piątek, 10 maja 2024

Od Daisuke CD Haru

 Na jego słowa delikatnie uniosłem jedną brew. Tak z dnia na dzień polepsza się mu wzrok? I absolutnie się tym nie przejmuje? Ja wiem, że to jest coś dobrego, ale też jednocześnie niepokojącego. Tak właściwie, to mniej zmartwiłbym się tym, gdyby wzrok mu się pogarszał, bo to jest coś, co czeka każdego z nas, prędzej czy później, ludzie się niestety lub stety starzeją, i pogarszające się zmysły są nieodłączną częścią procesu starzenia. Nie chcę nawet myśleć, jak ja będę wyglądał, kiedy na moim cudnym licu pojawią się zmarszczki. Sama myśl o tym powodowała we mnie jakiś irracjonalny lęk, więc po prostu staram się o tym nie myśleć i jakoś żyć dalej. 
- Jeszcze jakieś ciekawe symptomy u siebie zaobserwowałeś? – zapytałem, krzyżując ręce na piersi. Czemu się dowiaduję o tym dopiero teraz? To były ważne rzeczy dotyczące jego zdrowia i tejże przedziwnej przypadłości jego. 
- No tak... niezbyt. Znaczy się, no wiesz, poza tym wzrokiem, to jeszcze tak trochę mi się węch wyostrzył, i apetyt zwiększył. A cała reszta po staremu – rozwinął temat dopiero pod wpływem mojego spojrzenia, bo gdyby nie ono, to by mi pewnie nic nie powiedział. 
- I nie widzisz w tym nic dziwnego? – pytałem dalej, chcąc poznać tok jego rozumowania. 
- No nie, przecież człowiek się na starość zmienia – odpowiedział, a jego głupota trochę mnie powaliła. Jak można być głupim, i mądrym jednocześnie? Nie sądziłem, że jest to niemożliwe, ale teraz patrzę przecież na taką właśnie osobę. 
- Owszem, zmienia, ale na gorsze. Jego zmysły się pogarszają, a nie polepszają. Albo zatem nie jesteś człowiekiem, albo jesteś wynaturzeniem jakimś – ostatnie zdanie powiedziałem bardzo cicho, rozważając obie te opcje, bo którakolwiek nie byłaby prawdą, była tragiczna. Wygnańcy łatwo nie mają, gdyby więc był jednym z nich, i ktoś się o tym dowiedział, wylądowałby na stryczku. A gdyby okazał się człowiekiem, który ma jakieś takie dziwne moce pozostając jednocześnie człowiekiem, ktoś mógłby chcieć go zbadać, przeprowadzić sekcję, wykonywać na nim jakieś eksperymenty... i co ja mam z nim teraz zrobić? Będę musiał go przypilnować, by nic takiego się mu nie przydarzyło. I posyłać go tylko do ludzi najbardziej zaufanych. Jak dobrze, że mam pełną listę osób, którym mogę zaufać, i pełno na niej medyków i magów...
- A może po prostu mam niesamowite ciało? Po co od razu wyciągać takie wnioski tragiczne? – dopytał, podchodząc do mnie, by chwycić moje dłonie i ucałować wierzch jedną z nich.
- O tym właśnie mówię. Wszystko, co jest nienaturalne, interesuje ludzi, chcą się dowiedzieć, jak to działa, i to najczęściej w ten nie do końca ludzki, tylko w bestialski sposób – wyjaśniłem, czując już lekkie zdenerwowanie. Teraz nie wiem, czy powinienem dalej ciągnąć tę sprawę, czy odpuścić dla jego bezpieczeństwa. Dobrze byłoby wiedzieć, co z nim jest, ale jeżeli to ma mu zaszkodzić... to ja nie mam pojęcia, co robić. 
- E tam, kogo by interesowało to, że mam apetyt większy – nie wiem, czy mówił poważnie, czy tak żartobliwie, by mi humor poprawić, ale tylko mnie załamał. 
- Wracajmy do domu, muszę pomyśleć, co z tobą zrobić – odparłem, chcąc już wrócić do domu, gdzie będzie z pewnością bezpieczny, a ja będę mógł w spokoju całą tę sprawę przeanalizować. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz