Jak się czułem? Było dosyć... dobrze. Może nie pozbyłem się całkowicie tego bólu pleców, ale mogłem się ruszać bez większego skrępowania, co było dla mnie bardzo ważne. W końcu bez bólu mogłem się zajmować dziećmi i pomóc mojemu najpiękniejszemu i najukochańszemu na świecie mężowi w pracach domowych. Miki zajmie się porządnie ogródkiem, bo to chyba ta pora, w której się trzeba zajmować ogródkiem, ja zajmę się naszymi małymi krzykaczami. Chciałbym, żeby w końcu przywrócił ten ogródek do jego najwspanialszego stanu, czyli chyba do takiego, kiedy jeszcze byłem człowiekiem, i żyłem. Nie wiem, jak to się prezentowało po mojej śmierci, ale intuicja podpowiadała mi że Miki raczej nie miał głowy do tego, by dbać o ogród. Co prawda, jak teraz wróciliśmy, Miki coś tu nieco działał, ale dalej prezentowało się to dosyć... miernie. I ile wtedy kwiatków w doniczkach z domu wyrzuciliśmy... właśnie, może bym mu jakieś takie kwiaty do domu kupił? Ale skąd ja mam wiedzieć, które kwiaty są do domu? Ja ledwo róże rozpoznaję. I są jeszcze kaktusy. Ale kaktusy są brzydkie. I mi się nie podobają. A jak mi się nie podobają, to nie będę ich kupował, bo później będę musiał na to patrzeć w domu.
- Czuję się bardzo dobrze. Tylko trochę niewyspany jestem – przyznałem, siadając obok niego na kanapie, by wtulić się w jego smukłe i cudownie pachnące ciałko.
- No to czemu nie spałeś? – dopytał, unosząc pytająco jedną brew.
- No bo nie było mojej Owieczki przy mnie. Bez niej się nie da spać – wyjaśniłem, szczerząc się do niego głupkowato.
- Twojej Owieczce trochę za gorąco było, więc wzięła chłodną kąpiel i przyszła na dół, bo tu chłodniej jest – wyjaśnił, a kiedy sens jego słów dotarł do mojego zaspanego umysłu, odsunąłem się od niego momentalnie. – Stało się coś? – zapytał, nie spodziewając się takiego ruchu z mojej strony.
I nic dziwnego, ja też się go nie spodziewałem, no ale jest mu gorąco, a ja też jestem gorący, więc lepiej dla niego będzie, jak nie będę się do niego przytulał. Teraz. I przez resztę tej pory roku także. Tak, teraz lepiej dla mojego pięknego Mikleo będzie, jak troszkę powstrzymam się od przytulania do niego. A jak o to zadbam w nocy? Przecież to silniejsze ode mnie, ja śpię i sam od razu się do niego przytulam, nawet nie rejestrując, że to robię. Jakoś będę musiał temu zaradzić. Jeszcze nie wiem jak, ale ja coś tam wymyślę. W najgorszym przypadku pójdę spać na dół. Albo będę mu się kazał przywiązywać do łóżka przed snem. I jedno i drugie brzmi niewidome, no ale czego to nie robi się dla osoby, którą kocha się nad życie?
- No bo ja jestem gorący. I tobie jest gorąco. A nie powinno ci być gorąco, bo może być to dla ciebie niebezpieczne, a ja cię nie chce narażać na niebezpieczeństwo – odparłem, patrząc na niego ze smutkiem. Teraz nadchodzi ten czas, w którym to ja czuję się wspaniale i cudownie, a mój Miki... cóż, mój Miki musi się męczyć. I przez to już tak niezbyt lubię lato. Wiosna wydaje się być lepsza. Jest chłodniej, owszem, ale zdarzają się cieplejsze dni, a i Miki wydaje się jakiś taki żywszy i weselszy, a to już mi w zupełności do szczęścia wystarczy.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz