piątek, 1 grudnia 2023

Od Haru CD Daisuke

To było naprawdę słodkie i tak długo wyczekiwane, ja tak bardzo chciałem to wreszcie usłyszeć, dwa słowa kocham cię, a znaczą tak wiele.
- Cieszę się, bo ja ciebie też kocham - Wyznałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, który przerwałem, dopiero gdy zabrakło nam tchu, wciąż ciesząc się jak głupi do sera.
- Co się tak cieszysz? - Zapytał mocno spędzony moim zachowaniem.
- Ponieważ usłyszałem coś, na co tak długo czekałem - Wyznałem, nie przestając się cieszyć, co widocznie mocno go speszyło.
Mój panicz z tym pięknym rumieńcem na twarzy, który bardzo się odznaczał, wyglądał bardzo słodko, z resztą on cały jest słodki, ale oczywiście powiedzieć mu tego nie mogę, bo nie tylko by mi się za to oberwało, ale i by się na mnie obraził i za co? Za to, że nie jest słodki, to znaczy jest słodki, ale nie w jego opinii, w jego opinii jest groźny, a nie słodki.
- Ależ ty jesteś głupi - Burknął, pusząc policzki, aby położyć głowę na mojej klatce piersiowej nie chcąc już na mnie patrzeć ani do mnie odzywać najwidoczniej poruszyło go to, że się do niego głupkowato uśmiecham, on tego nie rozumie, a ja cóż nie wiem, czy teraz chce mu to tłumaczyć, przecież on i tak stwierdzi, że bredzę, nie chcąc uznać mojej racji.
- I dopiero teraz sobie to uświadomiłeś? - Zapytałem, unosząc jedną brew, oczywiście świetnie się przy tym bawiąc, teraz gdy już mi to powiedział, czułem się znacznie lepiej, jakoś tak jest dużo przyjemniej wiedzieć, że on czuje do mnie to samo co i ja czułem do niego.
- Och bądź już cicho, dobranoc idź spać, bo rano masz mi wstać - Bruknął, nakrywając się porządniej kołdrą, która dodatkowo go dogrzewała.
- No już, już dobranoc - Ziewnąłem cicho, całując go w czubek głowy, zamykając swoje oczy, aby odpłynąć do krainy snów, tak szybko, jak szybko się tylko dało.

- Haru wstawaj - Szturchnął mnie, starając się wybudzić ze snu, co nie specjalnie mi się podobało, chciało mi się spać, a on mnie tak brutalnie ze snu wybudza.
Ziewnąłem cicho, ciężko wzdychając, ciężko odwracając głowę w jego stronę, nie mając ochoty podnieść tyłka z łóżka.
- Nie chce mi się - Mruknąłem, niezadowolony kręcą przy tym swoim nosem.
- To proś o zachcenie - Mruknął, marszcząc brwi. - Wstawaj, trzeba zrobić śniadanie - Dodał, wychodząc z chyba już teraz naszej sypialni, skoro tu mieszka to teraz wszystko jest nasze.
Ciężko wzdychając, wstałem z łóżka, idąc do łazienki, gdzie ogarnąłem się najszybciej jak tylko byłe w stanie.
- Pośpiesz się! - Zawołał, stając przy drzwiach, abym lepiej go usłyszał.
- No już - Mruknąłem wychodząc z łazienki, musząc zrobić śniadanie. - Jakieś wymagania? - Zapytałem, dając najpierw śniadanie psu, o którym nie chce zapomnieć tak jak dnia poprzedniego.
- Cokolwiek zrobisz i tak zjem - Odpowiedział, dając mi wolną rękę do pracy nad śniadaniem, tylko co ja mam mu przygotować? Kanapki? W sumie to szybkie śniadanie i do tego bardzo proste, ale chyba zbyt proste jak na niego samego.
Czując, że kanapki to za mało, wpadłem na inny pomysł, który powinien mu się spodobać.
- Chcesz może Racuchy z jabłkami? - Zapytałem, nie wiedząc, czy to zna i czy w ogóle mu to zasmakuje. 

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz