Sorey wpadł na bardzo dobry pomysł, Misaki tak jak i reszta naszych dzieci bywają u nas bardzo rzadko, dlatego miło by było, gdyby została u nas na dłużej.
- Bardzo chętnie, ale tylko pod jednym warunkiem, jeśli i ja będę mogła ugotować coś z tobą tato - Misaki najwidoczniej chciała spędzić trochę czasu z tatą, co było bardzo miłe, w końcu nie dość często zdarza się nam, a nawet im spędzać czasu razem nie mówiąc już o gotowaniu.
- Jesteś pewna? A kto będzie pilnował Ami, gdy ty będziesz ze mną w kuchni? - Sorey chyba zapomniał o moim istnieniu, ja przecież chętnie zostanę tu z maleństwem i przypilnuję, aby nic jej nie groziło.
- Tato mama na pewno chętnie ją przypilnuje prawda mamo? - Misaki od razu odwróciła się w moją stronę, świadoma tego, że na pewno zajmę się maleństwem, które przy mnie będzie naprawdę bezpieczne.
- Oczywiście, że tak możecie iść zrobić coś dobrego - Odpowiedziałem, starając się mówić głośnej a żeby mogli mnie usłyszeć.
- No dobrze, w twoim razie zapraszam do kuchni, a ty Miki coś może potrzebujesz? - Sorey jak zawsze o mnie pomyślał, dbając o to, aby niczego mi nie brakowało.
- Chętnie napiłbym się herbaty z cytryną - Odpowiedziałem, chcąc napić się czegoś, co rozgrzeje moje gardło, dodając do tego cytryny, która pomoże załagodzić ból.
Co prawda mógłbym wyjść nad jeziorem, a tam wrócić do zdrowia, jednak jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że podczas tej podróży, nawet jeżeli byłbym z mężem ktoś by na mnie spojrzał lub ja na kogoś i Sorey od razu by zaczął szaleć, a tego nie chcę.
- Nie jestem pewien czy cytrynę w domu mamy, ale jeśli będzie to oczywiście, że ci zrobię - Odpowiedział, całując mnie w czoło, nim ruszyli wraz z Misaki do kuchni, pozostawiając mnie z tym słodkim maleństwem.
Jaki cudowny to był czas, gdy nasze dzieci były takie małe, można było je przytulać, nosić, całować w czółko a teraz? Teraz są już nastolatkami i nie ma możliwości na spędzanie z nimi zbyt wielkiej ilości czasu.
Co nie oznacza, że znów chciałbym posiadać takie malutkie dziecko, to znaczy opiekować się takim dzieckiem jeszcze bym mógł, ale poród? To zdecydowanie odpada, po naszych bliźniakach już wiem, że nie dam rady ani nosić w sobie dziecka, ani nawet urodzić, moje ciało może już tego nie wytrzymać.
Zachwycony samym obserwowaniem małej dziewczynki, gdy spała, mogłem spędzać tak cały dzień, wzrok od dziecka odrywałem tylko wtedy kiedy piłem gorącą herbatę, pilnując, aby nie spadła z łóżka lub nie stałaś się jej inna krzywda.
Zająłem się nią, nawet gdy się obudziła, delikatnie bujając w ramionach, mogłem zrobić dla małej wszystko, ale nie byłem w scenie jej nakarmić, to musi już zrobić jej mama.
- Misaki Ami jest głodna - Zwróciłem się do córki, która akurat pojawiła się w salonie.
- Już ją biorę, obiad jest gotowy Możesz iść już do kuchni - Oddając jej córeczkę, kiwnąłem łagodnie głową, ruszając w stronę kuchni, z której dochodziły takie ładne zapachy.
- Ależ to ładnie pachnie, co ciekawego przygotowaliście? - Zapytałem, podchodząc do Soreya, chcąc zobaczyć, co tam ma.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz