Nie mając za bardzo wyjścia, zbliżyłem się do męża, pozwalając mu nawilżyć moje usta, uśmiechając się do mnie ciepło, całując w czoło.
- Grzeczny chłopiec teraz możesz iść sobie, gdzie chcesz, pod warunkiem, że nie zdejmiesz obroży - Pozwolił mi, na robienie czego chce, jak miło z jego strony..
- Oczywiście nie zdejmę, obroży obiecuję - Oczywiście kłamałem, nie mam zamiaru jej nosić, gdy tylko zniknę mu z oczu, zdejmę ją. Ja rozumiem zakładać obroże w łóżku, bawiąc się z nim na różne sposoby, ale teraz nie byliśmy w łóżku, a ja nie byłem zobowiązany do tego, aby nosić obroże, bo tak mu się podoba, plus jest zazdrosny o kogoś, o kogo zazdrosny być nie powinien.
- Mam nadzieję, w innym wypadku ukaże cię, a teraz chodź, położymy się i odpoczniemy - Chwycił moją dłoń, prowadząc do sypialni, gdzie oboje położyliśmy się do łóżka, wtulając w swoje ciała.
Niech mu będzie, zdejmę ją, jak już wstaniemy z łóżka, a na razie chętnie się z nim poleżę.
Pomimo tego, że jest zazdrosnym głupkiem, kocham go i czasem potrafię mu ulec, ale tylko na chwilę i tylko wtedy kiedy sam mam na to ochotę.
Tuląc się do niego, zamknąłem oczy, robiąc sobie krótką drzemkę.
Przebudzony może gościnę później podniosłem się do siadu, rozciągając swoje zastygłe mięśnie, od razu dostrzegając uśmiech na twarzy już nieśpiącego Soreya.
- Założyłeś dla mnie obrożę? Jak miło, jesteś taki kochany - Po jego słowach poczułem się jeszcze głupszy niż i tak przy nim już jestem, przecież to on sam mi ją założył, nie on musi być zdecydowanie chory.
- To ty mi ją założyłeś - Odpowiedziałem, zastanawiając się przypadkiem czy on nie ma jakiegoś problemu z pamięcią, to znaczy zawsze miał, ale nigdy nie była ona aż tak spora.
- Tak? No tak kręcisz mnie w niej - Wymruczał, podnosząc się do siadu, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, przyciągając mnie bliżej.
- Chcesz coś może zrobić, aby nie zmarnować tego dnia? - Zadał bardzo ważne pytanie. W sumie to nie wiemy, żadnego pomysłu nie miałem, bo i tak nigdzie nie wyjdę w tej obroży.
- Nie mam żadnego pomysłu, może byś zrobił nam coś ciepłego do picia? -
Zaproponowałem, chcąc, aby zrobił dla nas coś ciepłego, najlepiej gorącą czekoladę, a w tym czasie ja zdejmę tę obrożę, bo skoro już zachowuje się normalnie, to chyba nie będzie miał z tym najmniejszych problemów.
- Oczywiście, a co chciałbyś wypić? Herbatę a może gorącą czekoladę? - Dopytał, energicznie wstając z łóżka, gotowy do działania, ewidentnie to mój głupek, chyba znów jest sobą, najwidoczniej po prostu był zmęczony i dlatego zachowywał się, tak jak się zachowywał.
- Gorącą czekoladę - Od razu doskonale wiedziałem, co chcę, aby mi przygotował, a raczej nam przygotował, bo w końcu i on będzie ze mną ją pił.
- Już się robi - Ostatni raz ucałował mnie w usta, nim zniknął mi z oczu, pędząc do kuchni.
W tym czasie ja zdjąłem tą irytującą mnie obrożę, odkładając ją na bok, niech się na mnie gniewa za to, że jej nie noszę, zresztą nie mam zamiaru się tym przejmować.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz