piątek, 10 maja 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie miałem najmniejszej ochoty na zdejmowanie sukienki ani na zajście z łóżka, pościel można zmienić rano, sukienkę też mogę zdjąć rano, a teraz chce wtulić się w gorące ciało ukochanego, idąc spać, bo tylko tego właśnie było mi trzeba.
- Nie, teraz nie chcę, zrobimy to rano, teraz to zostaw - Poprosiłem, czując, że zaraz zasnę.
- Pościel jest brudna - Stwierdził, chyba zapominając o tym, jak my wypadamy w tej chwili.
- I my też, a do częstej pościeli nie możemy wejść tacy brudni - Uświadomiłem go tak, gdyby o tym całkowicie zapomniał.
- Ja tam nie jestem taki brudny - No tak, no to na mnie się tutaj spuszczano czy mi to jednak przeszkadzało? Ani trochę, lubiłem być traktowany tak jak dziś, ostro i brutalnie..
Każdy ma swoje małe fetysze, mój ukochany lubi, gdy chodzę w sukience, a ja lubiłem, gdy mnie w seksie traktował brutalnie, oczywiście tylko tak brutalnie, jak tylko ja potrafię to znieść.
- No tak, bo to ja mam wszędzie nasienie - Ziewnąlem dostrzegając jego uśmiech. Sorey dziś naprawdę zadziałał, miałem pełno śladów po jego zębach i ustach, nie mówiąc o jego płynach, które były na całym moim ciele, od twarzy po same uda do tego wszystkiego czułem, że jeszcze trochę i gardło zacznie mnie boleć.
Nie wiem, co Sorey zrobił, co mówił, bo zasnąłem, nawet szybciej niż wcześniej podejrzewałem.

Obudziłem się bardzo zrealizowany, wypoczęty, ale mimo to wciąż spragniony, jedyne co faktycznie mi przeszkadzało to sukienka, której szybko się pozbyłem, zerkając na ukochanego, który jeszcze spał, spał, gdy ja potrzebowałem jego uwagi, czułem, że jej potrzebuję, moje gorące ciało pragnęło jego dotyku, najwidoczniej nadeszła pełnia, a to znaczyło, że nie usiedzę na tyłku, tym bardziej że to pierwsza pełnia od lat, gdy jesteśmy we dwoje.
- Sorey wstań już - Poprosiłem, delikatnie go szturchając, mając nadzieję, że wstanie. No niestety to tak nie działa, on nie chce się ruszać zmęczony.
Nie mogąc wytrzymać, obudziłem go, pieszcząc jego ciało. Wiedząc, że to go wybudzi i zachęci do działania..
- Miki mało ci jeszcze? - Usłyszałem, podnosząc głowę do góry, aby spojrzeć mu w oczy.
- Mało mi i to zdecydowanie za mało, musisz się bardziej mną zająć - Wyszeptałem, siadając okrakiem na jego biodrach, pragnąc go jeszcze bardziej niż poprzedniej dnia.
- Czyżby nadeszła pełnia? - Zauważył, moje duże błyszczące oczy pragnące uwagi.
- Tak oj tak - Wyszeptałem, uśmiechając się do niego zadziornie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, pragnąc, aby wziął mnie tu i teraz doprowadzając do szaleństwa, tak aby jeszcze bardziej bolało mnie ciało niż dnia wczorajszego.
- W porządku, ale najpierw może byśmy się umyli? - Zaproponował, chwytając mocno moje biodra, co przyznam, podobało mi się bardzo.
- Teraz? Przecież zaraz znów będziemy brudni - Zauważyłem, nie rozumiejąc tej propozycji, to znaczy była ona bardzo kusząca, ale tak, teraz gdy jesteśmy brudni? Czy to ma sens?
- Wiesz owieczko, w wodzie też można poszaleć - Uświadomił mnie, o czym akurat nawet nie pomyślałem.
- No tak, a przygotowujesz nam taką gorącą kąpiel? I może wino? Co ty na to? - Byłem zbyt leniwy, aby zrobić to sam, dlatego chciałem, aby to moja kaczuszka zrobiła cudowną kąpiel.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz