Usiadłem na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Z jakiegoś dziwnego powodu, strasznie zaczęła mnie boleć głowa, ale tak naprawdę okropnie. Miałem wrażenie, że głowa to mi zaraz eksploduje. To zdecydowanie nie jest nic normalnego, a ja nie mam pojęcia, co się dzieje, i jednocześnie zachowywałem spokój wewnętrzny. To naprawdę dziwne połączenie. Te zaniki pamięci, jakieś takie rozdrażnienie, i teraz jeszcze te bóle głowy. Nie mam pojęcia, co powinienem zrobić z tym fantem. Podświadomie czułem, że nic nie powinienem robić, ale logicznie zdawałem sobie sprawę, że normalne to moje zachowanie nie było.
- Sorey? – słysząc zmartwiony głos mojego męża spojrzałem na niego, dostrzegając że pachnie cudownie. I też wygląda cudownie. Ta moja czerwona koszula na jego ciele prezentowała się naprawdę bajecznie. Musi w niej częściej chodzić. Może mu ją odstąpię? I czemu jego głos tak źle brzmi? A, bo wczoraj troszkę sobie pofolgowaliśmy... przecież mi o tym przed chwilą mówił, powinienem to od razu skojarzyć. – Wszystko w porządku? – dopytał, siadając obok mnie trochę tak niepewnie.
- Tak, tylko głowa mnie troszkę zabolała. Bardziej się tobą powinienem przejąć, brzmisz okropnie. Zrobić ci coś ciepłego do picia? – zapytałem, przytulając go delikatnie do siebie.
- Nie, chcę z tobą porozmawiać, bo ostatnio dzieje się z tobą coś dziwnego – zasugerował, na co się delikatnie speszyłem. Skoro on dostrzega, że się coś dziwnego dzieje, no to chyba to dla mnie ewidentny znak.
- Ale aby rozmawiać, to musisz być w stanie mówić, a z tego co słyszę, to tak średnio ci to wychodzi, więc ja może już pójdę, i ci coś przygotuję ciepłego, lepiej ci będzie, i w ogóle... – odparłem, już chcąc wstać i iść na dół, ale Mikleo nie pozwolił mi na to, chwytając mój nadgarstek i tym samym nie pozwalając mi wstać. Zauważyłem też, że ego nadgarstki są strasznie obdarte... co to się wczoraj wydarzyło? Ja naprawdę niczego nie pamiętałem. To ja? Skrzywdziłem go? Zmusiłem do czegoś? Co się wydarzyło się? Potrzebowałem szczegółów.
- Sorey – powiedział najbardziej stanowczo, jak tylko mógł tym swoim łamiącym się głosikiem. – Odpowiedz mi na pytanie.
- No coś się dzieje, masz rację, ale czy od razu coś dziwnego się dzieje? Nie powiedziałbym, że zaniki pamięci i podenerwowanie takie bardzo dziwne jest. Może zima będzie okropna, no ale jakoś ją przeżyję, co ja mam poradzić – wyznałem w końcu, nie mając za bardzo wyboru. Miki chciał wiedzieć, ja mu musiałem odpowiedzieć, chociaż w ogóle nie chciałem. Trochę się też tego wstydziłem. Rozumiem nie pamiętać czegoś z poprzedniego życia, albo sprzed kilku lat, no ale żeby tak całego dnia? Nie ma tu się czym chwalić. Poza tym, cały czas czułem, że to coś normalnego.
- I to trwa już trzy dni, tak? – dopytał, nad czym musiałem się trochę zastanowić.
- No chyba tak – wyznałem, nawet nie do końca pewien tej swojej odpowiedzi.
- Chyba? Sorey, czemu mi nie powiedziałeś, że coś takiego się dzieje? – spytał, przyglądając mi się z uwagą i ewidentnym zmartwieniem.
- Bo tak podświadomie się tym nie przejmuję. Logicznie faktycznie jest to dziwne, ale jakoś tak... nie wiem, spokojny jestem. Tylko teraz mnie martwi twoje gardło. I obtarcia na nadgarstkach – wyznałem, wzruszając lekko ramionami.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz