No tak to akurat było w jego stylu, nie odpuści mi i będzie biegał za mną, nawet jeśli to nie będzie miało najmniejszego sensu.
- W porządku, przygotuje ci zioła, a po nich położę się obok ciebie i obiecuję, że nigdzie nie pójdę - Obiecałem, całując go w policzek, wstałem z łóżka, wychodząc z naszej sypialni, aby przygotować mu zioła, a do tego coś słodkiego, aby umiał przeżyć ten okropny smak, który zawarty jest w ziołach.
Do przygotowanych ziół wziąłem nam po rogaliku, zanosząc wszystko, co pokoju.
- Proszę zioła i rogaliki - Podałem mu zioła, od razu wiedząc, że nie ma siły trzymać kubka w ręce.
No tak a on inne rzeczy chcę robić, naprawdę powinien się zastanowić, nad tym co robi, bo krzywdę robi sobie, a nie mi.
- Po co rogaliki? - Zapytał, pozwalając mi odebrać sobie kubek, którego i tak nie był w stanie utrzymać.
- Taki dodatek, powiedzmy, że deser. Przyda się na poprawę smaku po ziołach - Wytłumaczyłem, rozsadzając się trochę lepiej na łóżku, aby pomóc mu wypić zioła.
Po wypiciu zjadł rogalika, zmęczony tym, co dziś robił. Mój biedny panicz, jak strasznie cierpi.
Współczując mu, pomogłem delikatnie położyć się na łóżku, kładąc się na nim obok ukochanego..
Mój panicz szybko zasnął po ziołach, ja natomiast nie będąc zmęczonym, trochę jeszcze sobie poczytałem, przejrzałem dokumenty w poszukiwaniu jakichś informacji, co prawda już je raz przejrzałem, ale może jest tam coś ukryte, coś, czego wcześniej nie widziałem, ale może teraz w tej chwili zobaczę.
Niestety tak jak wcześniej, tak i teraz nic nie byłem w stanie dostrzec.
Porzucając próbę poszukiwania dalszej informacji o mojej rodzinie, położyłem się na poduszce obok mojego ukochanego, zamykając swoje oczy, już po chwili idąc w ślady mojego ukochanego.
Wczesnym porankiem obudziło mnie dziwne przeczucie, że coś jest nie tak, nie rozumiejąc, co się dzieje. Otwierając oczy, od razu dostrzegłem zaskoczone i może nawet zmartwione spojrzenie Daisuke, a mu co się dzieje? Przecież nic nie zrobiłem, a może zrobiłem? O nie a co jeśli go uderzyłem albo skrzywdziłem w innym sposób?
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? Co się stało? Coś ci zrobiłem? - Od razu zająłem go falą pytań, podnosząc się do siadu.
- Mi nie, ale z tobą jest coś ewidentnie nie tak - Stwierdził, co mi się w ogóle nie spodobało.
- Ze mną? A co ja złego zrobiłem?
- Spójrz w lustro - Zaciekawiony jego prośbą, odwróciłem głowę w stronę lustra, doznając potrzebnego szoku.
Na Boga co się ze mną dzieje? Najpierw przemiana w wilkołaka, potem te dziwne zachowania. A teraz jeszcze uszy i ogon, co jeszcze mnie spotka? Czemu nie mogę być znów normalne tak jak wcześniej?
- No nie, to już przegięcie co jeszcze się ze mną stanie! - Uniosłem się, naprawdę już mając tego wszystkiego dość.
- Spokojnie coś wymyślimy - Usłyszałem, z czym nie mogłem się zgodzić,
- Wymyślimy? Jak ja mam to teraz ukryć? Przecież jeśli ktoś mnie takiego zobaczy, na pewno wszystkie podejrzenia spadną na mnie, a nie chcę już myśleć, co się stanie, jeśli się dowiedzą, że to ja - Wyznałem przerażony tą wizją.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz