sobota, 18 maja 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Dzisiejszego dnia nie za bardzo miałem ochotę na cokolwiek, jak chodzi o takie rzeczy bardziej intymne. Przedwczoraj i wczoraj jak na mój gust nadrobiliśmy to, co nadrobienia było, nie mówiąc już o tym, że trochę siły nie miałem. Przedwczoraj, wczoraj i dzisiaj padało, tak więc troszkę wyzuty z energii byłem. Brakowało mi trochę słońca, nawet jak jest ono słabe i nie grzeje tak fajnie, jak to ma miejsce we wiosnę i lato. On potrzebował czasu i wody, by wrócić do siebie, zregenerować rany, odzyskać energię, a ja potrzebowałem czasu i ognia, albo ciepła. A jako, że ognia nigdzie w pobliżu nie było, ciepło też tak niezbyt było na wyciągnięcie ręki, albo raczej nie takie ciepło, jakiego potrzebowałem, by się zregenerować... więc został mi czas. 
- Miki – odezwałem się trochę bardziej stanowczo, chwytając jego podbródek i unosząc go do góry, by na mnie spojrzał. – Nie mam ochoty – dodałem, mając nadzieję, że to do niego dotrze. Dzisiaj chciałem wypocząć, tak w stu procentach, by jutro znów mieć energię, którą będę mógł wykorzystać na mojego męża pięknego. 
- Ale to nie jest spowodowane mną? – spytał, podnosząc się z kolan z nieukrywanym wyrzutem. Albo zawodem. Albo te dwie emocje na raz. 
- Nie, jest to spowodowane tym, że nie ma słońca. I cały czas pada. No i też muszę wypocząć po wczorajszym. W ostatnich dniach nie mam aż tyle energii, co ty, i trochę więcej czasu potrzebuje do jej zregenerowania – wyznałem, chwytając twoją dłoń i pociągając go do siebie. Na seks ochoty nie miałem, ale na przytulenie się zawsze będę miał chęć. – Jutro na pewno będzie ze mną lepiej. I wynagrodzę ci te dzisiejszy dzień – dodałem, całując go w policzek, taki cieplutki, i taki mięciutki, i taki gładziutki... mogę się do niego przytulać chyba przez całe życie, i nigdy mi się to nie znudzi. 
- Mam nadzieję, że nie będziesz chory – odparł zmartwiony, kładąc dłoń na moją policzku. Do takiego cieplutkiego to ja się mogę przytulać jeszcze dłużej. To było jeszcze bardziej przyjemne niż przytulanie się do takiego chłodnego Mikleo. Chyba, że był chory, i z tego powodu ta jego temperatura była wyższa, to wtedy nie było przyjemne, bo za bardzo się o niego martwiłem, by czerpać przyjemność z jego ciepłego ciała. 
- Nie będę, muszę odpocząć po prostu – powiedziałem, mocno się do niego przytulając. – Ależ ty jesteś cieplutki – dodałem, wtulając nos w jego włosy, które jeszcze dodatkowo tak miło pachniały. 
- A ty chłodny. Może zrobię ci kąpiel gorącą? I idziemy spać – zaproponował, a ja musiałem się chwilowo zastanowić nad tą jego propozycją. W sumie, podczas jego nieobecności zrobiłem już wszystko. Ogarnąłem dom, zwierzaki, wszystko wyprałem, porozwieszałem na strychu by wyschło, o bo mojego Mikiego nie było i nie mógł tego wysuszyć... do roboty nic więc nie było. Zatem kąpiel i łóżko brzmiało całkiem dobrze. Z chęcią bym się położył do łóżka i zasnął, wtulony w takie cieplutkie ciałko mojego męża. Ale mi się dzisiaj będzie cudownie spało... 
- Sam sobie mogę przygotować kąpiel, nie musisz się mną kłopotać – odparłem, ale pomimo tego nie odsunąłem się od niego ani na milimetr, bo tak mi w sumie przyjemnie było i wcale nie chciałem się odsuwać. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz