Akurat tego się spodziewałem, martwiło mnie tylko fakt związany z jego żebrami, nie mam pojęcia, jak on chce pójść przed ołtarz, kiedy to jego żebra, nie są w najlepszej kondycji, przecież on nie będzie w stanie za długo stać, nie mówiąc już o poruszaniu się, co również będzie bardzo utrudnione. Oj nie na pewno nie pójdzie do ślubu w takim stanie, na to nie mogę się zgodzić.
- Jeśli nadal będziesz w takim stanie, niestety będziemy musieli to zrobić i ja wiem, że nie odpowiada ci ten pomysł, ale oboje dobrze wiem, że w taki stanie nie dasz cieszyć się ślubem, ani nawet weselem, a o tańcu nawet już nie wspomną. Przecież ciebie nawet nie można dotknąć a co dopiero się z tobą bawić - Stwierdziłem, widząc to jego oburzone spojrzenie, nie specjalnie się nim przejąłem, oboje dobrze wiemy, że mam racje a on nie chce tego przyznać, bo jest upartym osłem, który za wszelką cenę chce zrobić wszystko tak, jak wcześniej sobie zaplanował.
- Nie, nie ma nawet o tym mowy, dojdzie do tego ślubu, nawet jeśli będę musiał się do niego czołgać - A to było już naprawdę głupie, czy on w ogóle myśli, zanim coś powie? Naturalnie ja wiem, że on chce za wszelką cenę, aby do tego ślubu doszło i ja też tego chce, ale nie możemy wziąć go, dopóki nie wróci do zdrowia.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że to, co właśnie mówisz, nie ma najmniejsze sensu? Nie pozwolę ci się czołgać to po pierwsze, a po drugie jak ty sobie to wyobrażasz? Chyba już za długo w zamknięciu jesteś, bo nie myślisz zbyt trzeźwo - Stwierdziłem, kładąc dłoń na głowie, trochę załamany tym, co mówi, naturalnie to wszystko powinno być na odwrót, mój narzeczony zawsze był tym mądrym a ja tym głupim, dlaczego teraz to wszystko się zmieniło? Chyba na prawdę za długo jest w domu.
- Nie rozumiesz, mi zależy na tym ślubie, a tobie chyba nie za bardzo skoro tak bardzo chcesz go odłożyć - No tak teraz się wyżywać na mnie najlepiej, bo to ja robię wszystko, aby jego żebra zrastały się jeszcze dłużej.
- Zależy mi na ślubie, ale jeszcze bardziej zależy mi na tobie i twoim zdrowiu, ślub można zawsze przełożyć, a zdrowie ma się tylko jedno i go nie da się przełożyć, ten stan może być gorszy lub lepszy teraz natomiast jest bardzo słaby i oboje dobrze to wiemy - Wytłumaczyłem, mając nadzieje, że teraz to pojmie i nie będzie próbował nadal ze mną walczyć.
- Skoro ci zależy, to go nie przekładamy - A on znów swoje, no to w taki razie muszę złapać tę sprawę od innej strony i kto wie, może coś z tego wyniknie.
- No dobrze powiedzmy, że ślubu nie przełożymy, jest może jakiś szybszy sposób na twoje ozdrowienie? - Podpytałem, przyglądając mu się uważnie, chciałem skończyć zdanie i pewnie bym to zrobił, gdyby mój narzeczony i na to pozwolił.
- Co masz na myśli? - Zapytał, zbyt szybko nie dając mi dokończyć zdania.
- Tak sobie myślę, że skoro magowie są w stanie zrobić naprawdę wiele, to może będą w stanie doprowadzić cię szybko do zdrowia? - Wyjaśniłem, mając nadzieję, że tak się da, mi pomogli, jemu pomogli, a więc może i teraz to zadziała? A przynajmniej taką miałem nadzieję.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz