Nie byłe zbytnio zadowolony z jego pomysłu, bo niby czemu bym miał być, skoro to jego stary znajomy to oznacza, że coś między nimi było, co prawda nie mówię, że od razu ze sobą byli i sypiali, ale skąd mam pewność, że ten cały Oda nie będzie chciał czegoś spróbować? Nie mogę mieć takiej pewności, nie mogę też od razu go skreślać, chociaż może jednak mogę, ten facet jest podejrzany, o uprowadzanie kobiet co jeśli zapragnie zrobić coś i jemu? Przecież jako pies nie jestem w stanie go za bardzo ochronić, bo nawet chodzić nie potrafię a co dopiero kogoś atakować, no i co ja mam teraz zrobić? Czy moje nie będzie w ogóle brane pod uwagę? Coś tak czuje, że nie za bardzo ktoś tu mnie w ogóle będzie słuchał, z resztą on rozumie tylko moje tak i nie, a więc nie byłbym w stanie mu wytłumaczyć, dlaczego mam takie, a nie inne podejście do tej sprawy.
Niepocieszony zaszczekałem dwukrotnie, odpowiadając mu twierdząco, czym wywołałem uśmiech na jego twarzy.
- W porządku w takim razie zróbmy to od razu - Odpowiedział, po pierwsze ruszając na targ, gdzie kupił jakiś alkohol, którym chciał upić Ode, następnie nam coś do jedzenia, z czego akurat byłem zadowolony, byłem bardzo głodny, a to jedzenie smakowało znakomicie, niby nic wielkiego, ale w tej postaci wszystko było dobre, byleby nie było to psie żarcie, aż tak głodny nie byłem, aby je zjeść.
Zadowolony oblizałem pysk gotów ruszyć w dalszą podróż, w nieznane mi miejsce, zapewne był to właśnie dom Ody, a sądziłem tak tylko dlatego, że miejsca tego nie znałem, zazwyczaj w końcu zna miejsca, w których to odbywa się nasz patrol, tym jednak razem nie kojarzyłem go wcale. - Tylko się zachowuj - Rozkazał mi Daisuke, wchodząc na plac z wielkim domem, podobnym do tego, w którym zamieszkuje mój panicz.
Nie specjalnie przejmując się tym, co mi powiedział, grzecznie kroczyłem przy jego boku.
- Daisuke a cóż cię do mnie sprowadza? - Zapytał, zaskoczony, ale i bardzo przystojny mężczyzna, j już go nie lubimy, zdecydowanie go nie lubimy.
- Dzień dobry Taro, przechodziłem niedaleko i tak sobie pomyślałem, że zajrzę, no, chyba że to dla ciebie problem - Odezwał się niby od niechcenia gotów opuścić jego posesję.
- Ależ nie, zapraszam do środka - Odsuwając się od drzwi zaprosił go do środka, patrząc na mnie z niezadowoleniem. - Ale może pies zostanie na dworze. - Dodał, chyba nie chcą wpuścić nie do środka.
- Nie - Odpowiedział, po chwili orientując się, co powiedział - To znaczy, mój pies jest za wsze przy mnie, ni nie zrobi, zapewniam - Odpowiedział, jakby tak łagodnie się do niego uśmiechając.
- No dobrze, ale masz go pilnować - Nakazał, wpuszczając mnie do środka, zerkając na mnie przez cały czas, gdy ja jak na grzecznego psa przystało, siedziałem przy moim panu, obserwując i słuchając to wszystko, mając ochotę ugryźć tego dupka za flirtowanie z moim Daisuke, on jest mój, a ja nie lubię się nim dzielić.
Obrażony czasem sobie powarkiwałem, jednak nikt nie zwracał na mnie uwagi aż do chwili, której dostałem znak, aby trochę rozejrzeć się po domu Ody. I mimo że nie chciałem zostawiać ich samych, ruszyłem się w poszukiwaniu dziewczyn, które może tu są a może i nie, tego jeszcze nie byłem pewien.
Chodząc po domu z nosem przyłożonym do ziemi, poczułem zapachy, ludzkie zapachy, które dochodziły z piwnicy, zaciekawiony przystanąłem przy drzwiach, upewniając się, czy aby na pewno zapachy, dochodzą właśnie stamtąd, nie mogąc jednak nic zrobić, wróciłem do towarzystwa, gdzie jak zauważyłem, Oda na chwile odleciał, chyba upity tym, co zostało mu nalane.
- Masz coś? - Zapytał, widzący mnie Daisuke, na co szczeknąłem dwa razy, idąc w stronę piwnicy, chcąc pokazać mu, że tu na dole chyba coś się znajduje, a tak przynajmniej mówił mi mój nos, który raczej się nie mylił, a taką przynajmniej miałem nadzieję.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz