czwartek, 7 grudnia 2023

Od Soreya CD Mikleo

Muszę przyznać, że ta informacja mnie zaskoczyła. Nie wiedziałem, że to jest możliwe. Nikt mi o tym nie powiedział. A wydaje mi się, że to dosyć ważna informacja. Nie chciałbym stracić smaku, lubię smak, zwłaszcza słodki smak, i smak kawy, który z kolei był gorzki, ale i smak gorącej czekolady i kakao był cudowny, a także wypieków różnorakich, i wszelkie takie jajeczne dania też bardzo dobre były, i... cóż, było bardzo wiele smaków, które uwielbiałem i bardzo nie chciałbym tracić smaku. Niewiele jem, bo takiej potrzeby nie odczuwam. Czasem faktycznie mam ochotę coś sobie zjeść i to jem, i chyba przy takim nastawieniu już pozostanę na zawsze. 
- Nie mówiłeś mi nigdy o tym – odpowiedziałem, czując się może tak odrobinkę oszukany. To są informacje bardzo ważne, jak się jest aniołem, a przynajmniej tak mi się wydaje. Czego jeszcze nie wiem o byciu aniołem? Czysto teoretycznie mam całe swoje życie na naukę o sobie i o aniołach, archaniołach, serafinach i całym tym anielskim świecie, no ale im szybciej i więcej się dowiem w jak najkrótszym czasie, tym lepiej dla mnie. Chociaż, może to jednak nie jest to aż takie ważne, bo pewnie i tak zapomnę, bo moja pamięć to jakiś żart, a nie pamięć. 
- Trochę mi z głowy wypadło. Zresztą, nie skarżyłeś się na utratę smaku, więc chyba tego nie przeżyłeś – odparł, niespecjalnie tym przejęty. 
- No nie, ale czasem się zmuszałem do jedzenia. Na przykład wtedy, kiedy byłeś chory. Nie chciałem, by jedzenie, które przygotowałem, się zmarnowało, no to jadłem. I czułem smaki normalnie, na szczęście, bo nie wiem, jak okropne musi to być, kiedy jesz i nic nie czujesz – odpowiedziałem, zabierając się za zmywanie tych wszystkich tarek, noży, tacek i całej tej reszty przyrządów, które wykorzystaliśmy do przyrządzenia zupy. On niech sobie spokojnie ja, a ja tu się zajmę porządkiem, na którym tak bardzo zależy Mikleo. Znaczy, ja też lubiłem, jak jest czysto, nic nie stoi w zlewie i wszystko jest na swoim miejscu, no ale nie mam za bardzo problemu, kiedy gdzieś trochę tego brudu jest. Mikleo chyba zdecydowanie bardziej zwraca uwagę na takie szczególiki, dlatego kiedy tylko mogę staram się sprzątać, głównie dla jego spokoju. 
- Bo nie działa to tak od razu. Ale gdybyś faktycznie zmuszał się cały czas, to mogłoby to mieć swoje konsekwencje – odparł, a ja pokiwałem głową. 
- Będę to miał na uwadze następnym razem – odpowiedziałem, kontynuując sprzątanie. – A jak zupa? Niczego nie zepsułem? – dopytałem, mając szczerą nadzieję, że wszystko jest w porządku. Bardzo się starałem robić wszystko, co Miki mi mówił. Nie były to żadne skomplikowane zadania, ale ja mam taki talent, że nawet na tym potrafię się wywalić. 
- Zupa bardzo dobra, niczego nie zepsułeś – odpowiedział, troszkę mnie tym uspokajając. Czyli jest dobrze... całe szczęście. Nie chciałbym mu niczego obrzydzić swoim beznadziejnym beztalenciem. 
- Jedz sobie na spokojnie, przyniosę je na dół – odparłem, kiedy z góry dobiegło do nas wołanie naszych maleństw, dlatego szybko wytarłem ręce i zniknąłem mężowi z pola widzenia. Jeszcze pewnie kilka dni i przyjdą do nas ich łóżeczka, i będziemy musieli je uczyć spać w osobnych pokojach, i coś tak czułem, że przez te dni sobie nie pośpimy, no chyba, że nas mocno i pozytywnie zaskoczą, to tedy faktycznie w szoku będę.

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz