Nie byłem zbytnio zadowolony z tego, że Haru każe mu leżeć. Ileż w końcu można leżeć? Żebra i tak mnie bolą i tak, niezależnie od tego, co robię, każdy oddech tak naprawdę powoduje u mnie ból. Skoro cierpię, nic nie robiąc, to mogę cierpieć, robiąc coś pożytecznego. Być może prędzej dowiemy się czegoś o jego mamie, znajdując kogoś z jej rodziny. Szczerze wątpiłem, by ktoś ze strony ojca jeszcze tutaj został, odkąd zbankrutowali raczej nie mają tu za bardzo czego szukać. Ale można jeszcze rozejrzeć się w rezydencji, która kiedyś do nich należała. Jak już ją zlokalizuję i odkupię, oczywiście. To jest jednak dziedzictwo Haru i dopilnuję, by to do niego wróciło. Jak jednak mam tego dopilnować, kiedy muszę leżeć? Jak dzisiaj cieszyłem się, że Haru nie poszedł do pracy, tak jutro nawet będę się cieszyć. Być może uda mi pójść do ratusza i znaleźć to, co go tak interesuje. Też miałem pewną teorię odnośnie tego, dlaczego Haru tak późno się przemienił; może to być dlatego, że jego krew nie była czysta. I z pierwszą przemianą się to wszystko odblokowało. Ale to tylko teoria, którą mam nadzieję już wkrótce potwierdzić, albo wręcz przeciwnie.
- I tak mnie boli wszystko, niezależnie od tego, co robię, no to bym zrobił coś pożytecznego – burknąłem cicho, pusząc swoje policzki. Chcę dla niego dobrze, nie widzi tego? Chcę mu pomóc, rozwikłać jego tajemnice, okazać wsparcie, dać mu wszystko to, czego chce.
- No to pożytecznie odpoczywaj, by wyzdrowieć – odpowiedział, na co prychnąłem cicho. I od razu tego pożałowałem. – A jak cię bardzo boli, to może ci zioła przyniosę? – dodał zmartwiony, przyglądając się mi z uwagą.
- Po ziołach senny się robię, mówiłem ci już o tym – bąknąłem, powoli podnosząc się z łóżka. Nie miałem czasu na sen, ale on chyba tego nie rozumiał.
- A ty gdzie idziesz? – spytał, oczywiście już chcąc mi pomóc, albo przeszkodzić w staniu.
- Do łazienki. Z tego co pamiętam, to mogę tam iść samemu – odparłem, uparcie samemu chcąc tam dotrzeć. Lubiłem, kiedy Haru się mą opiekował, owszem, ale są pewne granice, które w tym momencie przekracza. Skoro dwie noce z rzędu za nim ganiałem, to teraz dotrę do łazienki, która jest przecież obok.
Bardzo chciałem udowodnić i sobie, i jemu, że jestem w stanie sam sobie radzić, pomimo moich obrażeń, dlatego zacisnąłem zęby i szedłem przed siebie. Myślałem, że zajmie mi znacznie krócej, ale kiedy wróciłem, czekały już na mnie zioła. Haru jest naprawdę niemożliwy. Znaczy, miło z jego strony, owszem, ale też mu mówiłem, że nie chcę, bo się senny robię. Chyba, że chce mnie uśpić z jakiegoś powodu. Może ma mnie dosyć.
- Strasznie uparty jesteś – odezwałem się, powoli idąc w stronę łóżka.
- To samo mogę powiedzieć o tobie – odparł, od razu do mnie podchodząc, by mi pomóc dojść do łóżka. – Wypijesz zioła, nie będzie cię boleć, zdrzemniesz się, wypoczniesz, będziesz się powoli kurował – dodał, sadzając mnie na łóżku i podając mi kubek z ziołami do drżących rąk.
- Po prostu masz mnie dosyć i chcesz, bym poszedł spać – bąknąłem, opierając kubek o udo, bo miałem taki mały problem, by utrzymać to prosto, oraz oparłem głowę o ramię mojego narzeczonego korzystając z tego, że w końcu jest blisko mnie, a nie trzyma się z dala, bo przecież zaraz mi krzywdę zrobi. Już tak połamany jestem, że i tak nic gorszego mi się stać nie może.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz