
Antrykot wyszedł naprawdę dobrze, trochę się bałem, że coś popsuje, ale nie wyszło aż takie to złe, a to akurat dobrze w końcu bardzo się starałem...
Po zjedzonym obiedzie tak jak już wcześniej zostało ustalone, posprzątałem naczynia, idąc z moim biedaczkiem do łóżka, gdzie położyliśmy się razem, mogąc odpocząć, w końcu, tak powinno się spędzać wolny dzień na leżeniu i nic w zupełności nierobieniu myślę, że to bardzo dobry układ, odpoczynek się nam w końcu należy.

Dzień zakończony na lenistwie dał nam a może tylko mnie siłę na rozpoczęcie nowego poranka.
Wypoczęty a co za tym idzie, zadowolony wstałem z łóżka, wypuszczając psa na dwór. Mogąc, dopięto później zająć się sobą, porządna kąpiel, ubranie czystych ubrań i poczesanie włosów pozwoliło mi wyjść z łazienki gotowy do pracy.
- Dzień dobry mój panie - Przywitałem się, od razu widząc mojego pięknego pana.
Daisuke uniósł jedną brew, przez chwilę mi się przyglądając, czyżbym powiedział coś zaskakującego? Może dla niego.
- Dzień dobry - Odezwał się, prawie że do mnie szepcząc, oj ktoś tu zdarł sobie bardzo ładnie swoje gardło.
- Jak się czujesz po za tym, że ledwo mówisz? - Podpytałem, uważnie mu się przyglądając, chwytając jego dłoń, którą ucałowałem, uśmiechając się przy tym szeroko..

<Daisuke? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz