sobota, 2 grudnia 2023

Od Daisuke CD Haru

 Ostrość w jego głosie trochę mnie zaskoczyła. Doskonale wiedziałem, że nerwy Haru można dosyć łatwo nadszarpnąć, jak się wie, jak to zrobić, a ja to opanowałem do perfekcji, zwłaszcza, że moja osoba go z jakiegoś powodu od początku go irytowała. Jednak pomimo tego zawsze wydawał mi się cierpliwy, i do samego końca wykonywał swoją pracę. Te cechy, w połączeniu z największym doświadczeniem, robiły z niego idealnego nauczyciela dla nowych osób. Jak już wcześniej wspominałem, miałem możliwość zobaczenia go w jego najgorszych i najbardziej skrajnych momentach, no ale aż tak zdenerwowanego to go... no dobrze, może raz, albo dwa zdarzyło mi się go zobaczyć w takim stanie. Mam konkurenta, w takim razie. 
- Za co się zawiesili? – usłyszałem glos nowego, który był irytujący i charakterystyczny dla osób bardzo młodych, które nie potrafiły się zamknąć i chciały wszystko wiedzieć. 
- Za niesubordynację – odparłem spokojnie, przyglądając mu się z zainteresowaniem. Kiedy znałem go z opowieści Haru, znielubiłem go, bo przecież narażał mojego Haru na niebezpieczeństwo. No ale teraz... sam nie wiem. Naprawdę był młody, mógł mieć maksymalnie dwadzieścia lat. I zdecydował się na przyjście do straży? Nie chciał wpierw popróbować czegoś innego? Chociaż, z tego co zapamiętałem, Haru zaczynał jeszcze w młodszym wieku, no ale on wielu opcji nie mam. A młodzik, z tego co widziałem, miał trochę więcej możliwości.
- Wu... szef mi o tym nie opowiadał – kontynuował rozmowę, przyglądając mi się z tym dziwnym wyczekiwaniem w oczach. Czy on chciał, bym mu teraz całą historię opowiedział? Niedoczekanie jego. Chyba już powoli rozumiałem, co takiego Haru w nim nie lubił, ale też nie powinien go od razu skreślać. Być może z tego wyrośnie i nauczy się, że niektórych ludzi nie powinien zaczepiać.
- Najwidoczniej miał ku temu powód. Powinieneś skupić się na szkoleniu, nie na historiach innych ludzi. Oraz nie zaczepiać podejrzanych typów, bo później to inni dostają pod żebra– odparłem, wywołując u niego na policzkach rumieńce wstydu. On do przedrzeźniania też by się nadawał idealnie, swoją drogą, i chyba dlatego zmieniłbym o nim zdanie. Czemu Haru tego nie wykorzystuje? Za bardzo daje sobie wchodzić na głowę i potem narzeka. 
- Nie mieli prawa nas zaatakować – burknął, pusząc policzki w charakterystyczny dla dzieciaka sposób. 
- Strasznie się tym przejęli – odparłem kąśliwie, zerkając w stronę lochów. Czy już Haru zaprowadził Buntę do pokoju przesłuchań? Mam nadzieję, że tak, w końcu ile może zająć przyprowadzenie tej gnidy? Trochę postawny jest, no ale mój Haru jest silny i na pewno sobie z nim bez problemu poradzi. Po raz kolejny, zresztą. Patrząc na to z perspektywy Bunty, ależ on musi być zirytowany, musząc po raz kolejny widzieć człowieka, który pokonał go już dwukrotnie. Jakby teraz wyszedł na wolność, życie Haru byłoby w niebezpieczeństwo, nie zdziwiłbym się, gdyby chciał go zabić. Muszę dostarczyć dowody na ludzi, z którymi współpracował, a im szybciej, tym lepiej. Także zrobię to już jutro. Co prawda, może zawieszenie jeszcze trwa, ale ja tylko dowody dostarczę i znikam. I posłucham kąśliwych uwag Kamei’a, który ewidentnie świetnie się bawił, czego nie rozumiałem. Jesteśmy razem, uprawiamy seks, i co w tym śmiesznego? Czasem nie rozumiem ludzi. – A teraz wybacz, mam pracę do wykonania – dodałem, schodząc na dół, nie mogąc już doczekać się tego przesłuchania. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz