Byłem bardzo z tego faktu zadowolony, mój ukochany mąż zabrał mnie do łazienki, włożył do balii, samemu po chwili do mnie dołączając..
- Jesteś niesamowity, pięknie to wszystko przygotowałeś - Pochwaliłem go, naprawdę zadowolony z tego, co dla mnie zrobił.
- Dla ciebie mój aniele wszystko - Wyszeptał, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, nim zaczął mnie myć.
Ach jak miło było, gdy porządnie mnie umył, dzięki czemu już się nie kleiłem, a to była spora przyjemność, chociaż muszę przyznać, bardzo mi się to podobało kiedy spuszczał się na mnie, to było naprawdę podniecające..
Po umyciu mojego ciała mogliśmy napić się wina, które dość szybko zniknęło, bardziej chyba przez to, jak ja piłem, niż jak on pił.
- Ktoś tu chyba był spragniony - Rozbawiony spojrzał na mnie, głaszcząc po włosach.
- Spragniony to ja jestem ciebie - Wymruczałem, zbliżając się do jego ciała, złączyłem znów nasze usta, siadając na niego okrakiem, od razu czując jego penisa, który powoli zaczynał rosnąć, a to tylko dlatego, że na nim usiadłem..
Seks w balii był czymś naprawdę przyjemnym, ta woda, jego dłonie mocno zaciskające się na moim ciele, zęby, który gryzły mocno moje ciało, mój panicz, jakie to było przyjemne, a mimo to chciałem więcej i więc pragnąłem go cały czas, chciałem mieć całą jego uwagę tu i teraz.
Po wyjściu z balii Sorey wypuścił tylko wodę, popychając mnie na ścianę, gdzie wziął mnie na kilka sposobów, doprowadzając do szaleństwa i jęków nas, którymi nie umiałem zapanować.
Trochę zmęczony, ale wciąż więcej chcący zaciągnąłem go do sypialni. Jak dobrze, że byliśmy aniołami, dzięki temu mogliśmy kochać się całymi dniami, a nawet nocami.
- Może zmienimy najpierw pościel? - Zaaprobował, nim położył mnie na łóżku.
- To nie ma najmniejszego sensu, nie marnuj pościeli, jutro ją zmienimy - Mój mąż miło, że bardzo chciał zmienić pościel, skupił się na mnie, wiedząc, że mu się odpuszczę, tym bardziej w pełnię kiedy pragnę go jeszcze bardziej...
Aż do wieczora nie dawałem mu spokoju, poza krótkim przerwami kochaliśmy się cały czas, robiłem dla niego, co chciał i jak chciał, aby tylko zwracał na mnie uwagę.
- Już nie mogę - Wydusiłem po ostatnim razie, czując bolące gardło i tyłek, nie mówiąc już o reszcie mojego ciała.
- A więc zaspokoiłem moją owieczkę? - Zapytał, głaszcząc mnie po policzku.
- Tak, oj tak - Przyznałem, leżąc przy nim cały obolały, ale jaki zadowolony, nie wiadomo kiedy znów zdarzy się taka okazja, abyśmy mogli kochać się jak kiedyś bez opamiętania..
- Dasz radę wstać? Musimy się znów umyć, a i pościel trzeba zmienić - Mimo, że mi się nie chciało, wstałem z łóżka i to zapewne tylko dlatego, że była pełna, w ten czas naprawdę potrafię mieć dużo energii..
Sorey wygonił mnie do kąpieli gdy sam zmieniał pościel, no cóż, skoro nie chce mojej pomocy, nie będę się narzucał.
Posłusznie umyłem całe swoje ciało, zakładając koszule męża, pragnąc już tylko położyć się spać.
Wracając do sypialni, zamieniłem jeszcze kilka zdań z mężem, nim położyłem się do łóżka, odpływając prawie że natychmiast.
Następnym razem gdy się już obudziłem, było późne popołudnie, Sorey cały czas spał przy mnie zapewne również wykończony moja wczorajszą pełnią.
Wyspany podniosłem się do siadu, od razu czując ból rozchodzący się po całym moim ciele, naprawdę wczoraj było szaleństwo, skoro boli mnie tyłem i inne części ciała.
Mimo to ból był ten bardzo przyjemny, lubiłem go, a więc nie mogłem narzekać.
- Dzień dobry owieczko - Usłyszałem zadowolony głos Soreya.
- Dzień dobry - Wychrypiałem, ledwo mogąc mówić.
- I tak się kończą głośne jęki i krzyki - Perfidnie się ze mnie nabijał, no nic jakoś to przeżyje.
- Było warto, bez nich nie byłbyś tak nakręcony na mnie - Mówiłem na tyle normalnie, na ile gardło było w stanie mi pozwolić, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz