poniedziałek, 4 grudnia 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Jak się czułem? Było dosyć... dobrze. Może nie pozbyłem się całkowicie tego bólu pleców, ale mogłem się ruszać bez większego skrępowania, co było dla mnie bardzo ważne. W końcu bez bólu mogłem się zajmować dziećmi i pomóc mojemu najpiękniejszemu i najukochańszemu na świecie mężowi w pracach domowych. Miki zajmie się porządnie ogródkiem, bo to chyba ta pora, w której się trzeba zajmować ogródkiem, ja zajmę się naszymi małymi krzykaczami. Chciałbym, żeby w końcu przywrócił ten ogródek do jego najwspanialszego stanu, czyli chyba do takiego, kiedy jeszcze byłem człowiekiem, i żyłem. Nie wiem, jak to się prezentowało po mojej śmierci, ale intuicja podpowiadała mi że Miki raczej nie miał głowy do tego, by dbać o ogród. Co prawda, jak teraz wróciliśmy, Miki coś tu nieco działał, ale dalej prezentowało się to dosyć... miernie. I ile wtedy kwiatków w doniczkach z domu wyrzuciliśmy... właśnie, może bym mu jakieś takie kwiaty do domu kupił? Ale skąd ja mam wiedzieć, które kwiaty są do domu? Ja ledwo róże rozpoznaję. I są jeszcze kaktusy. Ale kaktusy są brzydkie. I mi się nie podobają. A jak mi się nie podobają, to nie będę ich kupował, bo później będę musiał na to patrzeć w domu. 
- Czuję się bardzo dobrze. Tylko trochę niewyspany jestem – przyznałem, siadając obok niego na kanapie, by wtulić się w jego smukłe i cudownie pachnące ciałko.
- No to czemu nie spałeś? – dopytał, unosząc pytająco jedną brew. 
- No bo nie było mojej Owieczki przy mnie. Bez niej się nie da spać – wyjaśniłem, szczerząc się do niego głupkowato. 
- Twojej Owieczce trochę za gorąco było, więc wzięła chłodną kąpiel i przyszła na dół, bo tu chłodniej jest – wyjaśnił, a kiedy sens jego słów dotarł do mojego zaspanego umysłu, odsunąłem się od niego momentalnie. – Stało się coś? – zapytał, nie spodziewając się takiego ruchu z mojej strony. 
I nic dziwnego, ja też się go nie spodziewałem, no ale jest mu gorąco, a ja też jestem gorący, więc lepiej dla niego będzie, jak nie będę się do niego przytulał. Teraz. I przez resztę tej pory roku także. Tak, teraz lepiej dla mojego pięknego Mikleo będzie, jak troszkę powstrzymam się od przytulania do niego. A jak o to zadbam w nocy? Przecież to silniejsze ode mnie, ja śpię i sam od razu się do niego przytulam, nawet nie rejestrując, że to robię. Jakoś będę musiał temu zaradzić. Jeszcze nie wiem jak, ale ja coś tam wymyślę. W najgorszym przypadku pójdę spać na dół. Albo będę mu się kazał przywiązywać do łóżka przed snem. I jedno i drugie brzmi niewidome, no ale czego to nie robi się dla osoby, którą kocha się nad życie?
- No bo ja jestem gorący. I tobie jest gorąco. A nie powinno ci być gorąco, bo może być to dla ciebie niebezpieczne, a ja cię nie chce narażać na niebezpieczeństwo – odparłem, patrząc na niego ze smutkiem. Teraz nadchodzi ten czas, w którym to ja czuję się wspaniale i cudownie, a mój Miki... cóż, mój Miki musi się męczyć. I przez to już tak niezbyt lubię lato. Wiosna wydaje się być lepsza. Jest chłodniej, owszem, ale zdarzają się cieplejsze dni, a i Miki wydaje się jakiś taki żywszy i weselszy, a to już mi w zupełności do szczęścia wystarczy.

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz