To był naprawdę piękny obrazek, gdy Sorey tak chętnie zajmował się swoją wnuczką, jemu tak jak i mi brakuje tych czasów, gdy dzieci były małe co i tak nie zachęca mnie do ich posiadania ponownie.
- Dziękuję - Misaki była wdzięczna tacie za to, że zajął się jej córeczką, gdy ona spokojnie mogła zjeść swój obiad, który był tak samo dobry, jak dobrze wyglądał, cieszę się, że dziś nas odwiedziła, nawet jeśli tylko po to, abyśmy trochę zajęli się jej córeczką.
Po zjedzonym obiedzie odciążyłem mojego męża, który nareszcie mógł zjeść posiłek, dając mi pobawić się z naszą perełką, którą tak słodko się do mnie śmiała, chwytając długie włosy, którymi zaczęła się bawić.
A to każde nasze dzieci i każdy z wnuków ma po tacie i dziadku.
Tylko Sorey lubi tak bawić się moimi włosami relaksując się takim sposobem.
Uśmiechając się do maleństwa, miałem ją w ramionach, nie mogąc nacieszyć się jej obecnością.
- Tak dobrze się nią zajmujecie, że spokojnie mogłaby ją tu zostawić - Zaśmiała się, dostrzegając nasze zdziwione spojrzenia.
- Czy ty chcesz nam ją zostawić? - Sorey od razu zadał jej ważne pytanie, które sam bym chętnie zadał, gdyby nie moje biedne gardło.
- Nie, spokojnie tylko żartuje, chociaż wiem, że gdybym musiała, mogłabym was prosić o zajęcie się maleństwem - Odpowiedziała, tłumacząc swój punkt widzenia.
No i wszystko stało się jasne, nasza córka chciała się upewnić czy damy sobie świetnie radę z jej córką a naszą wnuczką, gdyby zaszła taka potrzeba. I oczywiście, żebyśmy się nią zajęli, gdyby tylko nas o to poprosiła, mogę śmiało stwierdzić, że oboje byśmy się zgodzili.
A to dlatego, że oboje bardzo chętnie spędzilibyśmy z Ami czas.
- Księżniczko, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba ja i mama chętnie zajmiemy się twoją, jak i naszą kruszynką - Sorey odezwał się za naszą dwójkę a, że ja nie wiele mogłem mówić, kiwnąłem twierdząco głową, uśmiechając się do Misaki.
- Dziękuję bardzo, jestem wdzięczna..
Misaki wraz z Ami spędziła u nas jeszcze kilka godzin, nim pora nadeszła wrócić do domu. Obawialiśmy się, że będzie musiała wracać sama z małą, a to nie jest zbyt bezpieczne.
Sorey chciał ją już odprowadzić i pewnie by to zrobił mimo zimna.
Na szczęście nie musiał, bo Nori który wiedział, gdzie jest jego żona, przyszedł po nią, aby bezpiecznie wrócili we trójkę do domu.
- Jaka ona jest słodziutka, tęsknię za czasami, gdy nasze dzieci były takie małe - Sorey trochę się rozmarzył, wracając wspomnieniami do czasów niemowlęcych naszych dzieci..
- Ja też, jednak to już nigdy nie powróci - Oczywiście ja również uważałem, że to były piękne czasy. I, że fajnie było znów trzymać w dłoniach takie maleństwo, natomiast nie zachęca mnie to do powrotu w pieluchy. I bólu, który przeżyłem po naszych bliźniakach.
- Może kiedyś w przyszłości wróci - Uśmiechnął się do mnie zadziornie, podchodząc do mnie, kładąc dłonie na moich biodrach.
- Przykro mi skarbie, ale ja już nie chce nigdy więcej rodzić, ciąża bliźniacza była dla mnie bardzo ciężka a poród jeszcze cięższy, dla tego nie chcę mieć już nigdy dzieci, a raczej nigdy ich już rodzić - Wyjaśniłem, mówiąc trochę lepiej tylko dla tego, że przez dłuższy czas milczałem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz